Co zrobić z marką Gorzów Przystań?

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski

Co zrobić z marką Gorzów Przystań?

Jarosław Miłkowski

Grupa Eskadra pracuje nad uaktualnieniem strategii marki Gorzów Przystań. Rozmawiamy o tym z Mateuszem Zmyślonym z Eskadry.

Czy miasto powinno zostać przy marce „Gorzów Przystań”?
Dyskutujemy o tym. Nie negujemy dotychczasowej marki Gorzowa. „Przystań” jest sloganem, a slogan można wymienić. Na pewno chcemy przygotować strategię, która będzie kontynuowała tę dotychczasową.

Co ta marka dała miastu?
Na pewno pojawiła się spójność komunikacyjna, której nie było wcześniej. To, wbrew pozorom bardzo duży plus. Na pewno słabością okazał się sposób interpretacji przekazu „Gorzów Przystań” przez większość mieszkańców. Nie do końca zrozumieli, co ta strategia chciała przekazać. Takim bezpośrednim plusem i efektem, z którego będziemy czerpać, jest to, że Gorzów postawił na bulwary i brzegi rzeki. One na pewno są bardzo ważnym elementem tożsamości tego miasta.

W jakim kierunku mamy pójść?
W tej chwili Gorzów jest najbliżej sformułowania „Gorzów - miasto w sam raz”, „Mój Gorzów. Dla mnie w sam raz”. To taki manifest, w jakim chcemy, aby poszło myślenie o zarządzaniu miastem. Marketing miast to dotąd był wyścig pomiędzy budowniczymi wielkich budowli, wizjonerami przez małe i duże „w”. W Gorzowie trzeba postawić na najbardziej popularny na świecie trend, który można streścić jako miasto dla ludzi. Kluczem do tego jest edukacja. I to od najniższych szczebli, czyli przedszkola, aż po edukację zawodową. Edukacja będzie kierunkiem strategicznym, ale niekoniecznie komunikowanym wprost.

Dlaczego akurat edukacja?
Mieszkańcy wskazali nam, że jest ona słabą stroną. Dotychczas miasta starały się szukać cech do chwalenia się na zewnątrz i zaistnienia w szerszej świadomości. Skoncentrowanie się na potrzebach mieszkańców to świetny kierunek i oryginalne podejście.

„Gorzów - miasto w sam raz” to nie jest jednak hasło, które przyciągnie ludzi do miasta...
Nie bądźmy naiwni. Gorzów to nie jest miasto, które ma charakter turystyczny i mieć go nigdy nie będzie. Na tym etapie trzeba się skupić, aby miasto było super dla mieszkańców. Żeby przestali stąd wyjeżdżać ludzie wchodzący w dorosłość. Wydawanie pieniędzy na promowanie Gorzowa gdzieś w Polsce byłoby nielogiczne.

Czyli trzeba postawić na to, abyśmy z Gorzowem się bardziej identyfikowali?
W dużym skrócie - tak.

Kiedy będziemy wiedzieć, czy Gorzów będzie miał nowy slogan?
Czy będziemy rekomendowali pozostawienie dotychczasowego hasła czy też mniejsze lub większe w nim zmiany, okaże się za dwa-trzy tygodnie.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.