Marek Białowąs

Ofiara napaści chyba cudem trafiła do domu

Ofiara napaści chyba cudem trafiła do domu Fot. Archiwum
Marek Białowąs

Pani Beata (imię zmienione) wracała po pracy do domu. Padał deszcz. Było już pusto na dworze. Kobieta szła chroniąc się przed deszczem pod parasolką. Bandyta podszedł do niej w bocznej, rzadko uczęszczanej uliczce i znienacka zaatakował uderzając bardzo mocno w twarz. Nie przestawał bić i kopać po całym ciele, szarpał zielonogórzankę za ubranie i przy tym przeklinał. Zmasakrowaną kobietę zostawił leżącą na chodniku. Zemdlała.

Gdy po chwili odzyskała przytomność niemal cudem dotarła do domu, gdzie czekał już na nią mąż. Mężczyzna zadzwonił na pogotowie i policję. Ciężko pobita 54-letnia kobieta ze zmasakrowaną twarzą trafiła do zielonogórskiego szpitala. Ma m.in. złamania żuchwy, oczodołów, skroni.

- Związku z tym, że obrażeniami twarzoczaszki zajmujemy się rzadko, w wyjątkowych sytuacjach, kobieta została przewieziona do kliniki w Poznaniu - powiedział Antoni Ciach, lekarz naczelny Wojewódzkiego Szpitala Klinicznego w Zielonej Górze.

Lekarze w Poznaniu odmawiają informacji o stanie pacjentki. - Możemy zaoferować operację plastyczną, a zazwyczaj po takich urazach nie kończy się na jednej operacji - poinformował ,,GL’’ Maciej Błaszyk, lekarz naczelny Szpitala Klinicznego im. M. Święcickiego w Poznaniu.

- Na miejscu napaści zostały zabezpieczone ślady, przesłuchaliśmy ofiarę i świadków - mówi nadkom. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. - Bandyta w chwili dokonania napadu miał kaptur na głowie. Ofiara niewiele widziała. Nie jest w stanie dokładnie opisać twarzy napastnika.

Policja wszczęła postępowanie w sprawie uszkodzenia ciała ofiary

Jednak prokurator był innego zdania niż policjanci. - Rozszerzyliśmy zarzuty o usiłowanie doprowadzenia do innej czynności seksualnej - mówi Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. - Groźby wypowiedziane wobec ofiary jednoznacznie wskazują, że napad miał podłoże seksualne. Prokurator skierował wytyczne dla policji i wystąpił do sądu o przesłuchanie pokrzywdzonej, bo taka procedura obowiązuje w przypadku przestępstw seksualnych.

O zdarzeniu policja poinformowała media niedawno. Dlaczego zwlekano z takim komunikatem?

- Policja jest bardzo zaangażowana w znalezienie sprawcy. Niestety nie mogę zdradzić szczegółów postępowania - mówi nadkom. Stanisławska. - Nie informowaliśmy o sprawie dziennikarzy, żeby nie wzbudzać w mieście niepotrzebnej paniki.
Powodem napadu nie były pieniądze. Może celem był ktoś inny? Sprawcą napadu może być też osoba niepełnosprawna psychicznie.

Marek Białowąs

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.