O Linii Odry, odrzańskim lesie i tajemnicy odraków...

Czytaj dalej
Fot. Fot. Mariusz Kapała
Dariusz Chajewski, (oprac. Michał Korn)

O Linii Odry, odrzańskim lesie i tajemnicy odraków...

Dariusz Chajewski, (oprac. Michał Korn)

Podczas jednej z wycieczek Odrą dopłynęliśmy do Bobrownik. Warto na popas zatrzymać się w Milsku i Brodach i to nie tylko ze względu na prom. Z Milska bez trudu dotrzemy do Zaboru, o którym również już pisaliśmy. Z Brodów dojedziemy do Bojadeł z pięknym pałacem. Ale to wymaga wypadu rowerem. My płyniemy dalej.

Po prawej zobaczymy wyniosłą skarpę, na której rozciągają się winnice. To Górzykowo, gdzie winiarstwo przeżywa renesans, ale winnice były tutaj już przed wojną. A teraz na lewooo, patrz! Jeśli bacznie się przyjrzymy zobaczymy dziwne, żelbetowe konstrukcje. To Leśna Góra. Nie, nie ta z serialu „Na dobre i na złe”, gdyż tutaj nie ma szpitala. Specjalnością wsi są umocnienia Linii Odry i skansen fortyfikacyjny, którego ostatni element ujrzymy przy moście w Cigacicach, który zbudowała zielonogórska firma Beuchelta. Za mostem, po prawej stronie miniemy przystań w Cigacicach. I tu się na chwilę zatrzymamy...

Te umocnienia miały chronić Niemcy przed agresją... Polski. Trzeba obejrzeć ten unikalny skansen fortyfikacyjny. Jedziemy nad Odrę koło Cigacic.

O MRU WIEDZĄ WSZYSCY
Stąd pewnie, gdy słyszymy, że Lubuskie jest zagłębiem... bunkrów, wszystko składamy na karb tej atrakcji. Ale wystarczy pojechać do podzielonogórskiej Leśnej Góry, aby przekonać się, że mniej znane atrakcje są równie interesujące. Tutaj czeka na odkrycie Linii Odry. Pierwsza atrakcja czeka nas już przy moście starym moście na trasie Zawada - Cigacice (tutaj musimy skręcić w prawo). Niewielki stalowy kapelusz to kopuła obserwacyjna...

SZEŚĆ CENTYMETRÓW STALI
Oto jedyny widoczny element żelbetowego schronu obserwacyjnego tzw. Pozycji Odry. Został wybudowany w 1935 roku i był przeznaczony dla ośmiu żołnierzy. Grubość pancerza kopuły wynosi 6 cm, jego waga 2 tys. kg. Schron „pilnował” mostu łączącego Leśną Górę z położonymi na drugim brzegu Odry Cigacicami.

Facet (to o mnie) znalazł coś w internecie i się wymądrza? Nic podobnego. Organizatorzy tego skansenu fortyfikacyjnego w Leśnej Górze zadbali o gości. Przy każdym z elementów wartych odwiedzenia znajduje się tablica informacyjna tłumacząca, co aktualnie oglądamy i pokazująca jak wyglądają części budowli, które pozostają dla nas niewidoczne.
Ruszamy dalej. Szlak wiedzie wałem przeciwpowodziowym...

Wszystko działo się 1 września 2015 roku. Niski stan Odry spowodował, że spod wody wyłoniła się w okolicach Połęcka barka. Miejscowi o niej wiedzieli,
[i]Jadąc przez most w Cigacicach mijamy pancerną kopułę obserwacyjną. Schowany w niej żołnierz mógł kierować ogniem blokującym przejazd przez most. Przyznajcie, widzieliście, że tam znajduje się coś takiego? [/i]

ŁAŃCUCH Z ŻELBETU
Linia Środkowej Odry (niem. Oderstellung) jest łańcuchem blisko 650 żelbetowych schronów bojowych, obserwacyjnych lub biernych. Zbudowane zostały w latach 1928-1939 wzdłuż lewego brzegu Odry od Wrocławia po Krosno Odrzańskie. Oprócz betonowych umocnień wybudowano także schrony drewniano-ziemne, betonowe stanowiska karabinów maszynowych i umocnione stanowiska artylerii, a także rozmaite konstrukcje, które miały udawać bunkry. Umocnienia te wraz z Międzyrzeckim Rejonem Umocnionym oraz Wałem Pomorskim (niem. Pommernstellung) stanowiły główną linię obrony III Rzeszy przed atakiem ze wschodu. Chodziło głównie o atak ze strony Polski.

Nie tylko Linia Odry
„Oderstellung” miało stanowić główną linię obrony Dolnego Śląska, chronioną od strony przedpola pasem przesłaniania utworzonym przez fortyfikacje polowe. W ten oto sposób powstała m.in. „Linia Bertholda” (przebiegająca m.in. przez okolice Wolsztyna i Sławy). Stworzono również nowe przyczółki mostowe np. w rejonie Cigacic i Głogowa. W rejonie Nowej Soli i Bytomia Odrzańskiego zmodernizowano przyczółek oparty o Kanał Kopanica. Rozpoczęto również szereg prac fortyfikacyjnych na Bobrze tworząc tylną linię obronną, nazwaną „Rygiel Bobru".

Nie na wiele się to zdało. Linia Oderstellung została przełamana na całej długości w przeciągu kilkunastu dni.

23 stycznia 1945 oddziały sowieckie sforsowały linię fortyfikacji w rejonie Ścinawy i utworzyły przyczółek na lewym brzegu Odry. Sześć dni później oddziały radzieckie utworzyły przyczółek w rejonie Cigacic. Desant w rejonie Leśnej Góry został początkowo odparty przez Niemców, ale na krótko. Po przejściu frontu rozpoczęto systematyczną operację likwidacji nadodrzańskich schronów, która początkowo była prowadzona przez jednostki radzieckie. Wysadzanie obiektów trwało do ok. 1956 r.

Wszystko działo się 1 września 2015 roku. Niski stan Odry spowodował, że spod wody wyłoniła się w okolicach Połęcka barka. Miejscowi o niej wiedzieli,
Fot. Mariusz Kapała [i]Wzdłuż Odry pozostało niewiele całych obiektów. Powód? Po wojnie były one niszczone przez wojska radzieckie...[/i]

PRZYPADKU NIE BYŁO
Umieszczenie umocnień wzdłuż Odry nie było przypadkowe. Niemieccy inżynierowie przez wiele miesięcy studiowali ukształtowanie terenu. Sama rzeka była bardzo trudną przeszkodą terenową dla ówczesnych armii. Dla obrońców korzystne były także liczne tereny podmokłe, ukształtowanie okolicy, zwarte lasy, ograniczona liczba przepraw, wysokie wały przeciwpowodziowe oraz dobrze rozwinięta sieć komunikacyjna. W okolicy roiło się także od licznych garnizonów wojskowych.
Aby przekonać się, jak ważne było położenie schronów warto poszukać schronu bojowego 702, fragmentu tzw. rubieży tyłowej.

O ile po skansenie poruszamy się bez trudu (korzystając ze strzałek), o tyle w terenie czasem łatwo się pogubić. Aby trafić do tego schronu musimy obok boiska skręcić w lewo. Później idziemy wzdłuż ogrodzenia nowego budynku. Następnie spacer przez las, później przez pole i już mamy przed sobą jeden z najlepiej zachowanych obiektów militarnych. To przeznaczony dla 12 żołnierzy „Folwark Zawada”.

Przy okazji „potykamy” się o inne atrakcje. Obejrzymy 300-letni dąb szypułkowy, dowiemy się wszystkiego o koziorogu dęboszu, a także o... kotewce orzechu i odrzańskim przeciwpowodziowym wale. Ale to już całkiem inna historia...

Płyniemy dalej, kominy po prawej to Rockwool. Jednak my patrzymy, a wkrótce już będziemy mogli przybić do lewego brzegu. Tu będzie przystań w Krępie. Ta nazwa nic nam nie mówi. A Oderwald? Lepiej. Jeśli na chwilę wysiądziemy i dobrze się rozejrzymy znajdziemy ślady placu tanecznego, gdzie dziesiątki lat temu odbywały się zabawy. Dalej idziemy w las, pokonujemy wał przeciwpowodziowy i znajdujemy się w... puszczy.

Las Odrzański od wieków stanowił teren, jak byśmy to dziś powiedzieli, rekreacyjny Zielonej Góry.

Starania o uzyskanie tego obszaru Zielona Góra, a właściwie Gruenberg, rozpoczęła już u progu XV wieku. Chociaż wówczas oczywiście nie chodziło o rekreację, ale o drewno, teren do wypasu bydła i krótko mówiąc przestrzeń. W 1409 roku doszło do kupna Zawady od leśniczego Gunzla i braci Heinricha i Hansa z Zawady. Jak chce wieść gminna nawet zielonogórzanki się dorzuciły oddając na poczet tego prestiżowego zakupu swoją biżuterię. Zresztą przez lata ciągnęły się spory o ten teren.

Ostatnie fragmenty Lasu Odrzańskiego miasto nabyło w pierwszej połowie wieku XVI. W XVIII odegrał swoją rolę w wojnie siedmioletniej. Później Fryderyk II „przerobił” koryto Odry, a w XIX wieku las nieco niespodziewanie przejął funkcje rekreacyjne. Podobno dlatego, że w Boże Ciało protestanci nie chcieli przeszkadzać katolikom. A sprytni handlowcy urządzili w alejkach jarmark. Całością zarządzał urzędujący w Krępie nadleśniczy. Najbardziej znanym był Otto Mülsch, który zawiadywał Oderwaldem u progu XX wieku. Był nie tylko leśnikiem, ale - jak byśmy to dziś powiedzieli - ekologiem i producentem... koniaków. To z jego inicjatywy miasto inwestowało w drogi dojazdowe, ścieżki leśne i efektowny drzewostan.


W Krępie powstał zajazd, który nosił dumną nazwę Oderwald-Etablissement, a nie tylko zielonogórzanie wędrowali wyznaczonymi ścieżkami, podziwiali oznakowane pomniki przyrody, korzystali z kąpielisk i pływali starorzeczami.

To także miejsce polowań, wycieczek szkolnych, a także, jak byśmy to dziś powiedzieli, zielonych szkół dla dziatwy. Niestety w1945 zniszczono całą infrastrukturę okolicy...

Wszystko działo się 1 września 2015 roku. Niski stan Odry spowodował, że spod wody wyłoniła się w okolicach Połęcka barka. Miejscowi o niej wiedzieli,
Fot. Mariusz Kapała [i]Umocnienia Linii Odry w Leśnej Górze. Inny fragment tego systemu znajdziemy w Czerwieńsku.[/i]

Wracamy na pokład. O kolejnym odcinku rzeki, a zwłaszcza o lewym jej brzegu, możemy powiedzieć, że to królestwo Rothenburgów.

Aby je docenić powinniśmy skorzystać z kolejnej budowanej przystani, tej w Nietkowie. Właśnie rozpoczęto rewitalizację imponujących parków. Pełnego blasku zapewne nie uda się parkom przywrócić, ale mogą stać się prawdziwymi perełkami i magnesem przyciągającym turystów, nawet tych jednodniowych. W 2011 r. gmina Czerwieńsk oraz niemiecka Rothenburg O.L. złożyła dokumentację projektu: „Szlakiem Rothenburgów w Gminie Czerwieńsk – etap I” do Programu Operacyjnego Współpracy Transgranicznej Polska – Saksonia 2007-2013.

W marcu 2012 r. uzyskał on pozytywną opinię Komitetu Monitorującego w Dreźnie. Rothenburg to niewielkie miasteczko położone w Saksonii, blisko polskiej granicy. Liczy ok. 5 tys. mieszkańców. Tak samo jak Czerwieńsk, założone zostało przez ród Rothenburgów. Po niemieckiej stronie podobny szlak już istnieje. Ten w Polsce, byłby niejako jego przedłużeniem.

PLAN JEST AMBITNY
W parkach i arboretum mają znaleźć się te same drzewa, które rosły tu w XIX wieku. Były to rzadkie gatunki buków, dębów i jesionów, sprowadzane specjalnie z różnych stron Europy, a nawet z Azji. Większość drzew ucierpiała podczas powodzi w 1997r. Dzisiaj park krajobrazowy i arboretum, nie przyciągają specjalnie gości. Brak infrastruktury i słaba reklama robi swoje. Ale ma się to zmienić. Na początek teren zostanie uprzątnięty i już niedługo pojawią się tu nowe ścieżki spacerowe, trasy dla rowerzystów, fontanny, oczka wodne i tablice edukacyjne. Odnowiony zostanie grobowiec Rothenburgów i oranżeria pałacowa w Laskach.

Z przekazów historycznych wynika, że arboretum w Nietkowie powstało w drugiej połowie XIX w. z inicjatywy Rothenburgów, którzy sprowadzili tu wiele niezwykle rzadkich okazów drzew i krzewów. W lesie porośniętym wówczas dębami w latach 1893 – 1895 założyli, przy ogromnych nakładach finansowych, tzw. „Gaj drzew iglastych”, z których wiele można jeszcze dziś podziwiać. Obok niespotykanych w tej części Europy drzew liściastych właściciele Nietkowa postarali się o posadzenie w tym miejscu ponad 150 różnych gatunków drzew i krzewów iglastych. W 1936 roku naliczono tutaj 121 gatunków i odmian drzew rosnących wówczas w nietkowskim arboretum.

Z kolei w Nietkowie zwrócimy uwagę przede wszystkim na bramę. Po jej wschodniej stronie znajduje się część oficyny. Dostrzeżemy także fontannę z misą o kształcie treflowym wykonana jest z kamienia i cegły. Po obu stronach wodotrysku rosną dwa rozłożyste buki. Niegdyś droga prowadziła od podjazdu przed rezydencją, wzdłuż alei lipowej do budynku na tyłach założenia... Dziś trzeba wiele wyobraźni, aby dostrzec piękno tego parku...

Wszystko działo się 1 września 2015 roku. Niski stan Odry spowodował, że spod wody wyłoniła się w okolicach Połęcka barka. Miejscowi o niej wiedzieli,
Fot. Mariusz Kapała [i]Smętne resztki świetności pałacu i parku w Nietkowie.[/i]

I Laski. Tutaj zwrócimy uwagę przede wszystkim na wijący się strumień i ślady niewielkich akwenów oraz fontannę. Barokowy ogród był tutaj już w XVIII wieku.

Później powoli przekształcano go w park widokowy, zbudowano cieplarnię. W 1871 r. barokowe założenie przekształcono i powiększono od zach. o część krajobrazową, wykorzystując tereny łąk oraz starodrzew dębów, wytyczając jednocześnie nowe nieregularne ścieżki. Po 1945 r. stacjonujące wojska radzieckie zniszczyły pałac.

PŁYNIEMY DALEJ
O umocnieniach Linii już mówiliśmy. Skansen fortyfikacyjny mamy także w okolicy Czerwieńska. Po prawej stronie widać imponującą skarpę Gostchorza, ale tutaj będziemy za kilka dni, gdy wybierzemy się na wycieczkę rowerem z Krosna Odrzańskiego. W każdym razie powinniśmy wiedzieć, że przed wiekami było tutaj grodzisko, jedno z systemu słynnych krośnieńskich „trojaczków”, a później była to wieś marynarzy. Tych pływających po Odrze. I wreszcie Krosno Odrzańskie. Oczywiście zauważymy przede wszystkim most z 1905 roku. To także dzieło firmy Beuchelta. Tuż przed nim port, który troszkę okazał się niewypałem. Jest zbyt wrażliwy na kaprysy poziomu Odry. Za nim zamek, ale był on tyle razy opisywany...

Szukajmy zatem historii bardziej odrzańskiej. Czy wiecie co to... odraki?

Wraki dwóch barek znaleziono w Krośnie latem 2007 roku. Dzięki niskiemu stanowi wody i zapaleńcom, miejscowym miłośnikom historii. Statki nieprzypadkowo znalazły się w Krośnie. Obok Wrocławia, Bytomia Odrz., Nowej Soli, Kostrzyna i Szczecina to miasto było ośrodkiem skupiającym szyprów i budowniczych łodzi. W 1749 roku mieszkało tutaj 39 szyprów i rybaków oraz 32 żeglarzy. To byli prawdziwi odrzańscy ludzie, a statek z wielkim, czworokątnym żaglem był ich domem. Jego właścicielem był szyper, który zazwyczaj pływał po Odrze, jej dopływach i kanałach wraz z całą rodziną.

Wszystko działo się 1 września 2015 roku. Niski stan Odry spowodował, że spod wody wyłoniła się w okolicach Połęcka barka. Miejscowi o niej wiedzieli,
Fot. Mariusz Kapała [i]Wszystko działo się 1 września 2015 roku. Niski stan Odry spowodował, że spod wody wyłoniła się w okolicach Połęcka barka. Miejscowi o niej wiedzieli, ale nikt jej nie widział tak, jak wówczas. Barka naprawdę robiła wrażenie, choć ząb czasu także zrobił swoje. Jak długo leżała pod wodą? [/i]
Dariusz Chajewski, (oprac. Michał Korn)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.