Ależ nieoczekiwany zwrot akcji!

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Alan Rogalski

Ależ nieoczekiwany zwrot akcji!

Alan Rogalski

Do poniedziałkowego wieczoru wydawało się, że most-kowianie są o krok od pozostania w lidze. Jednak sami sobie strzelili samobója...

A wszystko to przez walkower, jakim przegrała Formacja Port 2000 Mostki derby z Budowlanymi Lubsko, o czym - po zamknięciu wtorkowego wydania „Gazety Lubuskiej” - powiadomił na prywatnym koncie na Facebooku prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski.

Przyczyną weryfikacji wyniku na 0:3 (na boisku w Mostkach padł rezultat 8:2) była nieopłacona przez mostkowian żółta kartka dla jednego z Portowców. Tym zawodnikiem był Kamil Kruszyński, który w meczu z Polonią-Stalą w Świdnicy został po raz trzeci w sezonie upomniany przez sędziego, co zgodnie z regulaminem ligi wiązało się z zapłatą przez klub kary pieniężnej w wysokości 100 złotych na rzecz Dolnośląskiego ZPN, prowadzącego rozgrywki. Aby gracz mógł wystąpić w następnym spotkaniu, musi zostać dokonana wpłata przed jego rozpoczęciem, a kserokopia dowodu wpłaty powinna być niezwłocznie dostarczona Komisji ds. Rozgrywek Dolnośląskiego ZPN bądź dołączona do sprawozdania sędziego przed pierwszym gwizdkiem sędziego. To nie miało miejsca.

Ten fakt potwierdza właściciel mostkowskiego klubu Janusz Marcinkiewicz i zapowiada przeprowadzenie poważnych rozmów. - Kierownik drużyny Piotr Górka popełnił banalny błąd. Nie przekazał prezesowi Dariuszowi Marcinkiewiczowi, że Kamil Kruszyński został ukarany trzecią żółtą kartką i że trzeba zapłacić za to upomnienie związkowi. Może nie wiedział o tym przepisie? W każdym razie to on z trenerem Rafałem Wojewódką, który współpracuje z kierownikiem, są odpowiedzialni za to, co się stało i zostaną wyciągnięte wobec nich konsekwencje. Może zostaną zwolnieni, bo sytuacja jest skandaliczna, choć winni są wszyscy - przyznał wczoraj Marcinkiewicz senior.

Sam kierownik zespołu jest podłamany tym, co się wydarzyło. - To moje niedopatrzenie, popełniłem życiowy błąd... - powiedział łamiącym się głosem Górka.

Co to oznacza? Formacji Port 2000 Mostki odjęto trzy punkty, przez co w tabeli spadła z siódmego miejsca (pierwszego, którego dawało jej utrzymanie) na dziewiątą lokatę i nie ma żadnych szans by wrócić do pierwszej siódemki (dzięki temu przed degradacją uchronił się Piast Żmigród, który na zakończenie sezonu zdobędzie komplet punktów za starcie z KP Brzeg Dolny. Ten przed rundą rewanżową wycofał się z rozgrywek). Aby uplasować się na ósmej pozycji, podopieczni trenera Wojewódki musieliby w ostatniej niedzielnej kolejce pokonać na własnym terenie Ślęzę Wrocław, a Zagłębie II Lubin powinno ulec wWałbrzychu Górnikowi. Z zastrzeżeniem, że ósma lokata nie daje bezpośredniego utrzymania, a uzależnia je od baraży tryumfatora trzeciej ligi grupy dolnośląsko-lubuskiej z mistrzem strefy mazowiecko-łódzkiej.

Co miałoby się stać, żeby Stilon Gorzów zachował ligowy byt? Konieczne byłoby ogranie Polonii-Stali. Potrzebna jest też porażka lub remis Formacji i przegrana albo podział punktów Zagłębia Lubin (przy równej zdobyczy punktowej lubinian i gorzowian wyżej w tabeli będą ci drudzy). Niemożliwe? Bynajmniej.

Na forach internetowych pojawiły się wpisy, że Formacja Port 2000 mogłaby nie chcieć się utrzymać. Do tych sugestii odniósł się Padewski, przytaczając przepis: „(...) Wszelka działalność na boisku lub poza boiskiem, sprzeczna z zasadami fair play, etyki sportowej i uczciwej rywalizacji, stwierdzona w czasie rozgrywek o mistrzostwo danej klasy rozgrywkowej lub o puchar, przypadki braku sportowej postawy i woli walki o uzyskanie jak najlepszego rezultatu - spowoduje, przy uwzględnieniu sprawozdania obserwatora lub innego przedstawiciela PZPN lub ZPN, wszczęcie przez właściwy organ prowadzący postępowania dyscyplinarnego i wymierzenie kar określonych w regulaminie dyscyplinarnym PZPN”.

Co na to J. Marcinkiewicz? - Gdyby nam nie zależało, to nie rozgromilibyśmy Budowlanych Lubsko. Zrobimy wszystko, co możliwe, by ograć Ślęzę Wrocław, choć i tak nic od nas nie zależy. Górnik Wałbrzych ma trudności finansowe i wcale nie musi pokonać rezerw Zagłębia Lubin. Stilon w Gorzowie na pewno będzie górą z Polonią-Stalą - prognozuje właściciel klubu z Mostek.

Alan Rogalski

W "GL" przez siedem lat


 


W „Gazecie Lubuskiej” pracowałem od sierpnia 2015 do grudnia 2022 r. Najpierw będąc współpracownikiem, a następnie zostając etatowym jej pracownikiem.

Przed tym współpracowałem z zachodniopomorskim serwisem sportowym „Ligowiec.net” i „Głosem Szczecińskim”. Byłem też dziennikarzem „Kuriera Myśliborskiego” i „Wieści Myśliborskich” oraz redaktorem oficjalnej strony internetowej Klubu Koszykówki King Szczecin. Odbyłem także staż zawodowy w TVP Szczecin. Jestem absolwentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Szczecińskiego oraz politologii na tej uczelni.


W "Gazecie Lubuskiej" pisałem o sporcie w Gorzowie i na północy województwa. A więc o koszykarkach AZS AJP Gorzów czy żużlowcach Stali Gorzów. Również o gorzowskich piłkarzach Stilonu i Warty oraz piłkarkach TKKF Stilon Gorzów czy Ladies Soccer Team Gorzów, ale nie tylko. Bo dzieliłem się z Wami swoimi wrażeniami m.in. z dyscyplin olimpijskich, takich jak kajakarstwo (Anna Puławska, Wiktor Głazunow czy Oleksii Koliadych i in.) czy wioślarstwo (Olga Michałkiewicz, Katarzyna Boruch i in.).


Przekazywałem Wam emocje również z innych sportów, także spoza Gorzowa, jak np. z siatkówki w Sulęcinie, kolarstwa w Strzelcach Kraj. czy też saneczkarstwa z Nowin Wielkich. Spotykaliście mnie do tego na biegach i na różnych zajęciach, na których promowany jest zdrowy styl życia. 


A jak nie pisałem o tym, to robiłem zdjęcia czy nagrywałem filmy. I tak jak każdy kibic - zawsze dopingowałem naszych zawodników!


Obsługiwałem np.:



Przygotowywałem też w ramach współpracy z Polskapress materiały dla PZPN m.in.:



Na co dzień wokół futbolu


Jestem instruktorem rekreacji ruchowej oraz trenerem UEFA C piłki nożnej, stąd też jeśli pozwala mi na to czas, z chęcią spędzam go aktywnie, biegając za piłką, głównie z dziećmi.

Z wykształcenia jestem nie tylko dziennikarzem, ale również politologiem, więc nie jest mi obojętna lokalna i krajowa polityka. Ukończyłem "Puszkina", czyli gorzowskie I LO.

Na co dzień mieszkam w oddalonym 40 km od Gorzowa 11-tys. Myśliborzu, stolicy powiatu na Pomorzu Zachodnim. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.