Bandyci w czeluściach szafy

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Marcin Koziestański

Bandyci w czeluściach szafy

Marcin Koziestański

Niektórzy przestępcy uciekają za granicę lub chociaż do innego miasta. Oni kryją się przed sprawiedliwością jak dzieci, gdy bawią się w chowanego.

Prawdziwi przestępcy, po dokonaniu kradzieży czy zabójstwa, przez długi czas ukrywają się u znajomych, w innym mieście, w lesie czy nawet za granicą. Nasi lubelscy mistrzowie zbrodni mają inne metody.

Nie ma jak w szafie u babci

Dosłownie kilka dni temu głośna była historia 21-letniego mieszkańca Lublina, który kradł kable telekomunikacyjne. Niezdarny złodziej na miejscu przestępstwa zostawił jednak swój telefon komórkowy.

Wypadł mu przy jednej ze studzienek. Natomiast w pobliżu drugiej znajdował się monitoring, który zarejestrował wizerunek sprawcy

- poinformował Kamil Karbowniczek z lubelskiej policji.

Dzięki temu mundurowym szybko udało się ustalić tożsamość złodziejaszka. Okazał nim się 21-letni lublinianin, którego policjanci nie zastali w jego mieszkaniu. Udali się więc do domu jego babci. I to był strzał w dziesiątkę. Mężczyzna został znaleziony u starszej kobiety. Wszedł do szafy, skulił się i miał nadzieję, że funkcjonariusze go po prostu nie zauważą.

Nic z tego, 21-latek został zatrzymany i przyznał się do kradzieży. Zgodził się także dobrowolnie poddać karze 7 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności.

Dużo cięższe zarzuty ciążyły na 47-latku z Lublina. Prokuratura oskarżyła go o to, że kierował zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, która podlegała pod gang z Pruszkowa. Przestępcy zajmowali się głównie rozbojami, wymuszeniami oraz handlem narkotykami. Byli bardzo brutalni.

47-latek został skazany na 10 lat więzienia. Jednak nie chciał iść za kraty. Postanowił się ukryć. Za mężczyzną wysłano nawet list gończy. Poszukiwania zakończyły się szybko. Lider gangu zorganizował kryjówkę we własnym domu - we własnej szafie. Gdy policjanci przyszli przeszukać jego mieszkanie, gangster siedział spokojnie w szafie i nie był nawet za bardzo zdziwiony tym, że widzi nad sobą policjantów. Mężczyzna trafił z niej prosto do Aresztu Śledczego.

Z kolei w ubiegłym roku policjanci z Opola Lubelskiego dostali sygnał, że w miejscowości Niesiołowice doszło do napadu na sklep. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, zauważyli uchylone okno, a pod nim ułożone torby pełne papierosów i butelek piwa. Jednak włamywacza nigdzie nie było. Wynik poszukiwań kompletnie zaskoczył mundurowych. - Kiedy policjanci zajrzeli do niewielkiej, metalowej szafy, zobaczyli w środku zwiniętego w kłębek mężczyznę. Włamywacz ukrył się tam, bo liczył, że nikt go nie znajdzie - relacjonowała Edyta Żur z policji w Opolu Lubelskim. Okazało się także, że to znany opolskim mundurowym 34-latek, który działał w warunkach recydywy.

Trzeba zaglądać pod łóżka przestępców i sterty ubrań

W 2009 roku pomysłowy mistrz zbrodni znalazł jeszcze lepszą kryjówkę. 21-latek z Lublina poszukiwany był Europejskim Nakazem Aresztowania. Podejrzany był o dokonanie napadu w centrum Lublina, gdzie miał pobić i okraść przypadkowego przechodnia.

Podczas poszukiwań policjanci odwiedzili jego dom. Drzwi wejściowe otworzyła konkubina, która zapewniła, że partnera nie ma. Funkcjonariusze nie dali jednak temu wiary i zaczęli przeczesywać kolejne pomieszczenia. Jak wielkie było ich zdziwienie, gdy spostrzegli sporą kupkę ubrań, która delikatnie się kołysała. Naturalnie znaleźli tam przestępcę.

Na ciekawy pomysł, by schować się przed policjantami, wpadł także poszukiwany listem gończym 34-letni lublinianin. Mężczyzna został prawomocnie skazany na więzienie za groźby i naruszanie wielu zakazów sądowych. Gdy policjanci pojawili się w jego mieszkaniu przy ul. Grygowej, domownicy twierdzili, że go nie ma.

To nie przekonało jednak mundurowych. Nauczeni doświadczeniem zaglądali nawet do szaf. Poszukiwanego przestępcy jednak nie znaleźli. Postanowili więc zajrzeć w jeszcze jedno miejsce. Otworzyli stojący w rogu tapczan. Pod materacem znajdował się ukryty 34-latek.

Marcin Koziestański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.