Burmistrz już nie wystartuje w jesiennych wyborach. Bo rodzina wygrała z polityką
„Mój kontrakt z miastem kończy się po jesiennych wyborach. Zapewniam, że moja decyzja nie zmniejszy ani zaangażowania, ani ambicji w realizacji postawionych przede mną celów” - napisał burmistrz Tomasz Jaskuła. Decyzję ogłosił na Facebooku i zaskoczył...
Mieszkańcy i nie tylko oni, nie wierzyli własnym oczom, kiedy w czwartek po południu na Facebooku zobaczyli wpis burmistrza Jaskuły, że wycofuje się z życia publicznego.
„Jak wiecie, na początku tego roku przyszło na świat moje najmłodsze dziecko, córeczka. To między innymi jej pojawienie się postawiło przede mną kolejne wyzwania. Pragnę realizować się jako ojciec i głowa rodziny. Samorząd, to życie na pełnej petardzie, to praca satysfakcjonująca, ale izolująca trochę od rodziny, czego doświadczałem. To praca na dyżurze. Chciałbym się zaangażować bardziej, zarówno w ekonomiczny status mojej rodziny, jak i wzmocnić więzi, które szczególnie po pierwszej kadencji zostały mocno nadszarpnięte” - napisał burmistrz na swoim profilu.
Już jakiś czas temu sygnalizował, że jego start w kolejnych wyborach wcale nie jest taki pewny.
- Ta decyzja dojrzewała bardzo długo. Praca w samorządzie, choć daje mnóstwo satysfakcji, wymaga ogromnego poświęcenia bez limitu czasowego. Dwójka moich synów dość mocno odczuła brak taty. Teraz urodziła się córeczka i nie chcę powielać tych błędów... Mieszkańcy pytają mnie, dlaczego? Przecież jest jeszcze tyle do zrobienia. Odpowiadam im, że za 5 lat też będzie jeszcze coś do zrobienia, za 10 lat również, zawsze będzie. Mam nadzieję, że ktoś, kto mnie zastąpi, nie zniweczy mojej pracy, że będzie kontynuował moją główną myśl - mówił nam w piątek Jaskuła.
Czy jest kandydat, którego teraz poprze?
- Nazwisk, które słyszę, nie chcę komentować. Tutaj potrzebny jest ktoś dynamiczny i jeśli taka osoba się ujawni i będzie miała pomysł, to przyłożę maksymalną energię do tego, żeby tego kogoś poprzeć - zapowiada.
Jaskuła został burmistrzem w 2010 r. Przejął gminę, której zadłużenie sięgało około 62 proc. całego budżetu. Za jego kadencji gmina wyszła na plus. W dodatku mocno podreperowała wizerunek.
Turystyka leżała na łopatkach (dane statystyczne pokazują drastyczny spadek odwiedzających miasto w tamtym czasie). Promowanie miasteczka położonego wśród jezior i lasów Jaskuła wziął sobie za punkt honoru. Dziś do Lubniewic przyjeżdża dużo więcej turystów i - co ważne - wracają.
Za Jaskuły w kalendarzu imprez pojawiło się cykliczne Święto Sandacza, a ostatnio też festiwal Michaliny Wisłockiej - po tym, jak Lubniewice zagrały „rolę życia” w kasowym filmie „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”. Przy czym film był właściwie zwieńczeniem całej akcji promocyjnej - Lubniewice już wcześniej „grały” historią, że to właśnie tu Michalina Wisłocka przeżyła gorący romans.
- Trudno mi komentować to, co ogłosił pan Jaskuła, choć o takiej możliwości wiedziałem od lutego - mówi jeden z naszych rozmówców (prosi o anonimowość).
- Mój mąż był szefem komitetu wyborczego Tomasza Jaskuły przed pierwszą kadencją. Myślę, że zrealizował wiele swoich pomysłów na poprawę sytuacji w mieście i gminie i zmianę oblicza naszej miejscowości. Wiele zapewne jeszcze byłoby do zrobienia, lecz rozumiem i szanuję jego decyzję odejścia - - mówi Hanna Bilińska - Stecyszyn.
W ubiegłą środę burmistrz Jaskuła odebrał z rąk wojewody Władysława Dajczaka Srebrny Krzyż Zasługi - „za lata solidnej pracy na rzecz lokalnej społeczności”. Radni jednogłośnie dali mu absolutorium za wykonanie budżetu w 2017 r.
Na Facebooku burmistrza pojawiło się mnóstwo wpisów. W większości pozytywnych: - Zrobiłeś tak pozytywny „hałas” i krok po kroku, organiczną pracą, odbudowywałeś dawną „perłę Ziemi Lubuskiej” - napisał jeden z komentujących.