Były siatkarz Orła walczy o życie. Potrzebuje krwi!

Czytaj dalej
Fot. Archiwum rodziny
Kamil Kałuziak

Były siatkarz Orła walczy o życie. Potrzebuje krwi!

Kamil Kałuziak

Wojciech Wesołowski ma niezwykle rzadką chorobę Guillaina-Barrego, która sparaliżowała mu ciało i poraziła mięśnie oddechowe.

- Zaczęło się od zwykłej gorączki, ale Wojtek czuł się coraz gorzej - mówi ze łzami w oczach jego żona, Aleksandra Achler-Wesołowska. - Pojechaliśmy na pogotowie, lekarze zrobili badania krwi, ale nic niepokojącego nie wykazały. Jeszcze jednak tego samego dnia drętwiała mu noga. Pojechaliśmy do szpitala chorób zakaźnych. Już przy przyjęciu Wojtek nie mógł się samodzielnie poruszać i został odwieziony na salę szpitalną wózkiem. Następnego dnia, w niedzielę, pojechał na badania neurologiczne do innego szpitala. W nocy szybko został przetransportowany do kolejnej placówki i zaczął się prawdziwy dramat.

Paraliż, problemy z oddychaniem, śpiączka
Choroba postępowała w zastraszającym tempie: paraliż rąk, nóg, problemy z oddychaniem, a następnie śpiączka i podłączenie do respiratora. - I nie wiadomo było nadal, co mu jest - mówi żona. Rozpoczęła się dramatyczna walka o życie Wojciecha Wesołowskiego. - Dziewięć dni był podłączony do urządzeń podtrzymujących funkcje życiowe. W końcu po prywatnych konsultacjach i badaniach, wyszło, że Wojtek ma zapalenie opon mózgowych i niezwykle rzadką i poważną chorobę Guillaina-Barrego, która sparaliżowała całe jego ciało i poraziła mięśnie oddechowe. - Wojtek zawsze był pełen sił... - płacze pani Ola.

Dzwoniłam do wszystkich
Były potrzebne jak najszybsze transfuzje. Wojciech Wesołowski ma grupę O RH - i tylko taką mógł dostać.
- Dzwoniłam do wszystkich, prosiłam policjantów, siatkarzy, znajomych i przyjaciół, żeby szybko oddali krew dla męża. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli - wzrusza się Aleksandra Achler-Wesołowska.

Nadal potrzebna jest krew
Stan Wojtka nadal jest poważny. Co jakiś czas jest odłączany od respiratora, ale tylko na kilkadziesiąt minut. Nadal zmaga się z zakażeniem, a rodzina motywuje go, żeby walczył o każdy samodzielny oddech. Ma dla kogo. Na jego powrót do zdrowia czeka m. in. dwoje dzieci. Po nagłośnieniu informacji o chorobie Wojtka, jego znajomi i przyjaciele, a także zupełnie obcy ludzie ruszyli do punktu krwiodawstwa. Niestety, Wojtek posiada najrzadszą grupę i nie każdy może wspomóc go swoją.

Apelujemy więc do Czytelników. Krew można oddać wszędzie, ze wskazaniem, że ma trafić dla Wojciecha Wesołowskiego do punktu na ul. Markwarta 8 w Bydgoszczy. - Proszę posiadaczy grupy O RH - o pomoc - apeluje zrozpaczona żona. Gdy rozmawialiśmy z nią w poniedziałek, powiedziała. - Niestety, stan męża się pogorszył, dostał zapalenia płuc. Przeprowadzono mu również tracheotomię, aby ułatwić oddychanie.

Kamil Kałuziak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.