Dobre studia, potem dobra praca – to może zatrzymać młodych
24,5 tys. studentów zniknęło z Lubuskiego w 10 lat. Jesteśmy w tym „najlepsi” w Polsce. Jeśli nie zatrzymamy młodych, będziemy regionem seniorów. A to fatalna przyszłość
Paulinę, Julię, Martę i Aleksandra, czyli tych uśmiechniętych młodych ludzi ze zdjęć obok, już w regionie straciliśmy. Raczej na zawsze. Wszyscy pochodzą z Lubuskiego. Wszyscy wyjechali z lubuskich miast na studia i... żadne nie planuje do nas wrócić. Dlaczego?
Nie tylko pieniądze
Paulina Kwapis zapewnia, że rodzinny Gorzów lubi, jednak Poznań daje jej więcej. Więcej rozrywki, kultury, większą pensję, więcej ciekawych pomysłów na spędzenie weekendów, a także więcej szans. Choćby na realizowanie pasji. – Uwielbiam eksplorować miasto pod kątem kulinarnym. W Gorzowie obeszłabym wszystkie knajpki godne uwagi w przeciągu tygodnia, a później zostałoby mi zadowolić się swoją kuchnią – tłumaczy.
Sylwia Sierko z Pokotu koło Żar mówi głównie o finansach. – Pracuję i studiuję za granicą i tutaj jest moje całe życie. Do Polski ani do Lubuskiego nie wrócę. Za granicą lepiej się żyje, mam lepsze możliwości rozwoju i zarobku. Nie żałuję, że stąd wyjechałam. To była dobra decyzja – dodaje.
Podobnie swoje wybory wyjaśnia zielonogórzanka Marta Bortnowska. Nie wraca z Warszawy do rodzinnego miasta, bo jej zdaniem w południowej stolicy woj. lubuskiego nie ma ciekawych ofert. – Poza tym nawet gdybym znalazła fajną i ciekawą pracę, to po kilku latach pewnie chciałabym nauczyć się czegoś nowego i ją zmienić. W Warszawie będzie to łatwiejsze. Dodatkowo w Zielonej Górze brakuje mi różnorodności kulturalnej, przede wszystkim teatrów – wylicza.
Nigdy nie mów nigdy
Młodzi nie wszyscy są tacy stanowczy. Aleksander Baran jest lekarzem w Poznaniu. Za Gorzowem trochę tęskni. Za żużlem, zielenią, za kultowymi bułkami z pieczarkami... – Nie palę za sobą mostów, moje życie nie zmieniłoby się wielce, gdybym wrócił. Poza tym Poznań i Gorzów dzielą dwie godziny jazdy – zauważa.
W_podobnym tonie wypowiada się Kryspin Bober. Z Gorzowa – przez Wrocław – wyjechał do Warszawy. Studiuje socjolingwistykę na Uniwersytecie Warszawskim.
– Wrócisz kiedyś do Gorzowa? – pytamy. Odpowiada, że na tę chwilę nie ma takich planów. – Nie jest tak, że żywię jakąkolwiek awersję do Gorzowa. Mam ogromny sentyment do tego miejsca. Wszystko zależy od tego, czego oczekuje się od
miasta. Jedni wolą życie spokojniejsze, stabilniejsze, inni
– wręcz przeciwnie: zgiełk, pośpiech dodaje energii do działania. Ja wolę ten drugi zestaw. Jednak jeśli w przyszłości moje nastawienie ulegnie zmianie i będę chciał odetchnąć, być może wtedy Gorzów będzie stanowił alternatywę. Na dziś nie widzę w nim miejsca dla siebie – odpowiada natychmiast K. Bober.
Najpierw podstawy
Urząd Marszałkowski w Zielonej Górze zdaje się mówić: klimatu i atmosfery może migiem nie zmienimy, ale o dobre studia i pracę postaramy się zadbać.
Służyć ma temu program polityki młodzieżowej, który przyjęto już w zeszłym roku i który właśnie zaczyna być realizowany. – Postawimy na atrakcyjną edukację, ciekawe miejsca pracy, a także na kwestie zdrowia i poradnictwa plus ciekawe formy spędzania czasu. Chcemy zatrzymać u nas młodych ludzi. Przekonać ich, że warto tu żyć, pracować i zakładać rodzinę
– mówi marszałek Elżbieta Polak.
Jak to ma wyglądać w praktyce? Już w tym roku będzie 1 mln zł na mikrodotacje na ciekawe, młodzieżowe pomysły, realizowane przez studentów czy uczniów szkół średnich. Powstanie 15 poradni młodzieżowych i mobilnych punktów konsultacyjnych. Aż 170 mln zł zostanie przeznaczone na unowocześnienie szkół zawodowych i technicznych (skorzystać ma każdy lubuski powiat!). Ruszy program stypendiów artystycznych, naukowych i sportowych. Powołany zostanie Lubuski Sejmik Młodzieżowy. Spodziewajcie się też programu praktyk, konkursów dla start-up’ów (młodych, innowacyjnych firm). Planowane są zniżki dla młodych w lubuskich instytucjach kultury.
Innymi słowy: pomysłowi i zaangażowani młodzi Lubuszanie będą mogli z pomocą marszałkowskich pieniędzy zdobyć dotacje, rozkręcić biznes albo zaliczyć ciekawe praktyki.
Tylko nastolatki i studenci muszą... chcieć się o tym dowiedzieć i wziąć udział. Informacji szukajcie na Facebooku na profilu „Młodzi On-life” (więcej w ramce). Stworzono go dla Was!