22-letnia Iga z gliny potrafi ulepić wszystko

Czytaj dalej
Fot. materiały prywatne
Agata Wolańska

22-letnia Iga z gliny potrafi ulepić wszystko

Agata Wolańska

Iga jeździ na zajęcia aż 61 km - z Ciecierzyc do Drezdenka. Bo dopiero tam znalazła sobie pracownię, w której może rozwijać swój talent.

O glinie i lepieniu z niej Iga Bułak-Bałachowicz, 22-latka z Ciecierzyc koło Deszczna, mogłaby rozmawiać godzinami. Widać, że to jej ,,konik”. - W przyszłości chciałabym się oczywiście z tego utrzymywać, ale uważam, że gdybym robiła to dla pieniędzy, straciłoby to sens. W pewnym momencie robiłabym to już chyba mechanicznie - mówi.

Iga to bardzo ciepła, sympatyczna osoba, która w tłumie szybko rzuciłaby się Wam w oczy dzięki swoim... niebieskim włosom. - Kiedyś miałam nawet różowe - śmieje się.

Doceniają jej twórczość

O Idze po raz pierwszy usłyszeliśmy, gdy drezdeneckie Centrum Promocji Kultury pochwaliło się na swoim facebookowym profilu, że zdobyła w ostatnim czasie dwie nagrody i jedno wyróżnienie (pisaliśmy już o tym w ,,Gazecie Lubuskiej”).

Iga zajęła pierwsze miejsce w VII Ogólnopolskim Konkursie Plastycznym ,,Ikony Popkultury” we Wrocławiu, drugie miejsce w konkursie rzeźbiarskim im. Stanisława Zagajewskiego we Włocławku i wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie ,,Ceramiony” w Elblągu.

- To niesamowicie utalentowana dziewczyna - mówi o niej Magdalena Kowalczyk, która w drezdeneckim Centrum Promocji Kultury prowadzi zajęcia w pracowni ceramiki artystycznej ,,Pasja”.

Ale... co ma Iga, która pochodzi z Ciecierzyc (gm. Deszczno) do tak odległego Drezdenka? Odpowiedź jest prosta: - Nie mogłam znaleźć dobrej pracowni nigdzie bliżej - mówi dziewczyna. A że jej kuzynka pochodzi z Gościmia, to kiedyś przy okazji podpowiedziała jej, że warto się tamtejszą pracownią zainteresować. - No i rzeczywiście jest super! - przyznaje dziewczyna. Jedyny minus: musi dzielić z innymi piec do wypalania swoich prac. Już się do tego przyzwyczaiła, choć przyznaje, że... zbiera na własny.

Do Drezdenka (61 km w jedną stronę) jeździ średnio raz w tygodniu. Zwykle pociągiem. - Gorzej jest, gdy muszę przewieźć glinę. To niestety trochę waży - śmieje się. Ale wtedy prosi o pomoc rodziców, którzy zawożą ją samochodem.

Glinę pokochała już jako dziecko

- Skończone kursy? Na razie żadne! - mówi dziewczyna wprost. Owszem, chciałaby. Ale to z czasem. Na razie jest samoukiem. Do liceum plastycznego też nie chodziła. - Kończyłam liceum strażackie - śmieje się.

Ale choć dobrze się w tej szkole czuła, wiedziała, że ogień to nie jej żywioł. Jej żywiołem jest ziemia. - Glina zbliża mnie do ziemi, do natury - przyznaje.

22-letnia Iga z gliny potrafi ulepić wszystko
materiały prywatne

Lepienie pokochała jeszcze jako dziecko. Najpierw była plastelina, potem modelina. A potem ciotka zabrała ją na trzydniowe warsztaty do gorzowskiego Miejskiego Ośrodka Sztuki. Były tam zajęcia m.in. z ceramiki. - Od razu poczułam, że to coś dla mnie. W przeciwieństwie do plasteliny czy modeliny wyroby z gliny nie niszczały tak szybko, można było je wypalić...

Plan? A gdzie tam!

- Wszystko mam w głowie - mówi Iga. Żartuje, że z matematyki nigdy nie była dobra, więc ciężko jej po prostu narysować, zaprojektować pracę. - W ogóle niezbyt lubię rysować na papierze - śmieje się. - Na glinie jest o wiele prościej.

Iga oprócz prac artystycznych przygotowuje także kubki, talerze i inne rzeczy, które są po prostu przydatne w życiu codziennym. - Taki kubek można nawet śmiało włożyć do zmywarki bez obaw, że się stłucze - zapewnia.

Agata Wolańska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.