125 000 lat temu żył u nas nosorożec

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Urbański
Jarosław Miłkowski

125 000 lat temu żył u nas nosorożec

Jarosław Miłkowski

Podczas budowy drugiej nitki obwodnicy Gorzowa w miejscu polodowcowego jeziora drogowcy odkryli kości nosorożca sprzed 125 tysięcy lat! Utopił się w jeziorze, którego dziś nie ma. Cały teren też trochę się zmienił...

To jedyny tak kompletny szkielet nosorożca. Zachowały się kości z prawie każdej jego części. Może nie być wszystkich żeber czy kawałka kończyny, ale i tak jest ponad 100 kości – mówi nam dr Bogusław Przybylski z Państwowego Instytutu Geologicznego – Oddziału Dolnośląskiego we Wrocławiu. Opowiada o niecodziennym znalezisku. Przy budowie drugiej nitki obwodnicy Gorzowa, powyżej ul. Kostrzyńskiej, znaleziono szkielet zwierzęcia sprzed – uwaga! – 125 tysięcy lat. Jak doszło do odkrycia?

Obecność archeologów podczas prac drogowych to chleb powszedni. Zdarza się jednak, że pojawiają się przy nich także geolodzy. – Grupa badaczy monitoruje najciekawsze i kompleksowe prace budowlane. I gdy któreś z nich ich interesują, zwracają się do wykonawcy o możliwość rozpoznania budowy geologicznej. Tak było też w tym przypadku – wspomina dr Przybylski.

Geolodzy przyjechali do Gorzowa, bo właśnie tu od wczesnej wiosny zeszłego roku trwa budowa drugiej nitki obwodnicy miasta. Trasa biegnie ledwie parę metrów od dotychczasowego pasa. Jadąc od strony Szczecina, w okolicach Baczyny zjeżdża się nią w kierunku Wieprzyc. Pokonuje się przy tym kilkudziesięciometrową różnicę poziomu i dojeżdża się do płynącej w pobliżu Warty.

Żeby przygotować miejsce na drugą nitkę obwodnicy, drogowcy musieli rozryć pobliską skarpę. Gdy to zrobili, odkryte zostało jezioro polodowcowe (w zasadzie jedno z dwóch, oba zostały zasypane osadami). – Miało 200-300 metrów szerokości, długości nie jesteśmy w stanie określić – przyznaje dr Przybylski.

To właśnie jezioro przyciągnęło tu geologów. Przyjechali w maju, by zebrać pochodzące z niego pyłki. – Już w pierwszym dniu jeden z pracowników pokazał nam znalezioną wcześniej w tym miejscu kość. Później drogowcy wskazali nam miejsce jej znalezienia i zaczęło się żmudne odkopywanie. Oczyszczanie każdej kości z ziemi czy z mułu zajmowało po kilka godzin – relacjonuje naukowiec. Niestety, nie zachował się żaden z rogów nosorożca (prawdopodobnie miał dwa – jeden większy w okolicy nosowej i drugi mniejszy, bliżej korpusu). – Róg zbudowany jest z keratyny, a więc z tego samego białka, co włosy. Nie miał prawa zachować się do naszych czasów – słyszymy od geologa. Co ciekawe, zachowało się pełne uzębienie. Po obu stronach szczęki nosorożec miał po sześć zębów, czyli w sumie 24.

Już po wstępnych badaniach było wiadomo, że znalezisko to szkielet nosorożca. – Jego łacińska nazwa to Stephanorhinus. Miał ze dwa metry w kłębie, ze trzy i pół metra długości i ważył parę ton – mówi dr Przybylski, który z kilkoma innymi naukowcami odkopywał szkielet. Co zwierzę robiło na naszych terenach? Żyło sobie w najlepsze. Na świecie trwał interglacjał (czyli okres międzylodowcowy) eemski. Temperatury były średnio o kilka stopni wyższe od dzisiejszych, w sam raz dla nosorożca czy... słonia (tak, tak, kilka lat temu szkielet tego zwierzęcia znaleziono w Koninie).

Nosorożec żywił się pobliską roślinnością. Być może utopił się w jeziorze podczas posiłku. W jego szczęce były nawet resztki trawy.
Warto dodać, że sam teren musiał wyglądać inaczej niż teraz. Dziś miejsce znalezienia nosorożca od pobliskiej Warty dzieli ledwie kilometr. – Trudno powiedzieć, czy ta rzeka była w tym samym miejscu. Mogła płynąć znacznie wyżej. To, że po jednej stronie dzisiejszej Warty są pagórki, a po drugiej jest płasko, to zasługa lądolodu, który przeszedł tędy 20 tysięcy lat temu. Wcześniej teren mógł być bardziej pofałdowany – wyjaśnia dr Przybylski.

Jak przyszłość czeka znalezisko sprzed 125 tysięcy lat? – Teraz szkieletem zajmują się paleozoolodzy z Uniwersytetu Wrocławskiego. Każda kość jest numerowana i ewidencjonowana. Najbliższy rok czy dwa trwać będzie ich konserwacja. A później? Będziemy chcieli, by szkielet można było zobaczyć w Muzeum Przyrodniczym Uniwersytetu Wrocławskiego – nie ukrywa geolog.
A co słychać na samej budowie drugiej nitki obwodnicy? Prace idą bez opóźnień. Nową jezdnią pojedziemy wiosną przyszłego roku.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.