Czy nauczyciel z Żagania straci pracę w szkole za „Ucho prezesa”?

Czytaj dalej
Fot. yt
Lucyna Makowska

Czy nauczyciel z Żagania straci pracę w szkole za „Ucho prezesa”?

Lucyna Makowska

Bartłomiej Woś, wuefista w Zespole Szkół Technicznych i Licealnych, może wylecieć z pracy. Powód? Wpisy na portalu społecznościowym.

Nauczyciel został wezwany na dywanik do dyrektora szkoły po ujawnieniu kontrowersyjnych wpisów na jego prywatnym profilu na portalu społecznościowym.

Dyrektor szkoły Zbigniew Stebelski przyznaje, że informacje o dość kontrowersyjnych wpisach wuefisty zaniepokoiły rodziców, którzy zwracali uwagę, że wychowawcy młodzieży nie przystoi udostępniać wulgaryzmów.

– Docierały do mnie informacje, że nauczyciel zamieszcza wpisy dotyczące krytyki Kościoła katolickiego i władzy – wylicza dyrektor placówki. – Najgorsze jednak były wulgaryzmy typu: „Pier...nie przychodzę” czy „Tak się zastanawiam, czy naje... się dzisiaj, czy jutro napić” – cytuje dyrektor. Nauczyciel jest osobą publiczną, a nasz zawód jest tym o szczególnej wrażliwości. Dla młodzieży nauczyciel powinien być wzorcem do naśladowania... A jak się to ma do propagowania picia alkoholu? Poza tym pedagog nigdy nie jest osobą prywatną, zwłaszcza że wśród znajomych na swoim profilu ma również uczniów i ten przekaz trafia również do nich. A to urąga godności zawodu nauczyciela.

Dyrektor Stebelski twierdzi, że przez dłuższy czas przyglądał się pracy i postawie nauczyciela. Ale miarka się przebrała, gdy na swojej stronie zaczął udostępniać również odcinki kabaretu „Ucho prezesa”. – Były to wpisy pełne agresji i osądów osób i zdarzeń. W dodatku część z nich pojawiała się na portalu w godzinach pracy nauczyciela. Zdecydowałem, że muszę podjąć kroki, by nikt mi potem nie zarzucił, że nie zareagowałem na skargi. Skierowałem sprawę do Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli przy Wojewodzie Lu-buskim. W końcu nie ja jestem od oceny jego zachowania.

A co na to sam nauczyciel?
– Nigdy nie wrzucałem nic na stronę internetową w czasie godzin pracy. To można sprawdzić. Owszem, udostępniałem posty innych autorów, na których były wspomniane wulgaryzmy, ale jeśli się komuś nie podoba, niech nie czyta – tłumaczy Bartłomiej Woś. – To nie jest zabronione. Uważam też, że nie jest to sprzeczne z regulaminem FB ani z etyką. Całe moje przewinienie polega na tym, że udostępniłem jedynie satyryczny rysunek, nie komentując go w żaden sposób. Moi uczniowie są poblokowani na moim profilu i na pewno nie widzą tych postów, a dyrektor Stebelski jest ostatnią osobą, która powinna mnie oceniać.

Woś tłumaczy, że nie widział żadnej konkretnej skargi, a dyrektor przekazał mu anonim bez żadnych podpisów rodziców.

– Był to print screen ze strony FB. Uważam, że to są spreparowane przeciwko mnie dowody. Komuś zależy, by mnie pozbawić pracy, zamknąć mi usta, bo działam w nauczycielskiej Solidarności i walczę o sprawiedliwe traktowanie nauczycieli – przekonuje. – Nie jestem przeciwnikiem Kościoła, więc nie rozumiem tej nagonki na mnie. Tymczasem jeden z rodziców ucznia tej szkoły wyjawia, że nauczyciel często „rzucał” im piłkę, a sam zajmował się surfowaniem w internecie.

Iwona Bydłowska, Rzecznik Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli w Gorzowie Wlkp., potwierdza, że wpłynęło do niej zawiadomienie o przewinieniu dyscyplinarnym. – Obecnie toczy się postępowanie wyjaśniające, w toku którego zastępca rzecznika zbiera, przeprowadza i zabezpiecza dowody konieczne do wyjaśnienia sprawy w celu ustalenia, czy został popełniony czyn uchybiający godności zawodu nauczyciela lub obowiązkom – podkreśla. Innymi słowy sprawa jest na etapie postępowania wyjaśniającego. Jeśli zarzuty wobec nauczyciela się potwierdzą, zajmie się nim komisja dyscyplinarna. Pismo w tej sprawie otrzymał również Bartłomiej Woś. Nauczycielowi grozi kara nagany z ostrzeżeniem, zakaz wykonywania zawodu do trzech lat lub całkowite wydalenie z zawodu nauczycielskiego.

Mirosław Gąsik, przewodniczący rady powiatu żagańskiego, również potwierdza, że nie była to ani inicjatywa dyrektora, ani starosty.
– To rodzice zaniepokojeni wpisami sygnalizowali problem – mówi Gąsik. – Dyrektor musiał zareagować, bo rodzice mogliby mieć pretensje do dyrekcji.

Z kolei Zofia Zawadzka, szefowa żagańskiego oddziału ZNP, uważa zachowanie nauczyciela za naganne. – Tłumaczenie, że to ktoś inny napisał, a on tylko przekazał dalej, wcale go nie usprawiedliwia. Jeśli coś jest w internecie, cały świat to czyta. A jaki to wzór dla uczniów? Może jestem starej daty, ale uważam, że używanie czy powielanie wulgaryzmów jest kompromitujące, poniżające i rzuca cień na środowisko nauczycielskie.

Wosia broni burmistrz Żagania Daniel Marchewka.
– Według mnie dziś treści zamieszczane w internecie nawet przez osoby na wysokich stanowiskach nie powinny razić. I nie bulwersują. Zachowania, które kiedyś uważane były za kanony, dziś przestały obowiązywać. Gdyby takie satyryczne rysunki zamieścił któryś z nauczycieli ze szkół podległych miastu, na pewno nie posunąłbym się do tego, by donosić do komisji dyscyplinarnej. Bardzo bym się zastanowił, czy jest to powód, by komuś robić krzywdę. Moim zdaniem wystarczyłaby rozmowa.

Burmistrz dodaje, że ta cała afera z Wosiem ma kontekst polityczny. – Nie trzeba być alfą i omegą, by widzieć, że to ma drugie dno. To zemsta starosty za to, że Woś walczył o dodatki dla nauczycieli w szkołach prowadzonych przez powiat, opowiedział się w obronie zwolnionej Renaty Sochy ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Żaganiu. Dla mnie to próba wyeliminowania go z życia politycznego.

Tego samego zdania jest radny powiatowy Tomasz Kwarciński. – Często zaglądam na stronę kolegi i nie widziałem tam żadnych wulgaryzmów. Dla mnie to ma kontekst jednoznaczny. Woś przeszkadza staroście, krytykuje jego posunięcia, ma własne zdanie i dlatego jest niewygodny – mówi.

Lucyna Makowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.