Paweł Gzyl

Czułam się dobrze, bo mąż był obok

Magda Steczkowska odsłania swoje bardziej śmiałe oblicze w teledysku do swojej najnowszej piosenki pod tytułem „Maska” Fot. Bernard Hołdys Magda Steczkowska odsłania swoje bardziej śmiałe oblicze w teledysku do swojej najnowszej piosenki pod tytułem „Maska”
Paweł Gzyl

Rozmawiamy z Magdą Steczkowską z okazji premiery jej nowej piosenki oraz teledysku - „Maska”.

Jak spędzasz lato: w pracy czy na urlopie?
Tak i tak. Choć właściwie urlop mam już za sobą. Spędziłam z rodziną dwa tygodnie nad polskim morzem. Nie wróciłam jednak opalona, bo przez niemal cały czas lało. Taki urlop w deszczu to nic przyjemnego - nawet nad polskim morzem, które kocham.

To teraz praca...
Tak: premierę miała właśnie moja nowa piosenka - „Maska”. To wynik mojego spotkania z fajnym, młodym producentem - Marcinem Kuczewskim. Myślę, że zapowiada ona naszą szerszą współpracę. To piosenka na lato - spontaniczna i energetyczna, opowiadająca o miłości.

„Maska” różni się nieco od Twoich wcześniejszych dokonań - jest bardziej radiowa. Będzie hit?
Ja nigdy tak nie klasyfikuję piosenek. Po prostu albo mi się coś podoba, albo nie. Dostałam taką propozycję od Marcina - i ponieważ poczułam te dźwięki, tę melodię, napisałam do nich tekst i puściliśmy „Maskę” w eter. Co z nią dalej będzie, już nie ode mnie zależy.

Do tej nowej piosenki powstał dosyć śmiały teledysk. Jak się czułaś na planie, odsłaniając tyle ciała?
Klip zrealizował mój wieloletni kolega z Krakowa - Jacek Dyląg ze studia Nieustraszonych Łowców Dźwięków. Pracowałam z nim wielokrotnie, znamy się przeszło 20 lat, więc czułam się przy nim bardzo komfortowo. Do tego mąż był obok. (śmiech)

Córki nie były zgorszone, co ta mama wyprawia?
(śmiech) Nie. A nawet przeciwnie. Starsza córka, Zosia, powiedziała, że to jest mój najlepszy teledysk.

Gdzie nakręciliście te piękne wnętrza, które widać w klipie?
W Pałacu Bonarowskiego przy krakowskim Rynku Głównym. To rzeczywiście piękny hotel, mieszkają tam sławni artyści, kiedy przyjeżdżają do Polski, choćby ostatnio Roman Polański. Nic w tym dziwnego - to magiczne miejsce, a widok na Rynek z okien jest oszałamiający.

Pracujesz nad nową płytą?
Tak: będzie to naprawdę niezwykły projekt. Zaśpiewam bowiem wybrane przeze mnie piosenki z najpopularniejszych polskich seriali w nowych aranżacjach.

Z kim pracujesz?
Materiał ten produkuje Wiktor Tatarek, zagrają moi koledzy z zespołu Indigo, będzie też wspaniały duet z Marcinem Wyrostkiem. Pojawią się piosenki z „Czterdziestolatka”, „Klanu”, „Jana Serce”, „Matek, żon i kochanek” czy „Rodzinki.pl”. Powstały skromne aranże, które spodobają się słuchaczom w każdym wieku. Bardzo pilnowałam tego, aby nic w nich nie przekombinować, aby nie zepsuć oryginalnych melodii.

Skąd w ogóle taki pomysł?
Podpowiedziała mi go 7 lat temu koleżanka, Aneta Wrona, która zadzwoniła do mnie rano i powiedziała, że śniło jej się, iż nagrałam płytę z piosenkami z polskich seriali. Ponieważ pracowałam wtedy nad innym projektem, uśmiałam się tylko. Ta myśl jednak została i powoli kiełkowała w mojej głowie. W końcu pomyślałam, że to są tak piękne melodie i teksty, że warto je przypomnieć. Kiedy zaczęłam przesłuchiwać te utwory, zrozumiałam, że tkwi w nich wielka moc, bo wszyscy je znamy i kochamy.

Masz już swoją ulubioną piosenkę z tego zestawu?
Myślę, że największym zaskoczeniem będzie w moim wykonaniu słynny utwór z... „Czterech pancernych i psa”.

(śmiech) Nie wierzę, że to zaśpiewałaś!
To jest coś fantastycznego. Dlatego mam nadzieję, że publiczność pokocha tę piosenkę i całą płytę, jak ja już ją kocham.

Sama wydasz ten album?
Tak. Ale szukam sponsorów. Wszystko bowiem kosztuje - przede wszystkim teledyski. Ale zawzięłam się, bo ten projekt tak mi przypadł do gustu, iż postanowiłam, że nie odpuszczę! Robię więc wszystko sama, czasem ze wsparciem kogoś z zewnątrz, a czasem bez niego. Mam jednak nadzieję, że uda mi się tę płytę wydać jeszcze w tym roku. Trzymaj kciuki!

Paweł Gzyl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.