Czytelnik: Czas naprawić budżet

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Mieczysław Bonisławski

Czytelnik: Czas naprawić budżet

Mieczysław Bonisławski

Wyniki głosowania w budżecie obywatelskim i samo zbieranie głosów wzbudziły wśród zielonogórzan wielkie emocje. Dziś pierwsza część listu Czytelnika w tej sprawie. Jutro - część druga.

1.

Konsultacje społeczne nad nowym regulaminem BO (Budżetu Obywatelskiego) są jak najbardziej potrzebne, ale w pierwszej kolejności niechaj media imiennie zaproszą do nich praktyków, czyli tych, co coś w Zielonej Górze zrobili lub chcieli zrobić w ramach tego budżetu. Żeby nie było znowu tak, jak w przypadku Wzgórza Braniborskiego, że najwięcej mają do powiedzenia ci, którzy przez lata zaniedbywania tego unikalnego zakątka milczeli, a objawili się teraz, kiedy jest już za późno. (...)Jeżeli media nie zechcą być liderem takiej akcji, to może niechaj urząd miasta do wszystkich zgłaszających zadania do budżetu (w zgłoszeniu podaje się adres) wyśle ankietę do wypełnienia. Przy czym dla tych, których projekty są realizowane – ankieta byłaby obowiązkowa. Nawet pod rygorem wstrzymania finansowania zadania. Osobiście ten drugi punkt zastosowałbym nawet dla zgłaszających zrealizowane zadania, trzy lata wstecz.

2.

Propozycja rejonizacji BO zakrawa na schizofremię. Rok temu optowałem za połączeniem miasta z gminą. Po to, aby Zielona Góra była jednym, wielkim, silnym organizmem. Przegłosowała to jakaś większość mieszkańców. Nie ma osobnych budżetów dla poszczególnych osiedli, jest jedno miasto, jedna społeczność. Jak podzielić na rejony, aby nie było dyskusji, czy dobrze wytyczono granice? To kolejny punkt zapalny... Nasz Park Kolei Szprotawskiej, który służy całemu miastu, leży na pograniczu trzech okręgów wyborczych, na pograniczu trzech osiedli (dzielnic), a więc to niby w jakim rejonie miałby być głosowany czy finansowany? „Dzika Ochla” to sprawa tylko Jędrzychowa czy może jednak mieszkańców całego miasta? A budki dla jerzyków - czy mają powstać dyżury społeczników, które będą sprawdzać, z jakiego rejonu ptaki przylatują i te obce przeganiać machaniem prześcieradła?

- Przystanek wybudowany na dawnej trasie kolei to superpomysł - mówią Zbigniew Utrata i Jacek Mucha.
Mariusz Kapała - Chętnie skorzystałbym np. z lepiej odrestaurowanej „Dzikiej Ochli” - pisze Mieczysław Bonisławski.

Poza tym gdzie leży granica obywatelskości BO? Podnoszą się głosy, że ktoś, kto zbierze 70 głosów, nie ma szans na otrzymanie finansowania. Odwrócę to zagadnienie. Ile głosów najmniej powinno dostać zadanie, które w 140-tysięcznej Zielonej Górze może mieć miano problemu (zadania) już obywatelskiego a nie jeszcze prywatnego ? W 5-tysięcznym Nowogrodzie Bobrz. 50 głosów do 1 proc. całej populacji (nie mylić z liczbą uprawnionych do głosowania), być może jest to już próg problemu społecznego, czyli obywatelskiego. Ale w Zielonej Górze 50 głosów to 0,03 proc. populacji, czy to nie jest przypadkiem problem prywatny a nie społeczny ? Nie przesadzajmy z tymi małymi problemami i inicjatywami. Regionalizacja wprowadzona tylko w tym celu niesie też groźne i istotne patologie...

3.

Wyeliminowanie projektów powyżej 400 tys. zł. Zgoda, dzięki temu będzie można zrealizować ich znacznie więcej, ale też i nie będą padały propozycje przebudowy ronda czy wymiany dachu szkolnego za 1,5 mln zł. Zastanawiam się natomiast nad stworzeniem nowej kategorii, choćby do 5 tys. zł, dla takich malutkich projekcików jak 50 m chodnika przy konkretnym bloku.

4.

Oddawanie oceny użyteczności i dostępności zakwalifikowanych projektów w ręce urzędników i społeczników, w ogóle w czyjeś inne ręce niż ogół mieszkańców, to zaprzeczenie idei BO. To mieszkańcy w głosowaniu weryfikują, co jest im potrzebne. Może niech sami społecznicy zza biurka ustalą jako głos „my mieszkańcy”, na co wydać pieniądze z BO? Nie, to jest oczywisty sarkazm z mojej strony. Jedyną formą dyskusji powinna być akcja promocyjna (i tu zapraszam społeczników do aktywności) oraz sam akt głosowania.

5.

Postulat aktywizacji wszystkich radnych miasta w zakresie popularyzowania BO w swoich okręgach uważam za chybiony. BO jest właśnie czymś, co ma nas mieszkańców uniezależnić od decyzji i aktywności radnych i urzędników. Potrzebna jest aktywizacja lokalnych grup, środowisk, klubów, organizacji, stowarzyszeń. Radni i urząd mają swoje pola działania i niech tam działają jak najlepiej.

6.

Kampanię promocyjną i informacyjną BO 2017 prowadzić już w tym roku.

7.

Postulat zapobiegania ryzyku lobbowania inwestycji przez grupy interesów, rady dzielnic, radnych lub szkoły uważam za rozpaczliwe łkanie tych, którzy czują się jako „przegrani”. Tymczasem tu nie ma ani wygranych, ani przegranych. Powiem inaczej, wszyscy mieszkańcy Zielonej Góry są wygrani, bo wszystkie zadania uatrakcyjniają nasze życie w mieście. I tak to odbierajmy. Z jednej strony, gdyby Park Kolei Szprotawskiej nie dostał w tym roku dofinansowania, nie płakałbym, bo korzystałbym np. z jeszcze lepiej odrestaurowanego terenu „Dzikiej Ochli”. Tak czy siak jako zielonogórzanin byłbym wygrany ! Nie powiem, były ciągoty w Klubie KS, aby dać dwa zadania małe, po 150 tys. zł każde. (...). Oba zadania by przeszły. Ale to nie o to chodzi, zablokowalibyśmy w ten sposób realizację murali, inicjatywy - podobnie jak nasza - budującej lokalną tożsamość w oparciu o tradycje zawodowe mieszkańców Zielonej Góry. Nie bylibyśmy bardziej, podwójnie wygrani. Zrobimy jeden krok do przodu w tym roku, a ten drugi ( kolejne zadanie), mam nadzieję zrobić w 2017 roku.

Walka z lobbowaniem, cisza wyborcza? No to, podam przykład. Zgłaszam do BO 2017 projekt za 35 tys. zł: drewniana budka z czterema stolikami i ladą, obok Bachusa na deptaku, w której raz na miesiąc każdy z pełnoletnich mężczyzn zameldowanych w Zielonej Górze otrzyma bezpłatnie cztery piwa, kiełbaskę z rożna i dwie paczki papierosów. W ramach integracji mieszkańców. Pierwszy tydzień miesiąca dla części zachodniej miasta, drugi – wschodniej itd. Nikt nie puszcza pary z gęby na temat tego zadania (czyli nikt nie lobbuje). Jest ono tylko zapisane na stronie internetowej www.zielona-gora.pl w tabelce z 65 innymi zadaniami w zakładce o BO. Jeżeli będzie na 35 pozycji tej listy, prawdopodobnie nie wyłapią go media, a stawiam każdemu kolejkę czystej w nieistniejącym „Asie”, jeśli to zadanie dostałoby więcej niż 30 – 50 głosów. A jakbym poinformował o nim na moim facebooku, na stronie kolei szprotawskiej, opowiedział przechodniom przy skansenie kolejowym? Dostałoby pierwsze miejsce z 12 tys. głosów.

- Przystanek wybudowany na dawnej trasie kolei to superpomysł - mówią Zbigniew Utrata i Jacek Mucha.
Mariusz Kapała - Przystanek wybudowany na dawnej trasie kolei to superpomysł - mówią Zbigniew Utrata i Jacek Mucha.

Informowanie o budowie skansenu kolei szprotawskiej z BO uprzytamnia zielonogórzanom wagę ich tradycji zawodowych, historii ich życia w tym mieście. Nie wyobrażam sobie tego, aby cały Klub KS miał zakaz zbierania głosów na zadanie do BO. Aby dzieci, które przez cały rok sprzątają społecznie skansen, robią tu zajęcia pozalekcyjne, jadą co roku na zlot jako szkolny klub, w szkole robią wystawy o kolei szprotawskiej, dostały zakaz zebrania głosów od swoich rodziców, dalszej rodziny czy sąsiada w klatce schodowej. Nie wyobrażam sobie zakazu wydania ulotki informującej o eksponatach skansenu z wydrukowanym apelem o oddanie głosu na dalszą rozbudowę tego skansenu. To lobbowanie, ta oddolna „kartelizacja” jest clou współdziałania organizacji i środowiska, pracy na rzecz innych. Jeśli autorom chodzi o to, aby dzieci nie wychodziły gromadnie klasami na deptak w czasie lekcji lub o to, aby nie miały za głosy podwyższanej oceny z zachowania – to się zgadzam. Ale jeżeli zrobią to w swoim wolnym czasie – to już jest aktywizacja społeczna i wychowanie obywatelskie. A jeżeli członkowie klubu KS domówią się z Jędrzychowem i wspólnie zbiorą głosy na Park KS i Dziką Ochlę, to jest to budowanie głębokich więzi obywatelskich między aktywnymi zielonogórzanami, jak najbardziej pożądana współpraca różnych środowisk. A że wymyka się ona ścisłej kontroli radnych czy quasipolitycznych organizacji i wysokich komisji, (...) tym lepiej i oby tego jak najwięcej!

8.

Zastanawianie się nad rozbudowanym kluczem wyboru wygranych projektów (żeby nie przesądzała tylko największa liczba głosów, ale ocena merytoryczna pomysłu przez kapitułę BO lub rady społeczne ds. BO) to jest właśnie ta naganna „kartelizacja”, a naganna dlatego, że ograniczona tylko do wybranych społeczników, jakichś delegatów itd. Ten pomysł, wraz z krytyką aktywnego zdobywania zaplecza mieszkańców dla konkretnych zadań stanowią o ryzyku zawłaszczenia BO przez nowe kliki. Precz z klikami w BO ! Niech całe społeczeństwo, w poczuciu pełnej wolności, wybiera zadania głosując na nie! Głosując grupami lub pojedynczo, przekonując do tego innych ludzi. Sposób głosowania i to, na co ludzie głosują, musi być ich własnym wyborem (...). Można natomiast dane środowiska nagradzać dodatkowo za innowacyjność, kreatywność, pomysł roku, wzmacnianie marki Zielonej Góry itp. To jednak ma być forma doceniania najlepszych pomysłów, a nie kryterium wyboru zadań do BO. Nagrodą może być jakaś dodatkowa pula drobnych pieniędzy na inicjatywy miękkie takiego środowiska (choćby 3 tys. zł dla Jędrzychowa na spotkanie zielonogórzan na otwarcie nowej części „Dzikiej Ochli”). a

Mieczysław Bonisławski

Mieczysław Bonisławski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.