Sufity lecą, a na strychu... niebo. To walący się dom rodziny z Ownic

Czytaj dalej
Fot. Renata Hryniewicz
Renata Hryniewicz

Sufity lecą, a na strychu... niebo. To walący się dom rodziny z Ownic

Renata Hryniewicz

Pani Urszula i jej niepełnosprawna córka mieszkają w walącym się domu we wsi Ownice w gminie Słońsk. Dach jest podziurawiony jak sito a na ich głowy lecą sufity

- Przenosimy się już do trzeciego pomieszczenia, bo w każdym poprzednim pospadały sufity. W tym pokoju, w którym teraz jesteśmy, też ostatnio spadł nam przed nosem kawał sufitu - mówi pani Urszula, matka niepełnosprawnej Karoliny. Mieszkają same w walącym się domu. Karolina ma 24 lata i jest niepełnosprawna od urodzenia. Ma porażenie mózgowe. Jej 64-letnia mama jest schorowana. Ich dochód to niespełna 2 tys. zł. Wystarcza na opłaty, leki i skromne jedzenie. - Jak dostaję pieniądze, to rozdzielam na kupki, żeby wiedzieć, ile mi zostało na życie. Nie stać mnie na remont, żaden bank też nie da mi kredytu - mówi pani Ula. - Boję się, że w tym ostatnim pokoju też spadnie całkiem sufit i nas zabije. Nie mamy już gdzie się przenieść... – dodaje niepełnosprawna Karolina. Na ratunek kobietom ruszyło... koło łowieckie i sołtys.

O problemie kobiet poinformował nas sołtys wsi Ownice, Franciszek Jamniuk. Pojechaliśmy razem z nim, żeby zobaczyć, jak faktycznie mieszka pani Urszula Januszewska z niepełnosprawną córką Karoliną. Kiedy tam weszliśmy, pani Urszula rozpłakała się i przytuliła mocno pana Franciszka. - Dziękuję za wszystko, co pan dla nas robi. Nie poradziłybyśmy sobie same. Ma pan naprawdę dobre i szlachetne serce - mówiła łkając pani Ula.

Poszliśmy w głąb mieszkania. Tam w jednym z pomieszczeń siedziała dwudziestoczteroletnia Karolina. Jest niepełnosprawna. Urodziła się w siódmym miesiącu z porażeniem mózgowym. Nie może wstać z wózka, nie może nawet przesunąc się z wózka na łóżko. Przenosi ją schorowana, sześćdziesięcioczteroletnia matka. Kiedy nas zobaczyła, na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nie może chodzić, ale mówi i rozumie wszystko, co się wokół niej dzieje. - Uśmiecham się, bo zawsze się uśmiecham, kiedy widzę pana sołtysa. On zawsze wyciąga pomocną dłoń, nigdy nie zostawi nikogo w potrzebie - mówi Karolina. Uśmiecha się, ale gdy to mówi, zaczyna płakać. Widać, że jest wzruszona tym, co robi dla nich pan Franciszek. - Bardzo szkoda mi mamy, bo ona cierpi i się boi, że może mi się coś stać w tym domu... - dodaje.

Na strychu widać niebo

Pani Urszula zaczyna oprowadzać nas po domu. Pierwszy pokój to ten, w którym sufit spadł niemal cały. Jest jedna potężna dziura i ruiny tynków na podłodze. Drugi pokój wcale nie wygląda lepiej, również części sufitu nie ma, a pozostała wygląda tak, jakby w tej chwili miała spaść. Idziemy na strych. Po tym, co zobaczyliśmy niżej, wejście na strych wzbudzało strach, że zaraz wpadniemy do pokoju. Kiedy spojrzeliśmy w górę, zobaczyliśmy... niebo. Części dachu nie ma w ogóle, a w drugiej części są wielkie wyrwy i dziury. Wszędzie podstawione miski, by woda nie przeszła do mieszkania. - Jak widzimy zachmurzenie, to zaczynamy się modlić, żeby tylko nie było deszczu. Ale nie zawsze Bóg nas wysłucha i wtedy to już się modlimy, żeby nie spadł kolejny sufit i żeby ten deszcz i wiatr przeszedł łagodnie - opowiada pani Urszula. Za każdym razem, kiedy zaczyna mówić, głos jej drży, widać, jaka jest zestresowana i jak ciężko jej się żyje. Mówi, że nie wierzyła już w to, że coś się zmieni, że znajdzie się ktoś, kto zechce pomóc.

Będzie sponsor to gmina pomoże

Pani Januszewska prosiła o pomoc w remoncie dachu wójta gminy, ale ten zaoferował 2 tys. zł. - Co ja za takie pieniądze zrobię? Z czego mam dołożyć? - pyta. Pojechaliśmy do opieki społecznej w Słońsku. - My pomagamy tej rodzinie na tyle, na ile możemy. Co miesiąc dajemy pieniądze. Jak idzie zima, to w drzewo też zaopatrujemy. Jeśli chodzi o taki remont to trzeba z wójtem rozmawiać - odpowiada Irena Blicharska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. W trakcie rozmowy wójt złożył nam obietnicę. - Jeśli znajdzie się sponsor, obiecuję, że gmina też włączy się w akcję i dołoży. W tej chwili nie możemy nic zrobić, bo nie jest uregulowany tytuł prawny domu - mówi Janusz Krzyśków.

Sołtys Ownic zaprzecza słowom wójta. - Tytuł prawny jest uregulowany. Mam akt notarialny, na którym jako właściciel domu widnieje pani Urszula. Cóż więc trzeba więcej? Mieszka tutaj z niepełnosprawną córką i żaden tytuł nie jest potrzebny, wystarczą chęci - mówi Jamniuk.

Myśliwi dają 30 tysięcy

Szczęściem w nieszczęściu tych kobiet jest sołtys i koło łowieckie „Dzik” ze Słońska, którego sołtys Ownic jest prezesem. - Zrobiliśmy spotkanie, przedstawiłem temat i jednogłośnie zdecydowaliśmy, że taką pomoc musimy zorganizować dla rodziny - mówi F. Jamniuk.

Jak powiedzieli, tak zrobili. Zaczęli szukać sponsorów. - Odwiedzam każdego, kto może pomóc. Już są pierwsze efekty. Nadleśnictwo zapłaci za drewno na konstrukcję dachu, to jest kwota

rzędu 30 tys zł. Hurtownia ze Słońska Bab-Bud zaoferowała materiały budowlane, my jako koło łowieckie wyłożymy 30 tys zł na remont, jest nawet chętny przedsiębiorca z Ownic do ułożenia polbruku koło domu. Ale sama pani widzi, jak wygląda dom i jakie pieniądze trzeba włożyć, żeby te kobiety mogły godnie mieszkać - rozgląda się dookoła F. Jamniuk. - Działalność koła nie polega tylko na tym, żeby wziąć strzelbę i upolować kawałek kiełbasy. Chcemy pokazać inną twarz. Pomagamy wielu rodzinom i instytucjom i dopóki jesteśmy, będziemy pomagać. I nie obchodzą nas żadne tytuły prawne ani koleżeństwo we władzach, jeśli te władze nie działają na korzyść społeczeństwa, tylko działają tam, gdzie mogą mieć wyborców do kolejnych kadencji. Pani Karolina nie zagłosuje, więc po co jej pomagać - sumuje z sarkazmem sołtys i prezes koła Franciszek Jamniuk.

Żeby pomóc w remoncie domu niepełnosprawnej Karoliny i jej mamy, można wpłacić pieniądze na podane niżej konto bądź zgłosić taką pomoc do sołtysa Franciszka Jamniuka. Potrzebne są pieniądze, materiały budowlane a nawet chętne do pracy ręce. Koło Łowieckie „Dzik” jest uznane za organizację pożytku publicznego i posiada konto, na które zbierane są środki na pomoc rodzinie Januszewskich.

Numer konta OPP – 45 8355 0009 0034 9532 2000 0005
tytułem: pomoc rodzinie Januszewskich.
Nr tel : 607 515 155 - sołtys Franciszek Jamniuk

Renata Hryniewicz

Moje działania reporterskie skupiają się na terenie powiatu słubickiego i sulęcińskiego. Szukam tu ludzi, miejsc, wydarzeń, o których warto pisać i je pokazywać. Szukam tematów, które niosą jakiś przekaz, pokazują ciekawe działania, ale także takich, w których poprzez nagłośnienie mogę pomóc rozwiązać problem. Zawsze staram się dociec prawdy wysłuchując różnych wariantów, jeśli chodzi o spór – wysłuchuję i opisuję obie strony. Staram się, żeby Czytelnik sam ocenił, po której stronie leży prawda. Można zgłosić mi każdy temat, każdy problem, każdą inicjatywę.
Jestem zawsze blisko ludzi i staram się spotykać z nimi osobiście, by ocenić sytuację, a w temacie ująć także emocje. Lubię pisać o ludziach i ich przeżyciach, pokazywać to, co w moim rejonie dzieje się dobrego, ale nie uciekam od spraw kontrowersyjnych, o czym nie raz przekonali się moi Czytelnicy.
Jestem optymistką i nigdy się nie załamuję. Wierzę, że zawsze jest jakieś wyjście. Lubię dobry żart i ludzi wesołych z pozytywną energią. Nie znoszę smutasów.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.