Co za akcja na wieży kościoła Antoniego?

Czytaj dalej
Fot. Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak

Co za akcja na wieży kościoła Antoniego?

Eliza Gniewek-Juszczak

Samochody straży pożarnej przed tzw. czerwonym kościołem! Syreny, rozciągnięta drabina. Przyczyną pożar gorzowskiej katedry

- Ćwiczenia? - pytam zbiegających z wieży kościoła św. Antoniego strażaków. Przez drewniane stopnie sypie się kurz spod ich ciężkich butów. - Nie, pożar! - słyszę w odpowiedzi. - Ale na os. Konstytucji - ktoś dodaje.

Po ponad dwóch godzinach, ok. 15.30 skończyły się ćwiczenia strażackie w kościele pw. św. Antoniego. Z włączonymi syrenami strażacy odjechali.

Były to ćwiczenia, które mają służyć sprawnej akcji, w razie gdyby w kościele doszło do podobnego pożaru, jaki wybuchł na wieży gorzowskiej katedry. Komenda państwowej straży pożarnej zwróciła się do powiatowej komendy w Nowej Soli o wytypowanie obiektów sakralnych, które mogą stworzyć największe zagrożenie pożarowe i dla bezpieczeństwa trzeba przeprowadzić tam ćwiczenia.

- Symulowaliśmy pożar na drugiej kondygnacji kościoła, w okolicach organ. Zadaniem strażaków było dotarcie do poszkodowanych, odnalezienie ich, bezpieczna ewakuacja i udzielenie pierwszej pomocy przedmedycznej - wyjaśnia kapitan Tomasz Duber, dowódca jednostki z Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli.

Proboszcz Kazimierz Golec, zamykając drzwi do dzwonnicy, przyznaje, że wcześniej wiedział o akcji, dlatego ze spokojem wziął w niej udział. - Wielu strażaków nie było w naszym kościele, a już na pewno nie w takich zakamarkach, w których dzisiaj się znaleźli - wyjaśnia. Na to zwraca uwagę także kapitan Duber. - To jest jeden z elementów tych ćwiczeń. Strażacy mają możliwość zapoznania się z obiektami, mogą zajrzeć w każdy zakątek, wejść tam gdzie inni ludzie nie mają dostępu. Podczas różnych zdarzeń, pożarów, w takich miejscach mogą się ukrywać ludzie. W związku z tym strażacy ćwiczą jak dotrzeć do takich osób - wyjaśnia kpt. Tomasz Duber.

Czy kościół św. Antoniego jest bezpieczny? - dopytuję proboszcza parafii św. Antoniego. - Pan Bóg czuwa nad tym, ale ludzie też myślą jak go odpowiednio zabezpieczyć - odpowiada brat Kazimierz Golec i jednocześnie wyraża wdzięczność dziewiętnastowiecznym projektantom, którzy tak zaprojektowali świątynię, żeby mogło wejść do niej jak najwięcej ludzi, ale jednocześnie mogli oni w razie zagrożenia szybko się z niej wydostać. - Wtedy nie było takiej straży pożarnej jak dzisiaj, a do kościoła przychodziło o wiele więcej ludzi. Ale wyjścia ewakuacyjne były tak przemyślane, żeby szybko i sprawnie przeprowadzić ewakuację - przyznaje proboszcz.

Po ćwiczeniach wszyscy strażacy razem z proboszczem i pracownicą kancelarii przeszli przez cały kościół aż na wieżę. - Mogliśmy na spokojnie omówić każde miejsce. Strażacy dzielili się informacjami o tym, w których miejscach ewakuacja jest ułatwiona, a w których trudniejsza - opowiada proboszcz.

Drugim wytypowanym w powiecie kościołem do podobnej akcji jest świątynia w Lubięcinie.

Eliza Gniewek-Juszczak

Opisuję to, co dzieje się w powiecie nowosolskim, ale także to, co dotyczy mieszkańców całego województwa lubuskiego. Ciekawią mnie przepychanki polityczne, przemiany gospodarcze w regionie i emocjonują ludzkie sprawy. Piszę o religii, ale też tym, co się buduje. Lubię odkrywać ciekawostki Nowej Soli, Kożuchowa, Otynia, Bytomia Odrzańskiego i Nowego Miasteczka oraz wielu innych miejscowości. Publikuję artykuły w Gazecie Lubuskiej oraz na portalach www.gazetalubuska.pl i www.nowasol.naszemiasto.pl.
Chętnie napiszę o Twojej sprawie, wydarzeniu, które organizujesz lub sukcesie, którym chcesz się pochwalić.
Skończyłam filologię polską w Zielonej Górze i dziennikarstwo w Poznaniu. W Gazecie Lubuskiej pracuję od 2016 r.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.