Dla wnuków dziadek jest jak życiowy drogowskaz

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Anna Chreptowicz

Dla wnuków dziadek jest jak życiowy drogowskaz

Anna Chreptowicz

- Zawsze staram się mieć dla swoich wnuków jakąś cenną życiową radę. Bo właśnie od tego jestem - mówi 85-letni Henryk Malicki z Zielonej Góry.

Dzisiaj pana święto. Od ilu wnuków spodziewa się pan życzeń?
Spodziewam się wizyty wszystkich czworga. Doczekałem się jednej wnuczki i aż trzech wnuków. Ale ponieważ ja jestem już wiekowym dziadkiem, bo mam 85 lat, to i moje wnuki są już wyrośnięte. Wnuczka jest 30-latką i pracuje. A chłopaki? Jeden na studiach we Wrocławiu i dwóch w liceum tu, na miejscu.

A o swoim dziadku pamiętają zawsze?
Oczywiście! Co roku. Ponieważ mam to szczęście, że wszystkie wnuki mieszkają w Zielonej Górze, co roku przychodzą do mnie w odwiedziny, zazwyczaj z jakimiś kwiatkami, czymś słodkim. Siadamy sobie wtedy wszyscy przy stole i zazwyczaj wspominamy czasy, kiedy byli jeszcze mali. Ja zawsze się dziwię, że ten czas tak leci, że oni tak wyrośli...

Henryk Malicki do Zielonej Góry przeprowadził się ponad 60 lat temu. Cieszy się, że wszystkie wnuki ma „przy sobie”

Co pan czuł, kiedy został pan dziadkiem po raz pierwszy?
Co czułem... cóż, oczywiście wielkie wzruszenie. Narodziny, to są zawsze chwile wzruszające. A co dopiero narodziny wnuka! I myślę, że to też w jakiś sposób dodatkowo związało całą naszą rodzinę. Tak, zdecydowanie czułem się... wzruszony.

Zwykle mówi się, że to babcia jest tą od rozpieszczania. Dziadek to bardziej ktoś od dobrych rad. Zgadza się pan z tym?
Gdybym miał mówić o swojej babci, to zdecydowanie bym się nie zgodził. Moja babcia była bowiem niezwykle energiczna, ale też surowa. Dziadka nie bardzo pamiętam, bo wcześnie odszedł. Jeśli jednak miałbym mówić o sobie, to chyba wszystko się zgadza. Moja żona zdecydowanie jest tą od rozpieszczania, jest bardziej wylewna. A ja? Wolę dzielić się z wnukami dobrymi radami, udzielać im życiowych wskazówek. Jestem tym od spoglądania na trzeźwo na niektóre sytuacje.

I jakie są te dziadkowe wskazówki dla wnuków?
Zawsze zwracałem im uwagę na to, by jak najlepiej się wykształcili. Bo wykształcenie jest bardzo ważne w życiu. Od młodości mówiłem im również, że człowiek musi być taki, żeby odnalazł się w każdej sytuacji, że powinien być samodzielny, ale nie samotny, przyjazny i otwarty na innych. I co najważniejsze, do wszystkich powinni odnosić się z szacunkiem, żeby móc liczyć na to samo. A że dla mnie zawsze bardzo ważna była też sprawność fizyczna, to i o niej mówiłem im i mówię nadal bardzo często. I za najlepszy przykład daję właśnie siebie. Mam 85 lat, poruszam się bez laski, samodzielnie. Jestem w pełni sprawny mimo wieku. I z tego, co widzę, moje wnuki wyciągają z tych dziadkowych rad jakieś cenne wnioski. Nigdy nie mieliśmy z nimi żadnych problemów. Poza tym trzej wnukowie zrobili kursy ratownicze. Moja nauka nie idzie więc w las.

A doczekał się pan już może prawnuka?
Oj, jeszcze nie. Choć bardzo bym chciał. Ale w dzisiejszych czasach to trochę... wolniej wszystko idzie. Młodzi nie myślą tak szybko o dzieciach. Teraz są trochę inne priorytety, niż kiedyś. Ale wierzę, że jeszcze doczekam!

Anna Chreptowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.