Doktor B. wykorzystała 1.624 pacjentów

Czytaj dalej
Fot. 123 rf
Jarosław Miłkowski

Doktor B. wykorzystała 1.624 pacjentów

Jarosław Miłkowski

Leczyła na papierze

Ewa B. to lekarz nefrolog, czyli specjalista od nerek. Swój gabinet prowadziła w jednym z bloków na gorzowskim osiedlu Piaski. Jak tłumaczyła później śledczym, „interes” się nie bilansował i rzekomo musiała do niego dokładać. Zaczęła więc leczyć na potęgę, problem w tym, że tylko „na papierze”. I faktycznie w kwitach dla NFZ wszystko wyglądało jak należy.

Skąd lekarka miała dane osób, które rzekomo leczyła? Ewa B. była orzecznikiem w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych i to stamtąd miała pełne informacje o swoich „pacjentach”.

Lekarka naciągnęła NFZ na 271 tys. 962 zł. Proceder trwał siedem lat.

Jeden z pacjentów miał być u lekarki cztery razy. Raz po poradę kompleksową, drugim razem po poradę specjalistyczną. Później dwa razy na badaniach. Za cztery wizyty na przestrzeni kilku miesięcy doktor skasowała za człowieka 207 zł.
Inny pacjent niby odwiedził doktor Ewę B. dwa razy i dzięki niemu mogła dostać z NFZ 119 zł. Kolejny pacjent dał zarobić 87,40 zł. Jeszcze inny - 199,60 zł. I tak ziarnko do ziarnka, jak udało się ustalić funduszowi w trakcie kontroli, lekarka naciągnęła go na 271 tys. 962 zł. Proceder trwał siedem lat.

Sprawa wyszła na jaw za sprawą dwóch pacjentów. Mieli oni dostęp do Zintegrowanego Informatora Pacjenta. To internetowa baza danych, w której są informacje o wszystkich naszych wizytach u lekarzy czy w szpitalach. Każdy może mieć do niej wgląd, musi się tylko zgłosić do NFZ po indywidualne hasło dostępu.

Wspomniana dwójka pacjentów odkryła w systemie „usługi” doktor Ewy B., których nigdy im nie świadczyła. O sprawie poinformowała NFZ i zaczęło się dochodzenie.

W lutym 2015 r. fundusz złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez lekarkę. Jednocześnie NFZ_sam dochodził, na czyje nazwisko wyciągała pieniądze Ewa B. Do tysięcy osób, które miała leczyć, wysyłano pisma z pytaniem, czy i co leczyli u doktor Ewy B. Pisaliśmy też o tym w „GL”. Czytelnik, który przyszedł do nas w tej sprawie, był przekonany, że podrzuca temat zabawnej pomyłki.

Ilu lekarzy z północy regionu oszukuje NFZ? Od 2013 r. lu-buski oddział funduszu dostał zgłoszenie od 52 pacjentów.
123 rf Ilu lekarzy z północy regionu oszukuje NFZ? Od 2013 r. lu-buski oddział funduszu dostał zgłoszenie od 52 pacjentów.

- Dostałem z Narodowego Funduszu Zdrowia pismo z pytaniem, czy leczyłem się na fundusz u jednej z gorzowskich lekarek. Śmiać mi się chciało, bo nigdy u niej nie byłem. Ani prywatnie, ani na NFZ. A tu list, tabelki do wypełnienia. Ktoś mnie chyba z kimś pomylił - dziwił się nasz Czytelnik z Gorzowa. Pomyłki nie było. Dane gorzowianina zostały wykorzystane przez lekarkę.
Ewa B. przyznała się już do winy. Zwróciła też funduszowi pieniądze. - Odzyskaliśmy 310 tys. zł wraz z nałożoną karą i odsetkami - mówi Joanna Branicka, pełniąca obowiązki rzecznika Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.

(...) do lubuskiego NFZ 178 pacjentów zgłosiło nieprawidłowości, z czego 52 zgłoszenia były od pacjentów z północnej części województwa

Więcej pieniędzy Ewa B. już z funduszu nie wyciągnie. - W trybie natychmiastowym 13 marca 2015 r. rozwiązaliśmy z Ewą B. umowę i lekarka ta nie udziela już świadczeń w ramach umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia - dodaje Branicka.

Zintegrowany Informator Pacjenta działa od 1 lipca 2013 r. Od tego czasu do lubuskiego NFZ 178 pacjentów zgłosiło nieprawidłowości, z czego 52 zgłoszenia były od pacjentów z północnej części województwa. Znaczna część przypadków dotyczyła kilku lub kilkunastu świadczeń zdrowotnych. - Poza tym pacjenci zgłaszają przypadki wpisywania błędnych numerów PESEL, zrealizowanych badań oraz daty udzielania świadczeń zdrowotnych – mówi rzeczniczka NFZ.

Dotychczas najbardziej spektakularne nieprawidłowości dotyczyły południowej części Lubuskiego. Pewien ginekolog z Zielonej Góry przedłożył dokumenty na fikcyjne usługi za ponad 100 tys. zł. Z kolei pani stomatolog z Nowej Soli - tak wynika z systemu - po dwa razy… wyrywała ludziom te same zęby.

Sam wytrop oszusta

Czy nasze dane nie są wykorzystywane do lekarskich oszustw, każdy może sprawdzić na własną rękę. - Wystarczy przyjść do delegatury NFZ w Gorzowie (nowa siedziba jest w centrum, przy ul. Pionierów 8 - dop. red.) z ważnym dowodem osobistym lub paszportem. Następnie trzeba wypełnić i podpisać wniosek, a nasz pracownik przekaże bezpieczną kopertę, zawierającą login i hasło do systemu. Po 24 godzinach od momentu uzyskania dostępu dane dotyczące leczenia od 2008 r. będą dostępne do wglądu tylko dla właściciela konta - mówi Branicka z NFZ.

Jeżeli ubezpieczony zobaczy na swoim koncie świadczenia, z których nie korzystał lub leki, które nie brał, powinen to zgłosić w funduszu. W systemie jest na to formularz - trzeba go wydrukować, wypełnić i podpisać. Zainteresowani?_Niezbędne informacje dostaniecie pod numerem: 95 733 63 04 albo 06.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.