Domy celebrytów sprzed lat - rozmowa z dyrektorem muzeum

Czytaj dalej
Fot. Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak

Domy celebrytów sprzed lat - rozmowa z dyrektorem muzeum

Eliza Gniewek-Juszczak

Z dr Tomaszem Andrzejewskim, dyrektorem Muzeum Miejskiego w Nowej Soli rozmawiamy o domach celebrytów sprzed wieków.

Mamy w muzeum nietypową wystawę.
Ta wystawa jest bardzo ciekawa z kilku powodów. To pierwsza ekspozycja pokazująca rezydencje lubuskie trochę w innym świetle niż dotychczas. Do tej pory pokazywano obiekty rezydencjonalne, które przetrwały, pod kątem architektonicznym. Dzisiaj rezydencje są pretekstem do pokazania ludzi, którzy zamieszkiwali te miejsca i pozostawili po sobie ślad w kulturze, polityce europejskiej od czasów renesansu do połowy XX wieku. To interesująca wystawa pod tym względem pokazująca ludzi na tle epoki.

Kogo możemy bliżej poznać?
Albrechta von Wallensteina, Fryderyka Augusta hrabiego Rzeszy von Cosel, Alojzego Fryderyka hrabiego von Brühl, Augustę Wiktorię księżniczkę von Schleswig-Holstein-Sonderburg-Augustenburg, Eleonorę księżniczkę Reuss, Herminę księżniczkę Reuss oraz Bernharda księcia zur Lippe-Biesterfeld, księcia Niderlandów. Znaleźli się na wystawie także wybitni przedstawiciele nauki i kultury o znaczeniu europejskim, jak Johannes Kepler, Anna Louisa Karsch, Salomon Maimon, Ludwig Tieck, Louis Spohr, Dorette Spohr i Emanuel Geibel. Nazwiska pokazują, jakie postacie przewijały się przez nasze tereny.

Wystawa ma charakter planszowy.
Tak, ale została wzbogacona dużą ilością listów i książek napisanych o tych postaciach. Należą do Katarzyny Adamek – Pujszo i jej małżonka Ryszarda, którzy na potrzeby wystawy przygotowali materiał ikonograficzny. Fundacja Bojadła znalazła środki, które pozwoliły na wyeksponowanie tej wystawy. Bez wsparcia nie udałoby się. Myślę, że ten kto odwiedzi wystawę nie zawiedzie się.

Nie żal Panu, że już nie ma tych rezydencji?
Oczywiście, że żal w pewnym sensie dla historyka. Kiedy oglądamy te wspaniałe rezydencje otoczone wspaniałymi ogrodami. Pozostaje pewna nostalgia do kultury tamtych czasów. Ale wiemy, że te tereny znalazły się w ogniu II wojny światowej. Żadne z tych wnętrz nie jest w kwitnącym stanie. Patrzymy na przeszłość naszego regionu. Możemy ją wreszcie pokazywać. Minął ten czas, kiedy z powodów politycznych było to niestosowne. A to jest część ogólnej kultury europejskiej, do której należą te tereny.

A skąd pochodzi reszta zbiorów?
Część eksponatów pochodzi ze zbiorów biblioteki wojewódzkiej z Zielonej Góry, część z kolekcji muzealnej i zbiorów prywatnych .

Czuje Pan też klimat rezydencjonalny w siedzibie muzeum?
Muzeum się mieści w budynku, którego historia nie była związana z kulturą szlachecką, a bardziej z mieszczańską i fabrykancką. Jest to pewien element wspólny, ale tą wystawę pokazujemy w świeżo wyremontowanym pawilonie wystawienniczym. Tego klimatu stylowych wnętrz tutaj nie widać, ale wierzę, że będzie cieszyła się dużym zainteresowaniem. Będzie długo dostępna dla zwiedzających, aż do 28 lutego 2017 r.

Eliza Gniewek-Juszczak

Opisuję to, co dzieje się w powiecie nowosolskim, ale także to, co dotyczy mieszkańców całego województwa lubuskiego. Ciekawią mnie przepychanki polityczne, przemiany gospodarcze w regionie i emocjonują ludzkie sprawy. Piszę o religii, ale też tym, co się buduje. Lubię odkrywać ciekawostki Nowej Soli, Kożuchowa, Otynia, Bytomia Odrzańskiego i Nowego Miasteczka oraz wielu innych miejscowości. Publikuję artykuły w Gazecie Lubuskiej oraz na portalach www.gazetalubuska.pl i www.nowasol.naszemiasto.pl.
Chętnie napiszę o Twojej sprawie, wydarzeniu, które organizujesz lub sukcesie, którym chcesz się pochwalić.
Skończyłam filologię polską w Zielonej Górze i dziennikarstwo w Poznaniu. W Gazecie Lubuskiej pracuję od 2016 r.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.