Co się stało w lesie wśród nocnej ciszy? [WIDEO]

Czytaj dalej
Fot. Józef Piasecki
Józef Piasecki

Co się stało w lesie wśród nocnej ciszy? [WIDEO]

Józef Piasecki

Kilka dni temu do lasu ktoś, prawdopodobnie z busa, wyrzucił kilkanaście opon. Za zaśmiecanie lasu można dostać mandat 500 zł!

Bronisław Wartecki, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Nowa Sól nie kryje poirytowania sprawami porzucanych śmieci i opon: – Na dawnym poligonie, niedaleko Kożuchowa znaleźliśmy dwie sterty porzuconych opon. Było tego około 300 sztuk. Przejęliśmy te tereny, wysprzątaliśmy je, i mamy kłopot. Musimy wydawać duże pieniądze na sprzątanie czegoś, czego my tam nie zostawiliśmy. Teraz w okolicy Książa Śląskiego porzucono opony. Nasz strażnik leśny zajmuje się tą sprawą.

Józef Mindler, strażnik leśny w Nadleśnictwie Nowa Sól, prowadzi postępowanie wyjaśniające dotyczące porzuconych opon. – No cóż, sprawa jest trudna. Opony zostały porzucone obok trasy Kożuchów – Zielona Góra, przy starej drodze łączącej Książ Śląski i Lelechów. Nie ma żadnych cech pozwalających określić, skąd są te opony. Rozmawialiśmy już w tej sprawie z leśniczym i osobami zajmującymi się działalnością gospodarczą, polegającą na handlu oponami. Jak powszechnie wiadomo takie zagłębie oponiarskie jest w Kożuchowie i pobliskich mniejszych miejscowościach. Z przykrością stwierdzam, że takie sprawy często kończą się umorzeniem - ubolewa J. Mindler.

Ponieważ jednak Nadleśnictwo Nowa Sól w związku z zaśmiecaniem lasów ponosi związane z tym koszta, łatwo nie odpuszcza, choć przeciwnik jest wyrachowany. – Sprawcy są bardzo przebiegli. Zazwyczaj proceder ma miejsce bardzo wcześnie rano, albo pod osłoną nocy, kiedy nikogo w tych miejscach nie ma. W ciągu kliku, kilkunastu minut są zrzucane opony, najczęściej z busa. Wtedy nie widać, co się przewozi – tłumaczy strażnik z nadleśnictwa. Nie ma realnych możliwości monitorowania dużych powierzchni lasów. – Ostatnio kamery ustawiamy w miejscach kradzieży drewna. Czasem kogoś diabeł skusi, a nasze społeczeństwo jest jeszcze ubogie. Takie są realia – przyznaje Józef Mindler.

Za wyrzucanie śmieci do lasu grozi grzywna w wysokości 500 zł. Sprawa może też trafić do sądu. W przypadku ujawnienia sprawcy, zobowiązuje się go do pokrycia kosztów wywiezienia i utylizacji śmieci.

Józef Piasecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.