75. rocznica zestrzelenia amerykańskiego bombowca w okolicach Lubrzy. Mieszkańcy oddali załodze hołd

Czytaj dalej
Fot. Renata Zdanowicz
Renata Zdanowicz

75. rocznica zestrzelenia amerykańskiego bombowca w okolicach Lubrzy. Mieszkańcy oddali załodze hołd

Renata Zdanowicz

Tuż przed kapitulacją Niemiec, 18 marca 1945 roku, w 41. lot bojowy ruszyła załoga amerykańskiego bombowca B17. Dla większości żołnierzy z 390 Grupy Bombowej Armii Stanów Zjednoczonych był to ostatni lot. Nazwiska jednej z załóg upamiętnione zostały na tablicy w Bucze (gm. Lubrza). Dziś mija 75. rocznica tragicznych wydarzeń. Przypominamy tamtą historię.

Zestrzelenia amerykańskiego bombowca nad Mostkami

Latająca forteca, trafiona przez artylerię przeciwlotniczą i ostrzelana przez myśliwce nie była w stanie dolecieć do swojej bazy w Anglii. Pilot leciał na wschód, na tereny zajmowane przez Rosjan. Manewr nie udał się i samolot spadł na ziemię. Czterech pilotów poniosło śmierć.

Trzech pochowanych zostało koło kamienia w Buczy a jeden w Mostkach koło placu zabaw. Z tragicznego lotu ocalał i żył za oceanem Richard Proch (w roku 2008, kiedy powstał artykuł).

Po ponad 60 latach historia została na nowo odkryta. Pamięć o tamtym wydarzeniu przetrwała dzięki uroczystości, jaką 28 czerwca 2008 roku przygotowali mieszkańcy wsi Bucze.

Na czele komitetu organizacyjnego odsłonięcia tablicy upamiętniającej śmierć lotników stanął Andrzej Stróżczyński, miejscowy leśniczy. Przez Internet dotarł do pasjonata, specjalisty od lotnictwa amerykańskiego, z wykształcenia informatyka - Michała Muchy.

- Dzięki dużemu wkładowi mieszkańców wsi udało się przygotować uroczystość odsłonięcia tablicy – przyznał wówczas A. Stróżczyński.

Na pamiątkowym kamieniu wyryto nazwiska amerykańskich żołnierzy: Richard C. Berryman - pilot, Norman. B. Dahlin - strzelec ogniowy, Leslie C. Chavet - radiooperator i Michael J. Jr. Riley - boczny strzelec.

Sobotnie popołudnie 28 czerwca 2008 roku było wielkim wydarzeniem. Do małej wioski, na uroczystości przybyły władze samorządowe. Gościem honorowym był amerykański attache wojskowy ds. lotniczych pułkownik Walter Munier. Organizatorzy zadbali o piękną oprawę uroczystości. Poczty sztandarowe gminnych jednostek OSP i Szkoły Podstawowej im. Jana Bosko w Boryszynie poprowadziła przez wieś Świebodzińska Orkiestra Dęta.

- To był park, do którego wchodziło się po schodkach, pod drzewami stały białe ławeczki - Łucja Kościukiewicz wspomina miejsce, w którym u kresu drugiej wojny światowej pochowano amerykańskich lotników. - Stał tam też mały, bardzo zadbany domek. Mój ojciec, który był tu na robotach, mówił, że to była ochronka. Kamień był i tablica, ale niemiecka.

Pani Łucja mieszka w Buczach od maja 1945 roku. Chodziła do miejscowej 4-klasowej szkoły i pamięta, że jako uczniowie opiekowali się grobami.

- U nas w domu zawsze się przeżywało groby, szkoła też nam to wpoiła - opowiada pani Łucja. - Chodziliśmy też na stację. Tam był grób rosyjski. Potem się okazało, że było w nim pochowanych aż siedmiu żołnierzy rosyjskich. Łucja Kościukiewicz zapamiętała, że groby obkładane były darnią, a trawka zawsze musiała być krótko przycięta, z niej wyrastały stokrotki. Dzieci paliły przy grobach świeczki, kładły kwiatki.

- Były trzy groby. Patrzyliśmy z zaciekawieniem, co to za Amerykanie przyjechali samochodami, a to tacy sami ludzie byli jak my. Cała wioska przyszła i oglądała, jak zabierają ciała z grobów – wspominały podczas uroczystości Stefania Matus i Maria Stańczak, mieszkanki Bucze (obie panie już nie żyją).

Po ekshumacji ciał lotników mieszkańcy na wiele lat zapomnieli o grobie i kamieniu. Ktoś zniszczył niemiecką tablicę. Dzisiaj otoczenie pagórka znowu zostało uporządkowane. Pod obeliskiem leżą wiązanki kwiatów. Może, jak ponad pół wieku temu, znowu ktoś będzie zapalać świeczki. To miejsce jest kawałkiem historii tej Ziemi, jej mieszkańców. Jak się okazuje, międzynarodową historią, którą udało się ocalić od zapomnienia.

ZOBACZ TAKŻE: Jedli skorpiony i pili krew kobry. Amerykańscy żołnierze uczyli się przetrwania w tajskiej dżungli

Renata Zdanowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.