Łukasz Koleśnik

Na nowy peron w Szklarce Radnickiej trudno się dostać

Nowy peron w Szklarce Rudnickiej Fot. Łukasz Koleśnik Nowy peron prezentuje się naprawdę ładnie. Ale mieszkańcy mają prawo narzekać
Łukasz Koleśnik

– Ładny, nowy peron, ale co z tego, skoro część mieszkańców ma teraz utrudniony dostęp do niego – mówią ludzie w Szklarce Radnickiej

PKP w ubiegłym roku zmodernizowały peron na stacji w Szklarce Radnickiej. Udało się to zrobić dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej. Wszystko byłoby pięknie, gdyby do nowego peronu można było się dostać tak, jak do starego. Kłopot w tym, że po modernizacji zamknięto przejście z chodnikiem i teraz mieszkańcy od strony bloków mają spory problem, by zdążyć na pociąg.

– Wcześniej dojście na peron było z dwóch stron – wyjaśnia sołtys Marta Małysz. – Teraz wejście możliwe jest tylko w jednym miejscu. Wielu mieszkańców musi nadkładać 300-400 metrów drogi. To nie jest problem dla młodych, ale osoby starsze lub niepełnosprawne mają bardzo duży kłopot.

Zwłaszcza teraz, w okresie zimowym. Droga biegnie blisko lasu, jest w kiepskim stanie, ponadto nie jest oświetlona... Jakby tego było mało, często można spotkać tam przechadzające się dziki.

PKP, tworząc ten projekt, z nikim go nie skonsultowało. O tym, że przejścia nie będzie, dowiedzieliśmy się, kiedy inwestycja już ruszyła

Niektórzy próbują sobie skracać drogę przez ogrodzenie, ale są szybko wyłapywani przez policję i napominani, bo przebywanie na terenie stacji poza peronem jest nielegalne.

– Jedna dziewczyna popełniła to samo wykroczenie siedem razy – opowiada pani sołtys.

Renata Piotrowska mieszka od strony bloków. – Wszyscy narzekamy na tę zmianę – nie ukrywa. – PKP, tworząc ten projekt, z nikim go nie skonsultowało. O tym, że przejścia nie będzie, dowiedzieliśmy się, kiedy inwestycja już ruszyła.

Pani Renata wskazuje, że nikt nie pomyślał o pasażerach. – A przecież kolej w dużej mierze opiera się właśnie na nich – zauważa. – Nie pomyślano o osobach niepełnosprawnych. Nawet matki z dziećmi, przewożąc je w wózku, mają spore problemy. A niech sobie ktoś spróbuje tymi drogami przejechać na przykład na wózku inwalidzkim. Przecież to jest tragedia.

Zgłoszenia mieszkańców dotarły też do urzędu. Marek Cebula, burmistrz Krosna Odrz., przyznaje, że rozmawiają z PKP na temat rozwiązania tego problemu.

– Chcemy przejąć część terenu od zarządcy peronu. Nie wiemy, ile to potrwa, ponieważ PKP działa w kilku spółkach. Właściciel terenu w Szklarce Radnickiej zgadza się na przejęcie, ale decyzję o przekazaniu podejmuje inna spółka. Czekamy – mówi Marek Cebula.

Co mogłoby się stać po przejęciu? – Zobaczymy, jakie mamy możliwości. PKP nam obiecało, że jest w stanie odgrodzić teren byłego peronu, aby w przyszłości zrobić tam bezpieczne zejście – wyjaśnia burmistrz.

Mariusz Nowakowski, dyrektor zielonogórskiego Zakładu Linii Kolejowych, potwierdza, że w tym roku zostaną wykonane prace. – Działamy wspólnie z Centrum Realizacji Inwestycji. W okolicach kwietnia, maja chcemy wykonać łącznik z drogą, odgrodzić go od strony torów, a także zainstalować dwie lampy – wylicza.

W PKP przyznają się także do błędu. – To był nasz teren, więc konsultacje nie były wymagane. Gdyby wcześniej pojawiły się głosy sprzeciwu, to na pewno byśmy je uwzględnili. Ale bijemy się w pierś. Takie modernizacje robi się dla ludzi, a tutaj nam nie wyszło i teraz musimy to naprawić. I tak zrobimy – zapewnia dyrektor Nowakowski.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.