Białogard podzielony. Sprawdź, do której szkoły pójdą twoje dzieci

Czytaj dalej
Jakub Roszkowski

Białogard podzielony. Sprawdź, do której szkoły pójdą twoje dzieci

Jakub Roszkowski

Projekt sieci szkół w Białogardzie i tworzenia rejonów szkolnych rodził się w wielkich bólach. To przez tę uchwałę Rada Miasta podzieliła się tak, że opozycja musiała wspierać burmistrza.

Chyba nikt nie przypuszczał, że nowa ustawa edukacyjna, zatwierdzona już przez rząd Beaty Szydło i podpisana przez prezydenta RP Andrzeja Dudę, spowoduje aż tak ogromne tarcia polityczne w małym, 25-tysięcznym Białogardzie. Wprawdzie pęknięcia - w dotychczas sterującym miastem Porozumieniu Samorządowym oraz w opozycji - były już widoczne wcześniej, to właśnie teraz, przy ustalaniu nowych rejonów i szkół, uwypukliły się jak nigdy dotąd. Nie da się ukryć, że sporo w tym zasługi także wiceburmistrz miasta Małgorzaty Stachowiak, która koordynowała nową uchwałę burmistrza, a z którą absolutnie nie chcieli zgodzić się radni. I to ich zdecydowana większość. W sprawę wplątany został nawet wicestarosta powiatu Piotr Pakuszto. Ostro zareagował na swoim profilu internetowym, gdy usłyszał o zarzutach wiceburmistrz, skierowanych do grupy radnych miejskich, że są sterowani przez powiat.

„Nie mogę nie odnieść się do słów zastępcy burmistrza, która publicznie oświadczyła, że radni, pracownicy starostwa, są zainteresowani niestabilną sytuacją w miejskiej oświacie. Muszę powiedzieć, że jestem tymi słowami oburzony i zbulwersowany (...)”. Wicestarosta stwierdził, że wiceburmistrz, delikatnie mówiąc, mija się z prawdą, a jej słowa są oszczerstwem. Zaapelował do wiceburmistrz, by „ważyła słowa i zastanawiała się nad konsekwencjami tego, co wypowiada publicznie”. Dodał też, że to miasto popełniło błąd, poświęcając za mało czasu na dysusję o miejskiej oświacie. I zakończył tak: „Jestem przekonany, że wypowiedź pani Stachowiak miała na celu wywołanie zastępczej dyskusji, zamiast odpowiedzi na uzasadnione pytania radnych”.

Zawrzało w mieście bardzo. Tak bardzo, że sesja, zwołana jeszcze na początku lutego, została przerwana przez 16 z 21 radnych, którzy dali czas burmistrzom Białogardu do marca na przygotowanie rzetelnej propozycji. I ta propozycja została właśnie przedstawiona. Choć nie obyło się bez kolejnych uszczypliwości. Dyskusja zaczęła się o godzinie 10, później nastąpiła długa przerwa, ale i tak ostateczne decyzje zapadły dopiero przed godziną 20. To była jedna z najdłuższych, jeśli w ogóle nie najdłuższa sesja Rady Miasta w Białogardzie. Niemal każdy z radnych zabrał głos. I po raz pierwszy w historii dotychczasowi zwolennicy burmistrza byli przeciwni jego pomysłowi - utworzenia czterech szkół podstawowych w mieście - natomiast projekt uchwały został jednak zatwierdzony, ale to dlatego, że burmistrza wsparła twarda do tej pory wobec niego opozycja.

Radny Krzysztof Szyperski, dotychczas wspierający decyzje burmistrza Krzysztofa Bagińskiego, optował za propozycją , która mówiła o trzech podstawówkach w mieście. Podczas więc głosowania nad utworzeniem czterech szkół, wstrzymał się od głosu. Na profilu internetowym, już po sesji, napisał tak: „W związku z licznymi pytaniami i niedomówieniami - kto co wymyślił, kto proponował, kto napisał, kto od kogo ściągnął - informuję, że pomysł wpisania do uchwały „burmistrza” na sztywno SP4 w dwóch budynkach od początku był Naszym - patrz - Porozumienia Samorządowego i Aktywnego Samorządu pomysłem. To, że teraz gros radnych opozycyjnych wraz z burmistrzem sobie przypisują zasługi, jest WIELKIM NADUŻYCIEM. Obie te formację od przeszło półtora tygodnia przed sesją otrzymały od Nas materiały (...)”.

Krótko mówiąc: uchwała została zatwierdzona, a wszyscy przypisują sobie zasługi za wprowadzenie do niej poprawek. Nikt jednak nie jest w pełni zadowolony i, jak powiedział radny Daniel Glinka, dopiero życie pokaże, czy ta uchwała miała sens.

Jakub Roszkowski

Białogard, Mielno i okolice, ale także Koszalin i powiat koszaliński to miejsca, o których piszę przede wszystkim. Analizuję rynek paliw w regionie, trzymam rękę na pulsie w sprawie szeroko rozumianego biznesu, ale także pogody i wakacji nad morzem. Bo wiadomo, Mielno to obok Kołobrzegu i Gdańska najczęściej odwiedzana miejscowość nadmorska w kraju. 


Pod moją "opieką" są również koszalińscy, mieleńscy i białogardzcy samorządowcy. Jeśli coś zmalują, nabroją lub popsują albo wręcz przeciwnie, zrobią coś naprawdę dobrego, ja o tym napiszę. 


 


W Głosie Koszalińskim pracuję od 2000 roku. To właściwie moja pierwsza i jak na razie jedyna praca. To moja siostra chciała zostać dziennikarzem. Ostatecznie to jednak ja poświęciłem temu zajęciu już ponad połowę życia.


 


Jestem domatorem i naprawdę najlepiej czuję się w swoim domu. Może to dlatego, że po intensywnym dniu w gazecie potrzebuję wyciszenia...    


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.