Chleb nasz powszedni coraz bardziej cenny. Czy będzie jeszcze drożej?
Drożeje chleb. To pierwszy skutek suszy, który obciąża wszystkich. Następne w kolejce jest mięso i nabiał.
- Bardzo podrożał chleb. A od chleba wszystko się zaczyna - wieszczy kolejne podwyżki pani Teresa, która z mężem liczy każdy grosz. - Bochenek dla nas dwojga starcza na dwa - trzy dni. Potem znowu trzeba kupić. Bułek to już chyba w ogóle nie będę kupowała. A zaraz będzie drożało też mięso.
O możliwych podwyżkach pisaliśmy na łamach Gazety Lubuskiej w ostatnim czasie wielokrotnie. O tym, że będą, mówił niemal każdy nasz rozmówca. Pracownicy hurtowni warzyw i owoców oraz sami rolnicy potwierdzali, że skutki suszy odczują wszyscy, nie tylko właściciele gospodarstw rolnych. Jednak pierwsze podwyżki przewidywano jesienią lub wiosną.
Tymczasem w Zielonej Górze podwyżki cen chleba są widoczne gołym okiem wszędzie. W piekarni przy ul. Ptasiej we wtorek ekspedientka poinformowała, że koszt bochenka wzrósł o około 20-40 groszy zależnie od jego rodzaju. – Tak jest od zeszłego tygodnia – tłumaczyła nam kobieta.
Podobna sytuacja ma miejsce także w sklepie z pieczywem przy ul. Wyszyńskiego.
– Niektóre wyroby kosztują nawet złotówkę więcej – mówi sprzedawczyni. – Obawiam się, że na tym może się nie skończyć, a w najbliższym czasie może się okazać, że realne ceny będą jeszcze wyższe!
Na zielonogórskim osiedlu Zacisze za bochenek krojonego chleba wiejskiego trzeba zapłacić 4 zł, za baltonowski - 3,60 zł.
Czytaj więcej:
- Czy chleb będzie po 10 zł za bochenek?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień