Świńska grypa już u nas, ale do epidemii daleko

Czytaj dalej
Fot. Czesław Wachnik
Filip Pobihuszka, (wak)

Świńska grypa już u nas, ale do epidemii daleko

Filip Pobihuszka, (wak)

Pierwszą ofiarą wirusa A/H1N1 w Lubuskiem został pacjent szpitala w Nowej Soli. Przypadki ze Słubic i Świebodzina okazały się plotką.

- Wszystko wskazuje na to, że był to efekt właśnie zarażenia się świńską grypą - mówi Jarosław Stolarski, główny lekarz szpitala w Nowej Soli, zapytany o mężczyznę, który zmarł w niedzielę, wczesnym popołudniem. Pochodzący z pobliskiego Kożuchowa pacjent zgłosił się do lecznicy w czwartek razem z ośmioipółmiesięcz¬nym dzieckiem. Jak jednak podkreśla główny lekarz, maluch „jest w dobrym stanie”.

Szpital wprowadził kwarantannę, głównie pod kątem najmłodszych pacjentów, oraz niemal całkowity zakaz odwiedzin z niewielkimi wyjątkami dotyczącymi dorosłych. - Jeśli będą kolejne przypadki, odwiedziny zostaną całkowicie zabronione - wyjaśnia J. Stolarski.

Podczas gdy szpital zajmuje się chorymi, rodzinę zmarłego mężczyzny wziął pod lupę nowosolski sanepid. - U rodziny pacjentów szpitala nie ma stwierdzonych przypadków zachorowań. Osoby te zostały skierowane na konsultacje do oddziału chorób zakaźnych. O dalszych krokach będzie decydować już lekarz - wyjaśnia Józefa Meissner, szefowa stacji.

Fałszywy alarm

Jednocześnie z informacją o pacjentach w Nowej Soli, pojawiły się plotki o kolejnych trzech zachorowaniach w Słubicach i Świebodzinie. Jednak w obu przypadkach okazał się to być fałszywy alarm. - W szpitalu w Świebodzinie nie było przypadku świńskiej grypy - zapewnia nas Maria Przybylska, pielęgniarka epidemiologiczna placówki. Jak wyjaśnia, w szpitalu od kilku dni przebywa pacjent z Holandii, który zasłabł podczas jazdy i trafił na oddział anestezjologii i intensywnej terapii świebodzińskiej placówki. A że podróżował ze Wschodu, najpewniej z Rosji, dla pewności postanowiono mu wykonać próbę na obecność wspomnianego wirusa. Jednak wynik badań okazał się ujemny. - Stąd sam fakt badania sprawił, że pojawiła się plotka - dodała nasza rozmówczyni.

Stan zmarłego mężczyzny naprawdę był ciężki

W podobnym tonie wypowiada się Dariusz Wieczorek, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gorzowie Wielkopolskim i tłumaczy, skąd wzięła się informacja o pięciu przypadkach w województwie. - Do nas trafiają próbki do badań, które zostały wysłane z poszczególnych stacji powiatowych, by stwierdzić, czy mamy do czynienia ze zwykłą czy ze świńską grypą - wyjaśnia. Jednak miejsce pochodzenia danej próbki nie zawsze musi oznaczać, że dotyczyła ona pacjenta z naszego terenu. - Tak naprawdę jedyne potwierdzone przypadki mamy właśnie w Nowej Soli. Tam stan zmarłego mężczyzny naprawdę był ciężki - mówi D. Wieczorek. Rzecznik wojewódzkiego sanepidu podkreśla też, że inspektorzy są obecni w szpitalach w całym województwie pod kątem kontroli higieny, by „dmuchać na zimne”.

Grypa to nie wyrok

Trzeba pamiętać, że sama choroba nie jest tak groźna, jak właśnie związane z nią powikłania. To one są przyczyną zgonów. Jak podkreśla J. Stolarski, droga przenoszenia świńskiej grypy jest identyczna jak w przypadku normalnej odmiany tej choroby. - Najbardziej narażone są osoby starsze, z osłabioną odpornością, które są w trakcie jakiejś terapii. Czyli tak jak w przypadku każdej innej tego typu choroby - wyjaśnia główny lekarz nowosolskiego szpitala. Trzeba jednak podkreślić, że zarażenie się wirusem A/H1N1 to nie wyrok. Ze świńskiej grypy można się wyleczyć, tak samo jak ze zwykłej odmiany tej choroby. - Bezsprzecznie można! - zgadza się J. Stolarski. - Mnóstwo osób chorowało na tę chorobę, ale nie zawsze kończyło się to źle. Najlepszym przykładem jest leżące w naszym szpitalu dziecko, które czuje się dobrze - argumentuje lekarz.

Filip Pobihuszka, (wak)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.