Czy prezydent Duda ocali samorządowców?

Czytaj dalej
Fot. Arkadiusz Gola
Ewelina Oleksy

Czy prezydent Duda ocali samorządowców?

Ewelina Oleksy

Dwukadencyjność tak, ale na przyszłość, a nie wstecz - uważa prezydent RP Andrzej Duda.

Poważne konstytucyjne wątpliwości ma prezydent RP Andrzej Duda wobec zmian w ordynacji wyborczej planowanych przez rząd PiS. Zakładają one ograniczenie kadencyjności do dwóch w samorządach. Zgodnie z zapowiedziami Jarosława Kaczyńskiego, zasada ta miałaby obowiązywać już przy najbliższych wyborach w 2018 r. i zadziałać wstecz. Czyli objąć tych wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, którzy już rządzą dwie lub więcej kadencji, i uniemożliwić im dalsze kandydowanie. Na samym tylko Pomorzu oznaczałoby to, że ze swoją funkcją pożegna się 90 na 123 szefów gmin. W tym prezydenci Gdańska, Gdyni i Sopotu, którzy są nimi od blisko 20 lat. Teraz pojawia się dla nich światełko w tunelu, że jednak kandydować w kolejnych wyborach będą mogli. O ile posłowie PiS w ogóle wezmą pod uwagę głos prezydenta Dudy.

- Mam bardzo poważne konstytucyjne wątpliwości co do propozycji, o której często się mówi, żeby uniemożliwić tym, którzy sprawowali władzę jako wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast dwie kadencje, żeby oni mogli nadal kandydować - powiedział prezydent. - Uważam, że się to kłóci z konstytucją. Nie można w ten sposób ograniczać ani czynnego, ani biernego prawa wyborczego - dodał. Duda podkreślił też, że jest za ograniczeniem liczby kadencji w samorządzie, ale „na przyszłość, a nie do tyłu”.

Uważam, że się to kłóci z konstytucją. Nie można w ten sposób ograniczać ani czynnego, ani biernego prawa wyborczego

Czy ta opinia stawia pod znakiem zapytania samorządową rewolucję rządu PiS? Zdaniem Marcina Horały, pomorskiego posła PiS - nie. - Absolutnie nie uważam, by można było nazwać zaliczenie kadencji już odbytych za działanie prawa wstecz. To dodanie nowego warunku do wydarzenia mającego się odbyć w przyszłości, czyli w 2018 r.- podkreśla poseł Horała. -

Oczywiście, prezydent RP, jako głowa państwa, ma swoje prerogatywy. Uchwaloną ustawę może zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego, jeżeli ma wątpliwości co do jej konstytucyjności. Ale rozmowy ws. zmian w ordynacji wyborczej cały czas się toczą. W tym momencie projektu w Sejmie jeszcze nie ma

- przypomina Horała.

Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza stanowisko Andrzeja Dudy napawa jednak optymizmem. - Prawo nie powinno działać wstecz, więc taka opinia prezydenta RP jest jak najbardziej słuszna - mówi Adamowicz. - Szkoda, że parlamentarzyści z PiS równie chętnie nie rozmawiają o ograniczeniu swojej kadencyjności, a przecież choćby poseł Jarosław Kaczyński w Sejmie zasiada od siedmiu kadencji. Jeśli więc kadencyjność, to dla wszystkich, a nie tylko dla prezydentów, burmistrzów i wójtów - wskazuje.

Jak podkreśla prezydent Gdańska, „nie ma bardziej miarodajnej oceny niż ocena przez mieszkańców wyrażona co 4 lata przy urnach wyborczych”.

-

A bierne prawo wyborcze ograniczano w krajach komunistycznych, w dyktaturach, w totalitaryzmach. To najłatwiejszy sposób na „wycięcie” politycznych przeciwników bez potrzeby udowodnienia im czegokolwiek

- komentuje Adamowicz.

Tymczasem prezydent Sopotu Jacek Karnowski nie bardzo wierzy, że głos prezydenta Dudy coś w tej sprawie zmieni. - Dotychczas z wątpliwości pana prezydenta Dudy nic nie wynikało. Choć przykład reformy oświaty pokazuje, że jego wątpliwości były jedynie zasłoną dymną, która doprowadziła ZNP do przekroczenia realnego czasu działania w sprawie referendum. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej, że pan prezydent zablokuje tę „złą zmianę”, a nie tylko przeciągnie temat w czasie - komentuje Karnowski. - Zasady kadencyjności obowiązują w dwóch krajach Europy, nie ma powodu, by obowiązywały również u nas. Niech nadal mieszkańcy decydują o tym, kogo wybierają, a nie politycy w Warszawie. To raczej niektórzy parlamentarzyści pokazują, że są oderwani od rzeczywistości. My tutaj, w samorządach twardo stąpamy po ziemi - przekonuje.


Zasady kadencyjności obowiązują w dwóch krajach Europy, nie ma powodu, by obowiązywały również u nas.

Jak zapowiada poseł Horała, projekt zmian w samorządowym prawie wyborczym ma być gotowy w najbliższych miesiącach. Być może jeszcze w maju. - Orzeczenie TK mówi, że wszelkie zmiany prawa wyborczego, które mają dotyczyć danych wyborów, muszą wejść w życie nie później niż na pół roku przed nimi. Czyli w tym przypadku wiosną przyszłego roku. Dodając kilka miesięcy na spokojne tego przeprocedowanie, to wkrótce - w maju, czerwcu, lipcu, musimy zacząć nad tym projektem pracować - mówi.

Ewelina Oleksy

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.