„Dżama. Arabska noc” – lekcja, którą powinien odrobić każdy

Czytaj dalej
Fot. Zdzisław Haczek
Zdzisław Haczek

„Dżama. Arabska noc” – lekcja, którą powinien odrobić każdy

Zdzisław Haczek

Książki. Wiszą nad głowami bohaterów spektaklu „Dżama. Arabska noc” jak wyrzut sumienia. Przecież tam jest wszystko!

Od tysięcy lat opisywany ból rodziców drżących o los swoich dzieci. Historie wojen z podpowiedzią, dlaczego wybuchały, i okrutną ceną, jaką ludzkość za nie płaci. Więc dlaczego po raz kolejny to wszystko się dzieje? Czemu umiera syryjskie Aleppo? I dlaczego jadą tam i chwytają za broń młodzi Europejczycy, walcząc po różnych stronach skomplikowanego konfliktu?

Paweł Kamza – autor i reżyser sztuki – szczęśliwie nie wchodzi w polityczno-religijne zawiłości. Wraz z trojgiem bohaterów stawia nas przed granicą turecko-syryjską, którą ci chcą sforsować. Bo ich dzieci pojechały do Aleppo. Czy żyją? Na razie Mirka ze Szczecinka (Anna Haba) zachowuje się jak beztroska wczasowiczka z Polski: z radością strzela sobie fotki na egzotycznym tle. Brytyjczyk John (Ernest Nita) chwali się wiedzą o każdym tu zabytku czy wzgórzu. A Palestynka Layla (Elżbieta Donimirska) może oddawać się rytuałowi przygotowania kawy czy herbaty... Turystyczna sielanka pryska. Atakują telefony. Przerwaną rozmową, połączeniem wideo, SMS-ami. Ich treść, wyświetlana na tkaninie rozwieszonej centralnie na scenie, nie tylko uświadamia dramat miałkości relacji rodzic – dziecko. Pokazuje, co dziś króluje na „ołtarzu” komunikacji. Ten multimedialny motyw w scenografii (brawo Paweł Kamza i krolikstudio.pl) jeszcze mocniej podkreśla klęskę książki. Tej, która zastępuje tutaj wściekle rzucany kamień, „udaje” okopy czy ruiny.
Aż w końcu ktoś z troską zaczyna układać strony, czytać... Wróciła nadzieja na jakieś uporządkowanie świata?

Elżbieta Donimirska, Anna Haba i Ernest Nita tworzą w spektaklu „Dżama. Arabska noc” udany aktorski tercet
Zdzisław Haczek Elżbieta Donimirska, Anna Haba i Ernest Nita tworzą w spektaklu „Dżama. Arabska noc” udany aktorski tercet

Natury nie oszukasz. Z jaką energią i jak zgodnie nasi bohaterowie podejmują temat ćwiartowania zwłok! Ten chwilowy czarny humor nie osłabia siły pytań, które stawia sztuka Kamzy: o świat dzisiejszy i jego przyszłość.

Zdzisław Haczek

Piszę o wszystkim – brzmi banalnie, ale… Jako wydawca online muszę obserwować, co się dzieje w regionie, w kraju i na świecie, by być na bieżąco. I żeby poprzez między innymi moje publikacje, na bieżąco był Czytelnik Gazety Lubuskiej. A zatem tak samo „łapię” temat pożaru słomy na polu pod Żaganiem, dramatyczne protesty po wyborach na Białorusi czy wskazanie polskiego kandydata do Oscara (brawo Małgorzata Szumowska!).


 Od początku pracy w Gazecie Lubuskiej (staż rozpocząłem w październiku 1990 r., etat – od 1991 r.) staram się wypatrywać lokalnych talentów, czyli zdolnych Lubuszan i nagłaśniać ich sukcesy. Lubię pilnować karier naszych artystów, bo wychodzę z założenia, że Lubuskie kulturą (między innymi) stoi. Stąd obserwuję, co się dzieje na scenie muzycznej, co na kabaretowej, ale też – „co się pisze”, czyli co wydali nasi literaci.



 


Laureat:


 Złoty Dukat Lubuski 2016


Nagroda Kulturalna Miasta Zielona Góra 2020



 Jako zielonogórzanin, który lubi spacery po swoim mieście, przyglądam się zmianom. Gdzie budują coś nowego, a gdzie znika kamienica, bo akurat tutaj ma być nowa droga.


 Sekunduję oczywiście rozbudowie i modernizacji instytucji kultury:



  •  Muzeum Ziemi Lubuskiej

  •  Lubuskiego Teatru

  •  Filharmonii Zielonogórskiej


  


Pracuję w zielonogórskiej redakcji Gazety Lubuskiej od 1990 roku. Na studiach (filologia polska na Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze) działałem w formacjach Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego (m.in. Drugi Garnitur, Teatr Absurdu ŻŻŻŻŻ). Dawne dzieje, ale... do dziś życie lubię brać z humorem. W Gazecie Lubuskiej zajmuję się tym, co trzeba. Byłem m.in. szefem działów kultury, kultury i oświaty, społecznego... Od 2020 roku pracuję na stanowisku wydawcy online.


Szczególnie lubię ogarniać żywioł kulturalny (nie do ogarnięcia zresztą...) - z aparatem czy z kamerą spotkacie mnie zarówno w rockowym klubie jak też w filharmonii. Uwielbiam chować się w kinowej sali (bez kamery...).


Moje zainteresowania: film, kino, muzyka, teatr, książka, kabaret, historia. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.