Jedna rzeka, dwa brzegi, a ile ciekawych historii!

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski, (oprac. Michał Korn)

Jedna rzeka, dwa brzegi, a ile ciekawych historii!

Jarosław Miłkowski, (oprac. Michał Korn)

Warta w Gorzowie to centralny punkt miasta. Spacer brzegami jest nie tylko długi. Co krok to czeka nas jakaś atrakcja... Nasz spacer brzegami rzeki rozpoczynamy nieopodal dworca kolejowego - u zbiegu ulic: Składowej, Spichrzowej i Garbary. Dokładnie w miejscu, gdzie zaczyna się estakada kolejowa. Łatwo tu trafić nie tylko miejscowemu, ale także temu, kto zajedzie do miasta choćby na kilka chwil.

Dlaczego startujemy akurat stąd? A choćby dlatego, że już tu - na samym początku spaceru - mamy ciekawostkę. Możemy zobaczyć, jak łączą się ze sobą rzeki. I to niemal w centrum miasta!

Około sto metrów od zabytkowej estakady do dumnie płynącej przez miasto Warty wpada Kłodawka. To właśnie tu kończy swój ponad 27-kilometrowy bieg z jeziora Karskiego Wielkiego na pojezierzu myśliborskim. Dziś ujście Kłodawki nie jest może tak tłumnie odwiedzane jak kiedyś, ale przed wojną, gdy miasto było niemieckie, w tym miejscu była... plaża dla kobiet. My jednak ani w Warcie ani w Kłodawce się nie kąpiemy. Tym bardziej, że kąpiel jest dziś w nich zakazana. Ruszamy dalej ulicą Nadbrzeżną. Jak sama nazwa wskazuje, pomylić jej z inną ulicą nie sposób. Biegnie bowiem między estakadą a Wartą.

Robimy kilka kroków Nadbrzeżną i już jesteśmy na bulwarze nadwarciańskim. Wraz z częścią, która znajduje się po drugiej stronie mostu Staromiejskiego, tworzy perełkę, z której gorzowianie dumni są od kilku lat. Nic dziwnego! Gorzów po wielu latach zwrócił się ku rzece, a ta odwzajemnia się mieszkańcom wieloma możliwościami relaksu.


Już na samym początku bulwaru natrafiamy na pomnik Pawła Zacharka. To powojenna legenda Gorzowa.

Do 1965 r., gdy odbudowano i otwarto most kolejowy (obok niego była też kładka dla pieszych), Zacharek przewoził łodzią pasażerów przez Wartę. Przy okazji meczów żużlowych ustawiały się do niego prawdziwe kolejki kibiców.

Jedna rzeka, dwa brzegi, a ile ciekawych historii!


Przeprawa zapewniała bowiem najkrótszą drogę ze stadionu do centrum miasta. Korzystali z niej też mieszkańcy Zawarcia, bo była to najkrótsza droga na dworzec.

Dziś Zacharka, który zmarł w 1991 r., można powspominać, przysiadając obok niego w pomniku-łódce...

Kiedy tak będziemy sobie rozmyślać, nie bądźmy zaskoczeni, gdy usłyszymy odgłos przejeżdżającego pociągu. Równolegle do Warty - ponad naszymi głowami - biegnie bowiem estakada kolejowa. To kolejna z wielu atrakcji w tej części miasta. Jej całkowita długość to 2.116 metrów. Daje to jej tytuł najdłuższego zabytku techniki w Polsce!

Estakadę zaczęto budować w 1910 r. Jej powstanie wymusiło życie. Wcześniej tory biegły bowiem „po ziemi”. I gdy tylko pociąg jechał przez miasto - a zdarzało się to średnio co trzy kwadranse - blokował on wjazd na most. Wraz z coraz większą liczbą pociągów władze miasta rozważały nawet „wyprowadzenie” dworca na obrzeża ówczesnego Lendsberga (tak do 1945 nazywał się Gorzów). Ostatecznie jednak zdecydowały się na wybudowanie estakady.

Kilkadziesiąt metrów od łodzi Zacharka stoi kolejny na bulwarze pomnik, tym razem pionierów. Orzeł wzbijający się do lotu ma upamiętniać tych, którzy 70 lat temu przyjechali.

Kliknij dalej i zobacz jakie ciekawostki przygotował dla Ciebie gorzowski bulwar:

W pobliżu Pomnika Pionierów schodzimy na dolną część bulwaru

Dzięki temu, przechodząc pod mostem Staromiejskim, szybciej dotrzemy do tzw. bulwaru wschodniego. Tu atrakcji mamy dosłownie bez liku. Obok pływających fontann mamy także... pływające rzeźby. Dzieła Andrzeja Moskaluka i Adama Garnka sąsiadują z zacumowaną przy nabrzeżu barką. Królowa Jadwiga - tak bowiem się ona nazywa - to popularne miejsce spotkań gorzowian. Można tu przysiąść nie tylko przy jasnym pełnym, ale czasem też, by wysłuchać koncertu. Tuż nieopodal żużlowego pubu jest bowiem woliera z ptakami. Można w niej zobaczyć i papugi, i gołębie ozdobne, i bażanty. Gwarno tu jest o każdej porze dnia.

My jednak idziemy dalej. Po minięciu placu zabaw, zegara słonecznego, a nawet „sadzawki”, w której uwielbiają się pluskać najmłodsi, dochodzimy do najnowszej atrakcji na bulwarze - pomnika... Janusza. Tym imieniem została ochrzczona postać mężczyzny, którego wyrzeźbiły Ewa Bone i Ewa Kozubal. Co w Januszu jest takiego niezwykłego? Wszystko!
Zacznijmy od tego, że Janusz siedzi sobie na krzesełku, czyta gazetę i się opala. Na nogach ma klapki, na głowie kapelusik. Choć to jedynie rzeźba, to Janusz wygląda jak żywy. I to nie tylko z daleka! Byliśmy świadkami, gdy na kolana wdrapał mu się kilkulatek, zaczął wykrzykiwać do niego: „- Dziadku!”.

Idąc dalej wzdłuż Warty, opuszczamy bulwar i kierujemy się nabrzeżem do mostu Lubuskiego. Dziś polna ścieżka jest może trochę zaniedbana. Na pewno jednak zapewnia niecodzienne spojrzenie na Gorzów. Korzysta z niej doprawdy niewielu mieszkańców.

Mostem Lubuskim przechodzimy na drugą stronę rzeki

Pilnujemy, by nie przeoczyć schodów, którymi zejdziemy na Wał Okrężny. Po opuszczeniu z mostu skierujmy się na wschód. Polna droga zaprowadzi nas do miejsca, które dla wielu może być (i z pewnością będzie, bo zachodzą tu nieliczni) sporym zaskoczeniem. Kilkadziesiąt metrów od głównego koryta Warty znajduje się bowiem dawny port zimowy i stocznia rzeczna. W czasach PRL-u były tu remontowane niewielkie jednostki pływające, budowane były holowniki. Dziś to miejsce postoju chociażby lodołamacza Kuna. W tym roku ten znany gorzowski statek ma długi urlop, bo niski stan wody w Warcie nie pozwala na wypłynięcie w rejs.

W ostatni, symboliczny etap swojego rejsu, w zeszłym roku wypłynął natomiast Aleksander Doba. Tak! Tak! Ten słynny mieszkaniec Polic, który jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki. Po powrocie z wyprawy kajak zwodował właśnie w Gorzowie, by stąd ruszyć nim do domu.

Z portu rzecznego wracamy drogą w kierunku centrum. Tuż obok mostu Lubuskiego mijamy willę Paukscha zwaną pałacykiem. Zbudowana została w 1876 r., jeszcze w zeszłym roku działał tu Grodzki Dom Kultury. Dziś pałacyk stoi na razie nieużyteczny. A szkoda... Możemy go więc podziwiać jedynie z poziomu ulicy.

Na wysokości pałacyku warto zejść nad Wartę

Powód? Tegoroczna susza sprawiła, że Warta odsłoniła sporą część swojego dotychczasowego dna. Na wysokości klubu sportowego Admira można suchą stopą przejść aż do połowy koryta rzeki.
W Gorzowie stan ostrzegawczy wynosi 380 cm, stan alarmowy - 440. Wczoraj rano natomiast wody w Gorzowie było jedynie na 152 cm!

Odsłoniętym fragmentem dna Warty dochodzimy do byłego placu cyrkowego. Dziś w tym miejscu jest... miejska plaża. Można tu pograć na jednym z dwóch boisk do siatkówki plażowej. Można też poopalać się... pomiędzy palmami. „Przywędrowały” tu dopiero w tym roku. Wcześniej były atrakcją bulwaru zachodniego...

Jarosław Miłkowski, (oprac. Michał Korn)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.