Często ofiarami hejterów są osoby publiczne. Fakty są niepotrzebne. Atakują, bo kto im zabroni?
Wpis społecznika wywołał lawinę komentarzy nienawistnych wobec burmistrza. Kiedy on przedstawił swoje stanowisko, hejt ruszył w drugą stronę
Kontrowersyjny biznesmen i społecznik Zbigniew Stonoga umieścił na swojej stronie facebookowej wpis, w którym atakuje burmistrza Słubic: „ Chłopie skończ pier... kosały opały tylko dawaj tej rodzinie mieszkanie zanim nie wybuchła jeszcze afera z Twoim udziałem. W Słubicach będę niebawem (pisowani oryginalna - red.).
Hejt bez cenzury
To jest jeden z wielu przykładów i zjawisk, jakie obserwujemy w ostatnim czasie na profilach internetowych. Hejterzy (od angielskiego słowa: hejt, czyli nienawiść) nie zapoznając się z faktami, piszą różne obraźliwe komentarze, a nawet nawołują do agresji. Opisany przez Stonogę przypadek dotyczy rodziny ze Słubic z niepełnosprawnym dzieckiem, która od 2008 r. stara się o mieszkanie. Obecnie mieszka z mężem i trójką dzieci w jednopokojowym zagrzybiałym mieszkaniu ciotki. Burmistrz zaproponował rodzinie wyremontowaną kawalerkę.Ta jednak odmówiła przyjęcia mieszkania i zwróciła się o pomoc do Stonogi.
Społecznik szybko zaczął działać, także umieszczając obraźliwe wobec burmistrza wpisy. „Dziecko mieszkające w tej ruinie jest ciężko chore, a burmistrz Słubic zaproponował 5 osobowej rodzinie by się cieszyła z propozycji przekazania im mieszkania o pow. 22 m2” - napisał .
Zrobił się szum.Prawie 3 tys. osób zareagowało na ten wpis, ponad 850 udostępniło. Zaczęły pojawiać się w komentarzach bardzo obraźliwe wpisy: „Co za gej z tego burmistrza, do gazu z nim”, „jego tam wsadzić psa ryjem w ten grzyb”, „burmistrza chętnie bym zamknął w pierdlu z takim grzybem na rok, to może by szmacie rozum wrócił” - to tylko trzy z 350 zamieszczonych komentarzy w podobnym tonie.
Burmistrz przedstawił swoje stanowisko. Napisał, że kawalerka miała być tymczasowym lokum i że rodzina z opieki dostaje świadczenia w kwocie 3,7 tys. zł. I co się dzieje? Wpis burmistrza, odwrócił poglądy większości forumowiczów, którzy zaczęli... krytykować rodzinę. „Gdybym była w takiej sytuacji, to myślała bym o zdrowiu dziecka i zamiast żyć w syfie to wolałabym cisnąć się w kawalerce”. Zbigniewa Stonogi wyjaśnienia nie przekonały. - Wpis burmistrza nie zmienił mojego podlądu, wręcz zaostrzył sytuację - mówi „GL” Stonoga.
Efektem hejtowania jest... 15 wniosków do prokuratury, złożonych przez burmistrza na najbardziej agresywnych hejterów, którzy nawoływali do przemocy. - Samorządowcy nie mogą się bać walczyć. Nie można bez rzetelnych informacji godzić w nasze dobre imię - mówi burmistrz.
Nie ma kontroli społecznej
- Mamy do czynienia z epoką post-prawdy. Internauta przeczyta wpis i nie chce mu się sprawdzić, czy informacje są prawdziwe, nie ma też takiego obowiązku, tak jak np dziennikarz. Zgadza się z wpisem, bo ten pokrywa się z jego przekonaniami i rozsyła go dalej. Powstają obraźliwe komentarze, bo w internecie nie działa kontrola społeczna. Panuje przeświadczenie, że można mówić, co się chce, używać obraźliwych słów i nikt nie ma nad tym kontroli. Powstają negatywne opinie bazujące często na niesprawdzonych informacjach - komentuje dla „GL” dr. Marek Troszyński, socjolog z Collegium Civitas w Warszawie.