Bez karetki to my tutaj umrzemy!

Czytaj dalej
Fot. Jakub Pikulik
Renata Hryniewicz

Bez karetki to my tutaj umrzemy!

Renata Hryniewicz

Zdarza się, że w mieście życie ratują strażacy, bo karetki na miejscu nie ma.

Z prośbą o sprawdzenie, jak wygląda sytuacja z karetkami, zwrócił się do nas Czytelnik. Słyszał informację, że karetki z miasta mają zniknąć, co wywołało jego obawy.

– Nie ma nawet takich przymiarek. Ten obszar na pewno będzie zabezpieczony przez karetki – dementuje plotkę Marta Pióro, rzecznik „Nowego Szpitala” w Kostrzynie. – Żeby jeszcze usprawnić pomoc pacjentom, szpital jest zainteresowany prowadzeniem SOR-u– dodaje. Tak więc karetki zostaną, ale problem jest nadal, bo nawet jak są, to na miejscu ich nie ma, a pomocy udzielają strażacy albo obcy ludzie. – Na karetkę czeka się bardzo długo. Ostatnio znajoma reanimowała sąsiadkę, bo karetka nie przyjeżdżała. Gdyby nie ona, nie wiem, czy sąsiadka by przeżyła – mówi pani Elżbieta, mieszkanka Kostrzyna.

O erkę nadal walczy Cybinka. Choć dane statystyczne mówią, że mieszkańców jest za mało, żeby karetka była na miejscu, obszar jest tak rozległy, że czas dojazdu karetki z innego miasta mógłby narazić pacjenta nawet na śmierć.

Czytaj w czwartek, 9 lutego, w "Gazecie Lubuskiej" i w serwisie plus.gazetalubuska.pl

Renata Hryniewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.