Czeka nas kataklizm medyczny

Czytaj dalej
Fot. Archiwum "GL"
Jarosław Miłkowski

Czeka nas kataklizm medyczny

Jarosław Miłkowski

Nasi lekarze rodzinni są niemal najstarsi. Chętni do zawodu? Jeden!

- Czasem zdążę sama się wyleczyć nim mnie lekarz przyjmie - mówi Alicja Wasylów z gorzowskiego Zawarcia. Czytelniczka opowiada nam, że na wizytę u lekarza rodzinnego od około dwóch lat zdarza jej czekać nawet wiele dni. - Bywa, że jest to do półtora tygodnia. A przecież rodzinny to jest lekarz pierwszego kontaktu! – zwraca uwagę gorzowianka.

O długim okresie oczekiwania na wizytę mówią sami lekarze. - Podczas sezonu grypowego zdarza się, że pacjenci muszą czekać ponad tydzień – przyznaje doktor Lech Borkowski z Gubina.

Przez najbliższe lata ta sytuacja raczej się nie poprawi. Dlaczego?

Czytaj we wtorek, 30 maja, w "Gazecie Lubuskiej" i w serwisie plus.gazetalubuska.pl

Zobacz: Lekarze są na wagę złota. I chętnie to wykorzystują

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.