Co to był za mecz! Teraz Stelmet jedzie do Torunia

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Andrzej Flügel

Co to był za mecz! Teraz Stelmet jedzie do Torunia

Andrzej Flügel

Czy po porażce we własnej hali z Herbalife Gran Canaria Las Palma 82:93 Stelmet BC może się już żegnać z pucharem Europy? Chyba tak, ale dopóki piłka w grze.

To był bardzo ciekawy mecz w którym przez długi czas wydawało się, że zielonogórzanie mogą odnieść cenne i długo oczekiwane we własnej hali zwycięstwo. Nasz zespół, walczył, starał się, a kiedy w końcówce prowadzili już goście próbował przynajmniej zmniejszyć różnicę. Nie udało się. Są takie mecze kiedy obok doceniania zwycięzców trzeba też pochwalić przegranych. Właśnie do nich można zaliczyć środowy pojedynek. Nasi zrobili wszystko albo prawie wszystko by odnieść sukces.

Niestety, zabrakło umiejętności. Szczególnie było to widoczne pod koszem. Obrazują to zbiórki 37:28 dla Gran Canarii, ale także liczba zdobytych punktów przez zawodników wysokich. Na tej pozycji różnica była największa. W innych elementach staraliśmy się dotrzymać kroku Hiszpanom. Byliśmy lepsi za trzy - 41 proc. (12/29), przy 38 rywala (11/29). Oni górowali w rzutach za dwa mająć 67 proc. (22/33). Stelmet - 53 proc. (18/34). Stelmet zmarnował trzy osobiste 10/13 - 77 proc., rywale pięć 16/21 - 76 proc.

Oto jak mecz ocenili obaj szkoleniowcy, trener Herbalife Gran Canaria Aito Garcia Reneses - Jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa. To był dobry i kompletny mecz. Wyszło nam to co planowaliśmy zarówno w ataku jak i w obronie. Także w koncentracji i zbiórkach. Pierwsza połowa nie skończyła się dobrym dla nas wynikiem, ale to nie może dziwić bo Stelmet to dobry zespół i pokazała już wcześniej, że może wygrać z każdym. Tym bardziej jestem szczęśliwy ze zwycięstwa z tam mocną ekipą i to w dodatku w jej hali

- Myślę że zagraliśmy dobry mecz - ocenił trener Saso Filipovski. - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była lepsza niż druga. Na sześć minut przed końcem straciliśmy koncentrację, a z drugiej strony oni zaczęli trafiać. W sumie Gran Canaria wygrała zasłużenie pokazując dzisiaj, że jest lepszym zespołem. Ma kilku szybkich zawodników, więcej centymetrów pod koszem. Z ich wysokimi mieliśmy wiele problemów. Klasę pokazał mój były zawodnik Alen Omic wspomagał go Sasu Salin. Staraliśmy się, daliśmy dużo energii i walki. Kiedy dostajesz 93 punkty to twoja obrona nie może być na wysokim poziomie. Grasz na ile rywal ci pozwoli. I tak było w dzisiejszym meczu,. Gran Canaria potwierdziła, że jest znakomitym zespołem.

Tyle trenerzy. Dodajmy jeszcze znakomitą atmosferę w prawie pełnej hali (oficjalny komunikat podawał dokładną liczbę widzów 4.509), nieustający doping i nastrój święta koszykówki. Jeśli to ostatni mecz pucharowy w tym sezonie w Zielonej Górze to kibice i zawodnicy godnie pożegnali się z rozgrywkami, jeśli nie to z pewnością w czasie półfinału te niespełna 500 wolnych miejsc z pewnością będzie zajęte.

Dejan Borovnjak atakuje,  usiłuje go powstrzymać Łotysz Anzejs Pasecniks
Mariusz Kapała Dejan Borovnjak atakuje, usiłuje go powstrzymać Łotysz Anzejs Pasecniks

Przed Stelmetem rewanż w Las Palmas. Jednak zanim do niego dojdzie zielonogórzan czeka kolejne trudne wyjazdowe spotkanie. W niedzielę w Toruniu gramy z Polskim Cukrem. W mieście Kopernika przed rokiem wykupiono dziką kartę i zespół (kiedyś jako Elana toczył z Zastalem zaciekłe pojedynki) powrócił do elity polskiej koszykówki. Zbiegło się to z oddaniem pięknej hali, w której można nawet urządzać mityngi lekkoatletyczne i może zmieścić nawet osiem tysięcy widzów. W pierwszym sezonie torunianom nie udało się awansować do play offu. Ekipa z Torunia była bardzo blisko. Zajęła dziewiąte miejsce przegrywając z mającym tyle samo punktów ósmym Treflem Sopot gorszym bilansem bezpośrednich spotkań. Przed aktualnym sezonem szefostwo klubu postawiło przed zespołem zadanie zmieszczenia się w ósemce i walki o jak najwyższą pozycję.

Ekipa realizuje to zadanie. Jest na szóstym miejscu. Ma 44 punkty i w 25 meczach 19 razy wygrała i tylko sześciokrotnie schodząc z parkietu pokonana. Własnej hali ma bilans 11:2. Wygrały tam tylko Asseco Gdynia 83:79 i Rosa Radom 76:62. Miejmy nadzieję, że Stelmet będzie trzeci. Polski Cukier zmontował niezłą paczkę. Z Polaków specjalnej rekomendacji nie wymagają Łukasz Wiśniewski, Tomasz Śnieg i Michał Michalak. Grę prowadzi tam były zawodnik Rosy Danny Gibson, ważnym zawodnikiem jest jego rodak, skrzydłowy Markeith Cummings, jest jeszcze kanadyjski center Sean Denison i występujący na tej samej pozycji Czarnogórzec Stevan Milosević. Nad całością czuwa charyzmatyczny trener, były szkoleniowiec Turowa i reprezentacji Polski kobiet Jacek Winnicki.

Tak więc łatwo nie będzie. Ostatnio jednak mistrz Polski lepiej i efektowniej gra z mocniejszymi zespołami. Liczymy na dobry mecz Stelmetu. Początek w niedzielę o godz. 20.00. Transmisja w Polsat Sport News. U nas live: www.gazetalubuska.pl

Andrzej Flügel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.