Jakub Lesiński

Dragons czekają na nowy obiekt, ale i kolejne zwycięstwa

Fragment inauguracji sezonu, która odbyła się na początku lipca we Wrocławiu. Wówczas Dragons (białe stroje) przegrali z Panthers B 20:35 Fot. Łukasz Forysiak Fragment inauguracji sezonu, która odbyła się na początku lipca we Wrocławiu. Wówczas Dragons (białe stroje) przegrali z Panthers B 20:35
Jakub Lesiński

W najbliższą sobotę o godz. 16.00 Dragons zagrają pierwszy mecz w Zielonej Górze. „Smoki” mają za sobą już trzy wyjazdowe pojedynki w drugiej lidze

Podsumujmy to, co działo się do tej pory. 2 lipca na inaugurację we Wrocławiu zielonogórzanie musi uznać Panthers B, przegrywając 20:25. - Spodziewaliśmy się, że ta ekipa może być w tym roku bardzo mocna. Pokazali to w poprzednim sezonie, bo wygrali całą ligę. Zaczęliśmy dosyć dobrze, ale wkradło się kilka błędów. Zamiast prowadzić 7:0, w podobnym stosunku przegrywaliśmy. Muszę przyznać, że strata tych punktów przyczyniła się do tego, iż straciliśmy pewność siebie. To był tak naprawdę nasz pierwszy mecz w sezonie, bowiem wcześniej nie udało nam się rozegrać sparingu. Wyszedł brak doświadczenia - tłumaczył prezes „Smoków” Tomasz Dzida, który odniósł się także do porażki jego zespołu w Bielawie z Owls 24:28. - Pojechaliśmy tam z nastawieniem na zwycięstwo. Tak naprawdę do tej pory nie wiem dlaczego nie udało się osiągnąć celu. Cały mecz prowadziliśmy, wydawało się, że wszystko gra. Ze strony Bielawy było sporo niedopatrzonych przewinień. To mądre faule, które już na samym początku zatrzymywały nasze akcje. Przez to nie mogliśmy rozkręcić ofensywy na poziomie, który nas interesował. W szeregach Owls występuje importowany zawodnik, który praktycznie nabiegał im wszystkie punkty - komentował działacz naszego klubu.

Zielonogórzanie mogą na razie pochwalić się jednym, ale za to przekonującym zwycięstwem w Opolu z Wolverines 60:14. - Interesowała nas tylko i wyłącznie wygrana. Porażka z automatu oznaczałaby wykluczenie z walki o awans do fazy pucharowej. Początek meczu był podobny do tej z Bielawy. Straciliśmy punkty, ale była to ich niemal ostatnia zdobycz. Za to my zaprezentowaliśmy grę, do której przyzwyczailiśmy naszych kibiców. Wszystko należycie funkcjonowało, daliśmy nawet szansę nowym graczom - zauważył Dzida.

Stadion w budowie
Nieco przeciągnęły się prace nad modernizacją stadionu przy ul. Botanicznej 66, na którym swoje mecze rozgrywają Dragons. Jak na tę chwilę wygląda sytuacja na budowie? - Ciężko jest zweryfikować, kiedy wszystko zostanie ukończone. Pracę idą zgodnie z nowym harmonogramem. Wcześniej pojawiły się problemy techniczne i stąd ta roszada. Osobiście nie chcę, abyśmy spieszyli z tym tematem. Dla mnie najważniejsze jest, aby stadion został przygotowany w sposób odpowiedni, oddany i odebrany przez nas. Chcemy uniknąć jakichkolwiek mankamentów - zaznaczył prezes „Smoków”.

Pierwszy mecz sezonu 2017 w Zielonej Górze Dragonsi rozegrają gościnnie na obiekcie UZ przy ul. Wyspiańskiego 58. Ich rywalem w sobotę będą bielawianie. - Wyjazdy to zupełnie inne spotkanie, niż te u siebie. Chcemy pokazać, że porażka w Bielawie była przypadkiem - zapowiedział Dzida.

Z jednym obcokrajowcem
Przed sezonem Dragons zaprezentowali dwóch zawodników zagranicznych, którzy dołączyli do zespołu. Amerykanin Matt Pineda szybko doznał kontuzji i do tej pory jeszcze nie zagrał. Szykowany jest na sobotę. W klubie widzą w nim spory potencjał i umiejętności. Ma im pomóc.

Z kolei Chorwat Luka Barl spełnił pokładane w nim nadzieję, jednak niedawno, ze względu na sprawy rodzinne musiał wyjechać z Zielonej Góry. - Takie jest życie. Pewne sprawy są ważniejsze niż futbol amerykański. Jednak cały czas jesteśmy w kontakcie. Prawdopodobnie zobaczymy go w naszych szeregach w przyszłym roku - zapowiedział prezes Dzida.

Jakub Lesiński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.