Ludzie tracą wzrok w kolejce

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Anna Chreptowicz

Ludzie tracą wzrok w kolejce

Anna Chreptowicz

Program leczenia AMD w zamyśle miał zwiększyć dostępność pacjentów do terapii. W praktyce jednak wyszło zupełnie inaczej...

„Nazywam się Jadwiga Podolska, mam 69 lat. Od czterech lat choruję na AMD. Najkrócej mówiąc chorobę, która odbiera mi wzrok. Jest na nią tylko jeden lek - regularnie przyjmowane iniekcje, czyli takie zastrzyki do oka, które zatrzymują jej postęp. Dotychczas leczyłam się w szpitalu w Żarach i wszystko było w porządku. Ale od tego roku wszedł w życie program Ministerstwa Zdrowia, przez który szansa na leczenie została mi odebrana. Bez leczenia w ciągu miesiąca mogę całkowicie stracić wzrok, najważniejszy zmysł, którym się posługuję. Ta perspektywa codziennie spędza mi sen z powiek. Nie wiem już, gdzie szukać pomocy” - z takim dramatycznym apelem zwróciła się do nas nie tylko pani Jadwiga, ale i inni pacjenci chorujący na AMD, którym - z powodu zmiany w systemie leczenia - grozi całkowita ślepota.

Zacznijmy jednak od początku. AMD, czyli zwyrodnienie starcze plamki żółtej, to obecnie najczęstsza przyczyna ślepoty na świecie. Szacuje się, że zapada na nią około 25 mln ludzi. W Polsce jest to już około 3,5 mln. AMD przebiega na dwa sposoby. Zaczyna się od postaci suchej, łagodnej. Jeśli jednak nie zostanie zdiagnozowana, przeobraża się w postać wysiękową, która w bardzo krótkim czasie prowadzi do ślepoty.

Choroba AMD uznawana jest już za jedną z chorób społecznych. W Polsce cierpi na nią już 3,5 mln ludzi

Do tej pory każdy szpital, który miał umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia na świadczenia z zakresu okulistyki, sam decydował, czy i ile pieniędzy przeznaczy na leczenie AMD. W naszym województwie jeszcze w ubiegłym roku były to cztery ośrodki: w Żarach, Kostrzynie nad Odrą, Zielonej Górze i Gorzowie. I zdaniem bohaterów naszego tekstu wszystko funkcjonowało dobrze. Co potwierdza również Krzysztof Kopociński, okulista ze 105. Kresowego Szpitala Wojskowego w Żarach. - Po zdiagnozowaniu przeze mnie AMD pacjent był od razu kierowany na iniekcje. Miesięcznie wykonywałem ich średnio 32. Czas oczekiwania wynosił półtora do dwóch miesięcy - mówi doktor i dodaje, że na zabiegi do Żar przyjeżdżali pacjenci ze Szczecina, Jeleniej Góry, Wrocławia i Poznania.

Od tego roku wszedł w życie Program Leczenia AMD, który w zamyśle miał zwiększyć dostępność do leczenia i znacznie je usprawnić. W zamyśle, bo w praktyce wyszło inaczej.

- Ja choruję od 2008 roku. W grudniu ubiegłego roku miałem mieć kolejny zabieg. W szpitalu w Żarach powiedziano mi jednak, że budżet szpitala na 2015 rok już się wyczerpał i mogę na coś liczyć dopiero w styczniu - opowiada Zdzisław Karmoliński, emerytowany lekarz z Żar. W styczniu okazało się jednak, że NFZ nie przedłużył ze szpitalem kontraktu. Pan Zdzisław został więc odesłany do Gorzowa lub Zielonej Góry - jedynych od tego roku ośrodków w Lubuskiem, w których zabiegi są refundowane. - Dodatkowo okazało się, że aby dostać się na leczenie, muszę złożyć u okulisty specjalny wniosek, do którego dołączę wyniki tomografu optycznego i angiografii. Wniosek jest następnie wysyłany drogą elektroniczną do specjalnej komisji koordynującej, która ocenia, czy kwalifikuję się na badania, czy nie [chodzi o Zespół Koordynacyjny do Spraw Leczenia Neowaskularnej (Wysiękowej) Postaci Zwyrodnienia Plamki Związanego z Wiekiem, który na bieżąco ocenia wpływające wnioski kwalifikacyjne - dop. red.]. Mimo że na tę chorobę leczę się już od 9 lat! Cała ta biurokratyczna procedura znacznie wydłuża oczekiwanie na zabieg, a przy tej chorobie najbardziej liczy się czas... - podkreśla pan Zdzisław.

Wzięłam kredyt na 1.600 zł na zabieg prywatny. Ale potrzebuję takich kilka...

Próbował zapisać się na leczenie w szpitalu w Zielonej Górze. Ale kiedy usłyszał, że ma szanse trafić jedynie na listę rezerwową wszystkich oczekujących na zabieg, załamał się. Podobnie jak pani Jadwiga. - Mnie pani z rejestracji w ogóle nie chciała na początku zapisać. A potem powiedziała, że skontaktuje się ze mną za rok! I powie, czy coś się zmieniło. Ja nie mam tyle czasu, bo za rok będę już niewidoma. Wzięłam więc kredyt na 1.600 złotych i jadę na zabieg prywatny. Tylko że takich zabiegów potrzebuję kilka, żeby hamować postęp choroby. Skąd mam wziąć na to pieniądze? - pyta zrozpaczona kobieta.

Pani Maria (nie chce nazwiska w gazecie) zrezygnowała ze wszystkiego, by opiekować się babcią chorą na AMD. Zmiany wprowadzone przez ministerstwo dla niej również nie przynoszą niczego dobrego. - Pacjenci jak worki ziemniaków są przerzucani od jednej przychodni do szpitala. Dlaczego osoby chore na cukrzycę lub nowotwór nie mają żadnych kwalifikacji na leczenie, a tym, którzy lada dzień mogą stracić wzrok, są rzucane takie kłody pod nogi? - pyta kobieta. Jej zdaniem po zmianach dostęp do leczenia AMD jest żaden.

Po co więc wprowadzono w życie program, który zamiast ułatwić pacjentom dostęp do leczenia, dodatkowo go utrudnia? To pytanie zadaliśmy m.in. Ministerstwu Zdrowia. Niestety, na odpowiedź możemy liczyć dopiero w przyszłym tygodniu.

Według prof. Jerzego Szaflika z Polskiego Towarzystwa Okulistycznego sam program jest dobrym rozwiązaniem, niestety, źle realizowanym. - Pieniądze na leczenie są niebezpiecznie zaniżone. Po dokładnym wyliczeniu kwot, które są przeznaczone na statystycznego pacjenta z AMD, z trudem zaspokajają potrzeby tego pacjenta. Jeśli nie zwiększy się nakładów na leczenie, kolejne szpitale zaczną rezygnować z wykonywania iniekcji, bo dopłacanie do zabiegów zwyczajnie się im nie opłaca - tłumaczy profesor.

Tymczasem NFZ nie widzi w sprawie żadnego problemu. Z pisma, które otrzymaliśmy od Piotra Brombera, pełniącego obowiązki dyrektora Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, wynika, że „terapia chorych w ramach programu odbywa się na bieżąco. Na włączenie do leczenia nie oczekuje ani jeden chory”. Dyrektor dodaje, że w przypadku potrzeby zwiększenia nakładów na leczenie świadczeniodawcy mogą wystąpić do NFZ o renegocjację umowy w tym zakresie.

Anna Chreptowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.