Czy do Mirostowic dojadą ciężarówki?
Zakaz ruchu pojazdów powyżej 15 ton paraliżuje rozwój podżarskich miejscowości. Starostwo pozostaje nieugięte
- Działkę w Mirostowicach Górnych mam od niedawna. Liczyłem, że wykorzystam ją w planowanej działalności gospodarczej. Tymczasem chyba nic z tego nie będzie - mówi nasz czytelnik.
Pan Artur (nazwisko do wiadomości redakcji) na co dzień pracuje w Norwegii. Od jakiegoś czasu nosi się z zamiarem powrotu. W rodzinnych stronach planuje otworzyć skład opału. Na przeszkodzie stanął zakaz ruchu pojazdów powyżej 15 ton. - Starostwo informuje, że przy okazji aktualizacji operatu ewidencji gruntów, moja ziemia może stracić status działki rolnej - mówi. - Podatki za działkę budowlaną są wyższe. Płaciłbym, gdybym miał szansę tu zarabiać. Tymczasem moje prośby o zgodę na ruch ciężarówek są odrzucane.
W piątek temat trafił na posiedzenie powiatowej komisji ochrony środowiska i infrastruktury drogowej. Niestety wieści dla przyszłego przedsiębiorcy nie są pomyślne. - To nie jest nasz wymysł - mówi Joanna Rączkowska-Madaj, szefowa powiatowego wydziału komunikacji i transportu. - Zakazy w rejonie Mirostowic i Łazu istnieją od co najmniej dziesięciu lat. Nie ma możliwości, by te drogi udostępnić ciężkim pojazdom. Nie pozwalają na to parametry. Chodzi też o względy bezpieczeństwa. W okolicy brakuje chodników, odbywa się ruch pieszych. Zniesienie ograniczeń podnosi ryzyko wypadków.
Nie ma możliwości, by te drogi udostępnić ciężkim pojazdom. Nie pozwalają na to parametry
Naczelnik Madaj pytana o perspektywy rozwoju podżarskich miejscowości w kontekście ograniczeń w ruchu podkreśla, że modernizacja tutejszych dróg posuwa się naprzód. Ograniczona ilość środków sprawia jednak, że nie da się wszystkiego zrobić naraz. - Owszem, drogi są naprawiane, jednak ich parametry się nie zmieniają - zauważa Maja Sobieraj z firmy Sunds Textiles Poland z siedzibą w Łazie. Spółka od lat zabiega o niezbędne remonty i możliwość korzystania z tirów. Bezskutecznie.
- Prawdę mówiąc, nie rozumiem stanowiska starostwa - mówi M. Sobieraj. - Przecież to nie jest tak, że nie jeżdżą tędy ciężkie pojazdy. Kursują autobusy, jeździ PEKOM, nadleśnictwo. Dlaczego nie można wyłączyć z zakazu samochodów, które należą do miejscowych firm?
Przepisy pozwalają uzyskać zgodę na ruch pomimo ograniczeń, jednak dotyczy to głównie jednorazowych sytuacji. - W działalności gospodarczej to się nie sprawdza. Każdorazowo trzeba składać wniosek, wpisywać dane pojazdu. Formalności tyle, że szkoda zachodu - kończy Maja Sobieraj.
Autor: Grzegorz Kozakiewicz