Jarosław Miłkowski

Dwóch starostów do jednej kasy

W trakcie szarpaniny w starostwie słubickim ucierpiała radna Krystyna Skubisz. Pogotowie zabrało ją z urzędu do szpitala. Fot. Tomasz Stupienko W trakcie szarpaniny w starostwie słubickim ucierpiała radna Krystyna Skubisz. Pogotowie zabrało ją z urzędu do szpitala.
Jarosław Miłkowski

Dwóch starostów twierdzi, że są „na prawie” i pensja im się należy. A czy decyzje obu panów są ważne?

- Sprawa dalej nie jest rozstrzygnięta. Czekamy na uzupełnienie braków formalnych dotyczących skargi. Rozstrzygnięcie powinno zapaść za kilkanaście dni - mówi Krystyna Skowrońska - Pastuszko, rzeczniczka Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie. To właśnie tu wpłynęła skarga na decyzję wojewody Władysława Dajczaka. W kwietniu uznał on, że rada powiatu słubickiego niezgodnie z prawem odwołała 22 marca dotychczasowego starostę Piotra Łuczyńskiego i w jego miejsce powołała Marcina Jabłońskiego. Skargę oficjalnie wniósł powiat słubicki, choć faktycznie złożona ona została przez ekipę Jabłońskiego.

To właśnie sąd ma rozstrzygnąć, kto jest starostą słubickim. W tej chwili, od 1 lipca, w fotelu starosty zasiada Łuczyński (czytaj w ramce). A co z decyzjami, które podjął Jabłoński, gdy on zajmował gabinet starosty? Czy są nieważne? - Nie podzielam tego poglądu. Jeśli rozstrzygnięcie sądu będzie korzystne dla nas, wówczas nieważne będą decyzje podjęte przez pana Łuczyńskiego - mówi Jabłoński.

O zdanie w tej sprawie zapytaliśmy służby wojewody (z mocy ustawy kontroluje on, czy samorząd przestrzega prawa). - Wszystkie decyzje wydane przez Marcina Jabłońskiego są ważne. Żadna z decyzji nie jest nieważna z mocy samego prawa. Nieważność poszczególnych, konkretnych decyzji może być stwierdzona dopiero w odrębnych postępowaniach, zgodnie z kodeksem prawa administracyjnego - informuje Aleksander Molas, radca prawny wojewody.

Nie ma mowy o unieważnianiu decyzji jednego czy drugiego starosty z automatu

- Nie podważamy tego, że Marcin Jabłoński był starostą słubickim od 22 marca do 25 kwietnia, czyli do czasu skutecznego doręczenia mu decyzji wojewody. Teraz jednak staramy się uporządkować kwestie, które zapadły po 25 kwietnia. Po tej dacie podjęta została np. uchwała o wypłaceniu organizacjom pozarządowym kilkudziesięciu tysięcy złotych. Złożyłem więc doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, czy będziemy domagać się od tych organizacji zwrotu tych pieniędzy - mówił nam wczoraj wicestarosta Tomasz Stupienko.

W przypadku korzystnego postanowienia sądu administracyjnego zarząd powiatu pod wodzą Łuczyńskiego będzie domagał się natomiast wypłaty zaległych wynagrodzeń. - Od 22 marca do końca czerwca nie pobieraliśmy wypłaty. Pieniądze dostawał zarząd pod wodzą pana Jabłońskiego - mówi Stupienko. Informuje, że Jabłoński pobierał najwyższą możliwą pensję przewidzianą dla samorządowców, czyli 12.365 zł. Zarobki Łuczyńskiego są o około 150 zł niższe.
- Gdy zostałem starostą, zarząd pod wodzą pana Łuczyńskiego dostał należne (miesięczne - red.) odprawy - mówi nam Jabłoński.

Jak to się zaczęło?

Przyszła wiosna

Doszło do bójki

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.