Adam Szewczykowski z Nowej Soli dokumentuje, jak miasto pięknieje i staje się kolorowe [GALERIA]

Czytaj dalej
Fot. Edward Gurban/ Adam Szewczykowski
Edward Gurban

Adam Szewczykowski z Nowej Soli dokumentuje, jak miasto pięknieje i staje się kolorowe [GALERIA]

Edward Gurban

Adam Szewczykowski jest jednym z tych kreatorów nadodrzańskiego miasta, który wiąże z nim swe losy, od urodzin po dziś. Tak na dobre zajął się fotografiką w 1969 r., gdy był uczniem IIkl. liceum.

Jakby nie liczyć, za rok szykuje się piękny jubileusz: 50-lecia pracy artystycznej. Adam Szewczykowski mieszka w Nowej Soli od urodzenia, czyli 1954 roku. Jego rodzinna dzielnica to Śródmieście, a bliżej: okolice portu, kościoła św. Michała i Odry: - Przez podwórko miałem blisko do rzeki. Wystarczyło pokonać płot koło kościoła i już się było nad Odrą. Z tamtych lat najbardziej utkwił mu w pamięci port, bez przerwy zapełniony barkami, które pływały tam i z powrotem. Nad Odrą najlepsza była zima. Na sankach zjeżdżało się z Harcerskiej Górki albo z rzecznego wału. Trzeba było uważać, żeby nie wjechać do rzeki. To była największa dla dzieci zabawa w Nowej Soli. Zamykano i ogradzano podwórka. - Dziwię się dziś po co? Przecież po ulicach jeździły tylko furmanki i parę taksówek - wspomina.

Inicjacja fotograficzna w liceum

Z czasów liceum pamięta, że chodziło się albo do kawiarni Mokka przy Parafialnej, albo do Kopciuszka, wewnątrz którego stały okazałe palmy. Jednak przyszłego fotografa bardziej niż wnętrza tych kawiarń, pociągały pierwsze próby z aparatami. W drugiej klasie liceum w czytelni biblioteki znalazł w Młodym Techniku artykuł: Jak zbudować ciemnię fotograficzną? Razem z tatą „wiercili dziurę w brzuchu” ówczesnemu dyrektorowi LO Józefowi Ratajczakowi, żeby otworzyć w szkole studio i ciemnię fotograficzną. Dyrektor zgodził się i nie tylko dał im salę na studio fotograficzne, ale także załatwił cztery aparaty „Start”, jedną „Practicę”, pięć powiększalników i wyposażenie atelier. Zajęcia prowadził nauczyciel ZPT Kazimierz Władyka. Kilkanaście lat to działało...

Najpierw aparat, a potem ślub

Pan Adam zaczął swoją pasję od „Zenita-B” produkcji radzieckiej. Pracował na niego dwa miesiące w czasie wakacji, na budowie. We Wrocławiu kupił ten aparat od radzieckiego majora i posiada go do dziś. Był to tylko aparat małoobrazkowy. Jego marzeniem było mieć średni format. Następne zarabianie i zbieranie przez parę lat, żeby kupić Pentacona Six w NRD. – Żeby na niego złożyć, musiałem o miesiąc przełożyć ślub. No cóż, najpierw aparat, a potem żona, takie były wtedy czasy. Długo nim robiłem zdjęcia. Aż do przełomu w 1989 roku – opowiada. Najpierw zdobył popularną wtedy „Minoltę”, kupił ją w Hamburgu. Do niej dokupił niezwykle cenioną lampę Brauna 910. Wreszcie nabył automatycznego „Canona”. Był pierwszym, który miał automatykę fotograficzną w Nowej Soli. Pokazywał ją innym fotografom, m.in. Zdzisławowi Piaskowskiemu czy Edmundowi Brzezińskiemu i przekonywał do tego nowoczesnego sprzętu. Pierwszy wprowadzał na nowosolskim rynku fotograficznym wszelkie nowinki.

Miasto i młode pary

Jako fotografik użytkowy często wykonuje zdjęcia młodym parom. Zdarza się, że przychodzą na sesje zdjęciowe dzieci par, którym robił zdjęcia 20-30 lat temu. Przynoszą zdjęcia rodziców, niejednokrotnie czarno-białe, żeby je odnowić. Sesje zdjęciowe odbywa w ciekawych punktach miasta, plenerze albo w studiu w swoim domu.

Od 1972 roku utrwala miasto. – Kocham pejzaż i miasto – twierdzi fotograf. Ze swoich zbiorów najbardziej ceni najstarsze i jedyne zdjęcie portu zapełnionego barkami wykonane w 1972 r. Oryginał znajduje się w Muzeum Miejskim w Nowej Soli. – Wówczas w porcie nad Odrą był zakaz fotografowania. Udając, że fotografuję swoją przyszłą żonę, wykonałem to zabronione zdjęcie. Cały czas fotografuję miasto, bo uważam, że wciąż się zmienia. Robię to, żeby zachować stan, który był, a później pokazuję, jaki mamy obecnie. Moje fotografie dokumentują zmiany, na ile miasto pięknieje i staje się kolorowe – opowiada.

Fotografika jest sztuką trudną

- Obecnie, wbrew pozorom, fotografika jest trudniejszą sztuką niż kiedyś. Z technicznego punktu widzenia, wykonać poprawną fotografię, jest rzeczą szalenie prostą, choćby w konfrontacji z tym, co można znaleźć w internecie, bo w przestrzeni komputerowej są miliardy zdjęć. Przebić się, pokazać dziś jest o wiele trudniej niż dawniej. Kiedyś dobrą fotą, wykonaną ręcznie w ciemni, można się było pochwalić. A teraz wykonujemy zdjęcia wszystkim, co mamy pod ręką. Już moja czteroletnia wnuczka wie, co to jest aparat i jak się nim robi zdjęcia.

– Jestem wierny swojej ulubionej czarno-białej fotografii, wykonywanej na papierze srebrowym. Nigdy jej nie zdradziłem przez 40 lat. Na obecnych wystawach taka fotografika jest bardzo ceniona. Bo to prawdziwe rękodzieło, od początku, do końca. Fotografia musi powstać z zapisu światła a nie w fotoshopie, bo wtedy jest to grafika komputerowa. A to już nie jest fotografika.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:



To są najlepsze lubuskie restauracje. Zaskoczeni? [ZDJĘCIA]



Kultowe gry komputerowe. Jesteś w stanie je rozpoznać?



Nowy Kodeks pracy. Urlopy, nadgodziny, premie. Co nowego?



Ten człowiek przeżyje każdy wypadek samochodowy [ZDJĘCIA]



Wakacje 2018. Te miejsca są niebezpieczne. MSZ Ostrzega!



Tak będzie wyglądać nowa galeria w mieście! [ZDJĘCIA]

Zobacz też: Cztery nowe parki w gminie Nowa Sól

Edward Gurban

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.