Czy latem można bezkarnie jeść lody opowiada dietetyk dr hab. Lucyna Ostrowska

Czytaj dalej
Fot. pixabay.com
Agata Sawczenko

Czy latem można bezkarnie jeść lody opowiada dietetyk dr hab. Lucyna Ostrowska

Agata Sawczenko

Świeże i bez konserwantów. Na takie lody pozwala dr hab. Lucyna Ostrowska, kierownik zakładu dietetyki UMB. Ale też tylko czasami.

Gdy tylko robi się cieplej - jemy lody. Jako dietetyk - poleca je Pani?

Raczej nie. Ale jeśli już, to powinno się wybierać lody zrobione z produktów naturalnych, a nie sztucznych. I na pewno lody świeżo wyprodukowane, a nie te, które są zamrażane i rozmrażane - bo te mogą być zanieczyszczone bakteriami i powodować niestrawności czy zatrucia pokarmowe. Zależy też, dla kogo mają być te lody. W lodach jest mleko, a więc laktoza i cukier, a poza tym są przecież dosładzane glukozą lub fruktozą. W związku z tym dla osób z cukrzycą - na pewno nie. Również dla osób mających kłopoty z węglowodanami - też nie. Tym bardziej nie są to produkty dla osób z nadmierną masą ciała. Lody mleczne czy śmietankowe również nie są wskazane dla osób, które mają nietolerancję laktozy.

Czyli stawiamy na sorbety?

O ile faktycznie są zrobione z owoców. Bo jeśli to jest tylko zamrożona oranżadka - to jest ona bezwartościowa. A do tego jeszcze z konserwantami.

Łatwo znaleźć lody bez konserwantów?

Każdy lód ma w sobie konserwanty. Chyba że skusimy się na lody robione na bieżąco. One rzeczywiście są bez konserwantów. Tylko tu zwracałabym szczególną uwagę na higienę panującą przy ich produkcji, przechowywaniu i sprzedaży. Lody robione na bieżąco wymagają przestrzegania zasad higieny osobistej producenta oraz czystości miejsca, w którym są robione. Tu trzeba zachować czystość ubrań, rąk, paznokci oraz maszyny do wytwarzania lodów, jak również odpowiedniej ujemnej temperatury do ich przechowywania. W świeżo robionych lodach chętnie kolonizują się bakterie, które potem wywołują zatrucia pokarmowe. To stąd mogą być latem częstsze zatrucia pokarmowe sallmonellą lub gronkowcem. Widzę teraz wózki z lodami. Stoją na wolnym powietrzu, gdzie jest dostęp spadających pyłków z drzew, które mogą być dodatkowym czynnikiem alergizującym.

Te lody ze sklepu powinniśmy całkowicie wykluczyć z jadłospisu?

Tak bym tego nie powiedziała. Na pewno trzeba czytać etykiety. Im więcej tam jest E z numerkiem - tym bardziej ten lód jest sztuczny. Ważna też jest data ważności do spożycia oraz data produkcji tego produktu spożywczego.

Po mleczne też nie warto sięgać?

Zależy dla kogo. W naturalnych mlecznych lodach jest trochę białka - więc przez to jest to produkt bardziej wartościowy.

Ale oprócz tego jeszcze dużo innych dodatków. Na przykład czekolada, orzechy, rodzynki…

Czekolada ma dodatkową wartość ze względu na zawartość kakao i magnezu. Orzechy - zawierają wiele cennych minerałów i niezbędnych kwasów tłuszczowych. Ale też mogą niektóre osoby uczulać.

Lody są tuczące?

Tak. Dodatkowo im mają więcej dodatków, tym zawierają większą ilość kalorii (np. 5 dag orzechów to ok. 300 kalorii). Czekolada jest też kaloryczna. Pewną ilość kalorii ma i mleko, i owoce.

Czyli dla zdrowia rezygnujemy z tej letniej przyjemności?

Nie mogę jednoznacznie powiedzieć: jeść albo nie jeść. Na pewno lody powinniśmy traktować jako nagrodę, a nie podstawowy posiłek. Bo to by było tak samo jakby namawiać dzieci do lizania lizaka z witaminą C. Niby jest tam ta witamina, ale jest też tam mnóstwo cukru. Tak samo w tych lodach - jest to produkt wysokocukrowy, a często i wysokotłuszczowy. Słodycze są na górze naszej piramidy żywieniowej i tam powinny się znajdować lody. Czyli jemy je góra raz czy dwa razy w tygodniu - wtedy nie jemy innych słodyczy, a nie codziennie.

A zamiast posiłku w gorące lato?

Nie. To nie jest produkt równoważny posiłkom zbilansowanym. Jeszcze jako drugie śniadanie czy podwieczorek... Czasami… Ale też bym wolała, żeby to jednak był jogurt i owoc, które blendujemy robiąc koktajl i dodajemy kostki lodu. Zdecydowanie ma to większą wartość odżywczą niż lód.

Niektórzy przekonują, że lody to ujemne kalorie: są zimne, więc więcej energii poświęcamy na strawienie ich niż dostarczamy je jedząc.

Nie... Dużo mniej kalorii tu się traci aniżeli zyskuje. Bo lody mają własną wartość energetyczną. Poza tym - spożyty lód, przechodząc przez przewód pokarmowy ogrzewa się. Tak naprawdę zimny jest tylko w jamie ustnej. Proszę więc nie liczyć na to, że na strawienie go stracimy więcej kalorii niż on nam dostarczy. Jest to mit. Być może stworzony po to, żeby zachęcić do spożywania lodów.

Albo się wytłumaczyć przed samym sobą.

Tak, oczywiście. Spożycie lodów może być przyjemnością, pocieszaniem się, sposobem na poczęstunek, wspólnym biesiadowaniem itp. Mam dużo pacjentów otyłych, którzy potrafią zjeść wiaderko lodów dlatego, że są zdenerwowani. Okazuje się, że lody to coś, co może powodować nawyk, przyzwyczajenie, a nawet uzależnienie.

Agata Sawczenko

W "Kurierze Porannym" i "Gazecie Współczesnej" zajmuję się przede wszystkim szeroko pojętą ochroną zdrowia. Chętnie podejmuję też tematy społeczne i piszę o ciekawych ludziach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.