Afera ratuszowa. Jaki wyrok na Tadeusza Dubickiego?

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski

Afera ratuszowa. Jaki wyrok na Tadeusza Dubickiego?

Jarosław Miłkowski

Prokurator chce dla Tadeusza Dubickiego 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Wyrok w międzyrzeckiej aferze ratuszowej zapadnie 4 kwietnia.

Dwa i pół roku bezwzględnego więzienia, 2,5 tys. zł grzywny oraz czteroletniego zakazu zajmowania stanowisk w administracji rządowej lub samorządowej – takiej kary dla Tadeusza Dubickiego, byłego burmistrza Międzyrzecza, zażądał wczoraj prokurator Maciej Mielcarek. W Sądzie Okręgowym w Gorzowie przez kilka godzin wybrzmiewały mowy końcowe w powtórce procesu w międzyrzeckiej aferze ratuszowej. Oprócz Dubickiego (godzi się na podanie nazwiska i wizerunku) oskarżonych jest w niej jeszcze sześć innych osób, w większości urzędników.

Sprawa dotyczy nieprawidłowości w ratuszu z początków władzy Dubickiego, który rządził Międzyrzeczem od 2002 do 2014 r. 69-letni były samorządowiec mierzy się w procesie z sześcioma zarzutami, m.in. nadużycia uprawnień, wyrządzenia znacznej szkody majątkowej gminie i działania na jej szkodę.

- Tadeusz Dubicki stworzył sieć nieformalnych powiązań. Wprowadził system kar i nagród. Jeśli ktoś nie chciał się poddać zasadom, był rugowany z życia, był uważany za szkodnika – wyliczał przewinienia byłego burmistrza prokurator. Mielcarek przekonywał też sąd, że gmina działała na szkodę odstraszając inwestorów w przetargach. Apogeum przestępstw miało, zdaniem prokuratora, być przy okazji sprzedaży działek Kostrzyń¬sko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Choć ziemia miała być warta 8,47 zł/mkw., to urzędnicy sprzedali ją za 2,47 zł/mkw. Efekt? Gmina zainkasowała za działki 246 tys. zł, a strefa dwa dni później sprzedała je za… 2,1 mln zł.

Prokurator twierdzi, że cena wynikała z ustaleń gminy ze strefą, która prawdopodobnie chciała „odbić” sobie mniejszy zarobek za sprzedaż innych działek.

– Ceny za działki w Międzyrzeczu nie określił biegły. Ona została narzucona na wspólnych spotkaniach przy stoliku – przekonywał Mielcarek. Jego zdaniem Dubicki miał stworzyć też „klub biznesowy”, gdzie fundusz „reprezentacyjny” miał być zasilany przez niezbyt dobrowolne składki.

Z wywodami prokuratora nie zgadzał się Jerzy Synowiec, jeden z obrońców byłego burmistrza.

- To, że Tadeusz Dubicki stworzył przestępcze konsorcjum to duże nadużycie. Dziś saper nie ryzykuje tyle, co przeciętny burmistrz. Artykuł 231 kodeksu karnego (mówi on o przekraczaniu uprawnień i działaniu na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariusza publicznego – dop. red.) pozwala każdego samorządowca w każdej chwili postawić za złamanie prawa. W Gorzowie można byłoby postawić taki zarzut prezydentowi za to, że dwóch remontów ważnych dróg nie skończył w terminie. To przecież też działanie na szkodę interesu ludzi – mówił Synowiec. Pytał też, retorycznie, sędzię Dorotę Staszak i prokuratora: - Co ma zrobić burmistrz Międzyrzecza, gdy zgłasza się do niego inwestor i chce wybudować zakład dla 400 osób? Gdyby do Gorzowa przyjechał inwestor, który chciałby otworzyć fabrykę na – patrząc proporcjonalnie – 2,5 tys. osób i chciał ziemię za złotówkę, radni podnieśliby głosy za sprzedażą. Dziś Gorzów szczyci się budową centrum dla Biedronki, gdzie będzie pracować 200 osób. A czymże to centrum jest w porównaniu z Międzyrzeczem?! – pytał Synowiec. Dodawał też: - Mówi się, że gmina sprzedała ziemię tanio, a strefa drogo. Tyle tylko, że gmina sprzedała chaszcze, a strefa sprzedała gotowy produkt. To tak jakby powiedzieć, że kilka kół i kawałek blachy ma taką samą wartość co samochód – przekonywał mecenas.

Argumenty prokuratorowi starał się wybijać także adwokat Tomasz Chachaj, obrońca kilku oskarżonych: - Międzyrzecki klub biznesowy nie istniał i nie istnieje. Jeśli pojawiłoby się żądanie wpłaty na fundację Misia Yogi, to choć fundacja nie istnieje, żądanie – owszem – pozostanie. Ale czy na pewno wypełnia ono znamiona przestępstwa? – pytał.
Sędzia Dorota Staszak ogłosi wyrok 4 kwietnia.

Pierwsza odsłona procesu w aferze ratuszowej zakończyła się w lutym 2014 r.
Tadeusz Dubicki mierzył się wówczas z 16 zarzutami. Ostało się znich osiem, Ówczesny burmistrz został wtedy skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata oraz 75 tys. zł grzywny.

Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego. W międzyczasie Dubicki przegrał wybory.
Międzyrzeczem rządzi teraz Remigiusz Lorenz. Dubicki jest na emeryturze, a naszemu reporterowi mówi, że czas wolny poświęca m.in. wnukom.

Rozprawa apelacyjna zakończyła się w lutym 2015 r.
Dubicki został w niej skazany za przyjęcie korzyści majątkowej od Stanisława S., który został za to zatrudniony w międzyrzeckiej spółce komunalnej. Dziewięć zarzutów sąd umorzył lub oddalił (część z nich się przedawniła), a sześć cofnął do ponownego rozpatrzenia przez sąd.

Ponowny proces rozpoczął się w październiku 2015 r.
Sprawa miała ostatnio półroczny przestój, bo sąd czekał na opinię biegłego, która mówi, że sprzedaż działek za 2,47 zł i tak była korzystna dla gminy, która zyskała m.in. na wpływie z podatków.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.