A jednak Pan Marian odbierze legitymację swojej żony

Czytaj dalej
Fot. Przemysław Kaźmierski
Przemysław Kaźmierski

A jednak Pan Marian odbierze legitymację swojej żony

Przemysław Kaźmierski

W piątek pisaliśmy, że Marian Słonimski nie mógł otrzymać z urzędu legitymacji inwalidy swojej żony. W poniedziałek 14 grudnia ma na niego czekać gotowa do odbioru.

A jednak się udało. Po naszym piątkowym artykule, jeszcze w ten sam dzień zadzwonił do redakcji Marian Słonimski z informacją, że w poniedziałek może przyjechać do Powiatowego Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności w Żaganiu i odebrać legitymację inwalidzką dla żony.

Przypomnijmy, że mężczyzna ubiegał się już wcześniej o jej odebranie, ale otrzymał odmowną odpowiedź w trakcie wizyty u urzędników. Powiedziano mu wówczas, że musi przedłożyć dowód osobisty oraz oryginał orzeczenia o niepełnosprawności swojej żony. Choć wcześniej nie kazano mu przygotowywać tych dokumentów na miejscu okazały się bezcenne. Żona pana Mariana zabrała dowód ze sobą w podróż do Czech, gdzie obecnie mieszka jej córka. O tym fakcie informował urząd pan Marian, ale mimo to legitymacji mu nie wydano.

Przewodniczący powiatowego zespołu tłumaczył nam, że na podstawie upoważnienia można odebrać jedynie już wyrobioną legitymację, a od początku wyrobić może ją jedynie właściciel osobiście.

Pan Marian nie dał za wygraną i zadzwonił do „województwa”. Okazało się, że tam nie widzą problemu i taką legitymację zalecili wydać urzędnikom z Żagania.

- W mojej ocenie zasady w tym urzędzie są nazbyt rygorystyczne - mówi Piotr Myczkowski, sekretarz wojewódzkiego zespołu - Taka procedura nie wynika z żadnych przepisów, więc telefonicznie zasugerowałem tej placówce powiatowej, aby wydała legitymację. Konsultowałem się, jak to wygląda w innych powiatach i nie ma takich procedur.

Urzędnicy w powiecie nie są jednak do końca przekonani. - Rzeczywiście mieliśmy zalecenia, ale nie dotarły one do nas na piśmie - mówi Marek Koziński, przewodniczący z Żagania.

Co na to urzędnicy z Gorzowa? - Rzeczywiście, ale my nie możemy nic nakazywać. Nie jesteśmy przełożonymi powiatów - informuje P. Myczkowski. Pan Marian otrzymał także pomoc ze strony starosty żagańskiego. - Chcę pokazać innym, że trzeba walczyć o swoje - mówi M. Słonimski. - Ku przestrodze.

Przemysław Kaźmierski

Jestem dziennikarzem Gazety Lubuskiej oraz Kuriera Żarsko-Żagańskiego. Uwielbiam podróże i grę w petanque.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.