Dramat na grzybobraniu. Pan Jan zmarł, a później...

Czytaj dalej
Renata Hryniewicz

Dramat na grzybobraniu. Pan Jan zmarł, a później...

Renata Hryniewicz

Rodzina dzwoniła i prosiła, by ktoś wystawił kartę zgonu. Każdy odmawiał.

Małżeństwo Szymańskich z Rzepina wybrało się do lasu w Radzikowie koło Cybinki. Tam pan Jan zmarł. Przyjechało pogotowie. Sanitariusze stwierdzili, że mężczyzna nie daje oznak życia i... odjechali. Nie wystawili żadnego dokumentu potwierdzającego zgon. A bez tego zakład pogrzebowy nie zabierze zwłok, a policja ich nie wyda.

Rodzina zadzwoniła do lekarza rodzinnego, który jednak odmówił przyjazdu. Ze szpitala żadnego lekarza też nie przysłano. – Mamy zakaz wysyłania karetki z lekarzem do stwierdzenia zgonu – tłumaczy Małgorzata Krasowska-Marczyk, prezes szpitala w Słubicach.
To jakiś obłęd!

Czytaj więcej 19 października w papierowym wydaniu „Gazety Lubuskiej” oraz w naszym serwisie plus.gazetalubuska.pl

Renata Hryniewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.