Czy można dziś usłyszeć dawne Krosno?

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Łukasz Koleśnik

Czy można dziś usłyszeć dawne Krosno?

Łukasz Koleśnik

Fachowcy nie mają żadnych wątpliwości. Organy w kościele pw. św. Jadwigi to nie instrument. To prawdziwe dzieło sztuki.

Każdy kto chociaż raz był w kościele przy ul. Ariańskiej mógł podziwiać ogromny instrument, ale mało kto wiedział o tym, że patrzy na cenny zabytek oraz niesamowite arcydzieło. Czym są organy Sauera? Najlepiej tłumaczy to organolog, ks. Kempff. Oto co można wyczytać w jego notce, sporządzonej w 1930 roku po odbiorze nowego instrumentu w Krośnie Odrzańskim: „Jest to prawdziwe arcydzieło, jakiego próżno szukać w innych podobnej wielkości miastach prowincji brandenburskiej; (...) Te zbudowane we Frankfurcie nad Odrą organy firmy „Sauer” w niczym nie ustępują innym mistrzowskim organom. Ośmielę się stwierdzić: To więcej niż Silbermann. (...) Wierni otrzymali tym samym instrument, o jakim marzyli, mówiąc: Nie możemy pozwolić sobie na instrument luksusowy, ale chcemy dobrze brzmiących organów o wielu pięknych głosach, odpowiednich dla naszej pięknej świątyni”. Porównanie do instrumentów Silbermanna, to dla Niemców największe wyróżnienie - był on wybitnym, wręcz legendarnym budowniczym, którego instrumenty uwielbiał J.S. Bach.

Parada na prospekcie

Odwiedzamy kościół św. Jadwigi z jednym z ekspertów w dziedzinie organów. - To na pewno jeden z najciekawszych tego typu instrumentów na świecie - przyznaje pan Michał Pietruszak. - Trzeba jednak podkreślić, że organy zbudowane za barokowym prospektem zostały wykonane przez firmę, która była następczynią Sauera, gdy Oscar Walcker przejął jego zakład - zaznacza.

Organy Sauera zaczęły powstawać w XIX wieku. A te krośnieńskie?

- Tabliczka, która znajduje się na kontuarze wskazuje na to, że organy zostały wybudowane w 1930 roku - mówi Pietruszak. Prospekt, czyli ozdobny front organów, jest jednak o wiele starszy. Pochodzi z 1720 roku. - Oczywiście do pierwotnego wyglądu trochę mu brakuje. Przede wszystkim prospekt został zwężony, więc pomimo tego, że są ogromne, powinny być jeszcze większe. Doszło też do innych zmian. Wcześniej szafa organów była czarna. Została przemalowana - zauważa nasz rozmówca.

Dlaczego w Krośnie?

Jakim cudem taki rarytas jakim są organy Sauera znalazły się w Krośnie Odrzańskim? Zapytaliśmy o to społecznego opiekuna zabytków, historyka oraz honorowego obywatela gminy, Jerzego Szymczaka. - Krosno musiało być kiedyś bogatym miastem. Zresztą widać to na przedwojennych fotografiach - przyznaje. - Ponadto potwierdza to fakt, że ówcześni mieszczanie ufundowali te organy. Trzeba pamiętać, że kościół był wtedy Farą Maryjną i zgodnie z tradycją te świątynie były utrzymywane przez cechy, znajdujące się w danym mieście. W Krośnie byli to głównie rybacy, sukiennicy, piekarze, którzy dbali o wystrój kościoła i postarali się o organy. Instrument ten przetrwał wojnę, chociaż Krosno zostało przez Rosjan spalone, ale kościół pozostał nienaruszony. Kiedy świątynię przejęli katolicy, dokonano małej rewolucji, zlikwidowano dwa rzędy chóru, ale organy zostały i były użytkowane jeszcze po wojnie długo, do lat 90. minionego stulecia.

Droga renowacja

Jedynym problemem związanym z krośnieńskim instrumentem jest to, że... nie działa.

- Nie znaczy to, że nic się z nimi nie da zrobić. Krośnieńskie organy są w dużej mierze kompletne. Mają trochę ubytków, które trzeba uzupełnić. Dużo metalowych piszczałek leży luźno w środku. Aby dokładnie określić czego brakuje, należy wykonać gruntowną inwentaryzację - mówi Michał Pietruszak.

Zabytek można wyremontować. Zarówno parafia jak i urząd miejski bardzo by chciały, aby organy ponownie zabrzmiały w Krośnie Odrzańskim. Problemem oczywiście są pieniądze. Zabytek jest kosztowny w odrestaurowaniu. Szacuje się, że naprawa tych organów mogłaby kosztować ponad dwa miliony złotych. Na razie trwają wstępne rozmowy. Urząd oraz parafia będą starać się o dofinansowanie tej inwestycji.

- Problemem jest to, że w Polsce specjalistów, którzy mogliby wiernie zrekonstruować organy Sauera można dosłownie policzyć na palcach jednej ręki - zaznacza Pietruszak.

Niesamowite brzmienie

Organy nie tylko imponują wyglądem. Egzemplarze tego typu również brzmią niesamowicie. Dzięki setkom piszczałek, zgrupowanych w różne głosy można uzyskać naprawdę unikalne dźwięki.

- Krosno Odrzańskie sporo traci, nie mogąc posłuchać tego instrumentu. Ogólnie w naszych kościołach muzyka liturgiczna zanika, a organistami nazywamy różnej maści muzyków, którzy grają w kościele na klawiszach - opowiada Pietruszak. - Tymczasem muzyka nie jest dodatkiem do liturgii. Jest jej integralną częścią...

O swoich wrażeniach i wspomnieniach związanych z organami Sauera opowiada organista Maciej Brodziński. To on miał okazję jako jedna z ostatnich osób zagrać na instrumencie, znajdującym się w Krośnie Odrzańskim, kiedy jeszcze był sprawny.

- Usiadłem przy nich w 1991 albo 1992 roku. Niesamowite przeżycie. Mam nadzieję, że będę miał jeszcze okazję na nich zagrać - przyznaje. - Myślę, że gdyby udało się je odrestaurować, to korzystanie z nich podczas każdej mszy, to mógłby być przerost formy nad treścią. To jednak świetne miejsce na duże koncerty, na które przybywałoby wielu turystów oraz koneserów muzyki.

Perełka dla turystów

Gdyby ostatecznie doszło do remontu instrumentu w kościele św. Jadwigi Śląskiej, to Krosno Odrzańskie zdecydowanie zyskałoby turystycznie. Jak podkreśla nasz rozmówca, w większości byliby to Niemcy.

- Bowiem to bardzo ważna część historii miasta i organy Sauera to przecież także ich dziedzictwo. Podobne obiekty, znajdujące się w Polsce, są często odwiedzane przez naszych zachodnich sąsiadów - zaznacza Pietruszak.

- Myślę, że także tutejsi parafianie doceniliby odnowione organy. Obecnie muszą słuchać dźwięków elektronicznych. Różnica byłaby kolosalna, ponieważ organy Sauera/Walckera to instrument najwyższej klasy - kończy swoją opowieść pan Michał.

Nie tylko organy

Instrument w Krośnie w przyszłości może być punktem turystycznym, ale nie jedyną atrakcją kościoła św. Jadwigi Śląskiej. Urząd wraz z miejscową parafią chcą wykonać wspólny projekt, w którym znajdzie się oczywiście renowacja zabytkowego instrumentu. Drugim założeniem jest udostępnienie wieży kościoła dla turystów. Kłopot w tym, że ona też może wymagać remontu. Urzędnicy już zastanawiają się nad możliwościami dofinansowania tej inwestycji.

- Dlatego chcemy wykonać projekt na renowację tych dwóch elementów. Jest jednak stanowczo zbyt wcześnie by mówić o szczegółach - podkreśla wiceburmistrz Grzegorz Garczyński.

- Mamy również gotowy projekt odwodnienia wieży kościoła i reszty budynku oraz drogi procesyjnej i placu przed kościołem żeby można było wejść na tę wieżę - przyznaje projektant, Paweł Stefańczyk. Informacja o nowej atrakcji turystycznej ucieszyła wielu mieszkańców Krosna Odrzańskiego.

- Jak już zostanie uruchomiona, to myślę, że będę tam częstym gościem - przyznaje Przemysław Włoszczyński, który interesuje się fotografią i raz wykonywał już zdjęcia z wieży.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.