Wiesław Pierzchała

Akt oskarżenia przeciw dwóm mieszkańcom Kutna. Prokuratura zarzuca im, że bili, kopali i grozili śmiercią pokrzywdzonemu

Akt oskarżenia przeciw dwóm mieszkańcom Kutna. Prokuratura zarzuca im, że bili, kopali i grozili śmiercią pokrzywdzonemu
Wiesław Pierzchała

Zgotowali mu piekło. Więzili i dręczyli. Bili i kopali. Założyli mu na głowę plastikowy worek i grozili, że wywiozą do lasu i zabiją.

Na ławie oskarżonych zasiądą: 27-letni Bartosz B. i 26-letni Sebastian M. Prokuratura zarzuca im, że w nocy z 3 na 4 kwietnia br. w Kutnie przez około sześć godzin więzili Adama G., którego bili i grozili śmiercią. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Oskarżeni grozili, że utną palce sekatorem

Według prokuratury, Bartosz B. zaprosił w nocy Adama G. do swego domu w Kutnie. Dotarł tam też Sebastian M. Miało to być spotkanie towarzyskie, które dla Adama G. zamieniło się w koszmar. W pewnym momencie gospodarz uderzył go pięścią w twarz. Był to sygnał do ataku. Oskarżeni bili Adama G. nogą od krzesła lub od stołu. Lżyli i obrzucali obelgami. Grozili, że wywiozą go do lasu, utną palce sekatorem i zamordują. Zakładali mu torebkę foliową na głowę, robili zdjęcia i wysyłali Magdalenie Sz.

Śledczy ustalili, że była ona w związku z partnerskim z Bartoszem B., z którym jednak rozstała się. Okazało się, że wprawdzie pożyczyła tysiąc złotych Adamowi G., ale nigdy nie prosiła Bartosza B. o pomoc w odzyskaniu tych pieniędzy. Tymczasem Bartosz B. zeznał w śledztwie – być może jest to jego linia obrony – że Magda Sz. oznajmiła mu, że jeśli odzyska od Adama G. pieniądze, to wróci do niego. Stąd zapewne uwięzienie i znęcanie się nad Adamem G.

Zaprowadzili go do piwnicy i nakryli materacem

Finał tej gehenny był taki, że gdy oskarżeni usłyszeli nad ranem za oknem syreny policyjne, sprowadzili Adama G. do piwnicy, położyli go pod materacem i kazali milczeć. Nie na wiele to się zdało, bowiem wkrótce do domu wpadli policjanci i uwolnili zmaltretowanego i przerażonego Adama G. Okazało się, że to Magda Sz. zaalarmowała stróżów prawa.

Pokrzywdzony miał wyraźne ślady pobicia. Jego ręce i spodnie były we krwi, którą odkryto też w kuchni na ścianie. Wprawdzie Adam G. oznajmił policjantowi, że jego obrażenia to skutki przewrócenia, jednak potem na stronie wyznał mu szeptem, że został pobity i że w tym domu boi się o tym mówić. Adam G. trafił do szpitala, a oskarżeni do aresztu policyjnego. Podczas przesłuchania przyznali się do winy.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Wiesław Pierzchała

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.