Dziecko w sieci, czyli słowo o cyberprzemocy

Czytaj dalej
Fot. Michał Świderski
Iwona Marciniak

Dziecko w sieci, czyli słowo o cyberprzemocy

Iwona Marciniak

Kołobrzeski psycholog Jacek Pawłowski tym razem alarmuje na temat cyberprzemocy, zwłaszcza wobec dzieci.

To Pan zaproponował temat cyberprzemocy wśród dzieci.

Zaproponowałem, bo zdałem sobie sprawę i ze skali zjawiska i, co bardziej przerażające, z tego, że dorośli mało o tym wiedzą, nie orientują się, nie zwracają uwagi na zachowanie dzieci. Tych dręczonych i dręczycieli. Przyjęło się, że przemoc to siniaki, podarte bluzy, zdeptane plecaki, zabrane pieniądze, stłuczone okulary. Czego nie widać, tego nie ma. Cyberprzemoc to świadome i celowe krzywdzenie drugiej osoby drogą elektroniczną. Głównie przez Internet i telefon komórkowy. Katalog obejmuje straszenie, ośmieszanie, grożenie, poniżanie, robienie i umieszczanie zdjęć ofiar w krępujących sytuacjach, podszywanie się pod ofiarę, komponowanie wulgarnych, ośmieszających memów, szydzenie z wyglądu, obśmiewanie rodziców ofiary, nawoływanie do ignorowania ofiary i realnej agresji wobec niej. Plus grożenie tym, którzy się zmowie nie podporządkują. Proszę mi wierzyć, że to tylko niektóre metody krzemowych oprawców. Przy czym atak w sieci jest tylko kontynuacją, elementem składowym dręczenia, bo w szkole czarny sen trwa.

Czy dręczenie, które przeniosło się do Internetu jest dla ofiary, powiedzmy dla nastolatka, bardziej bolesne?

Jasne, że tak, w końcu po to się ją stosuje. To banalne, ale siniaki znikną, szkołę się zmieni, a wpuszczony do sieci jad zostaje na zawsze. Pamiętajmy, że mówimy o ofiarach, które nie mają siły, odwagi i pomysłu jak się bronić. Słowa, obrazki, kolaże, filmiki to potężna amunicja. Zwłaszcza, że autorzy doskonale wiedzą jak skrzywdzić. Znają wszystkie słabe strony, orientują się w życiu prześladowanego, wypatrzą każdy mankament i wyolbrzymią w krzywym lustrze. Kiedy się rozkręcą, każda reakcja tylko ich rozjusza do dalszego, coraz bardziej perfidnego działania. Wkurza ich milczenie i obrona.

Bywa i tak, że hejterzy wręcz umawiają się kogo tym razem wezmą na cel. Ot, dla „zabawy”. Znamy przykłady takich ofiar - celebrytów. Ale jeśli podobnie zachowają się dzieci, dorośli mogą nawet o tym nie wiedzieć.

Nie wiedzą, bo wychodzą z założenia, że skoro ich skarb jest cały czas w swoim pokoju przed komputerem i coś tam sobie grzebie, ogląda, pisze, sprawnie używa programów graficznych, to jest dobrze. Przynajmniej się nie włóczy z tymi chłopaczyskami, nie jest narażone na złych ludzi. Nie wiedzą, bo nie mają czasu żeby się zastanowić, dlaczego ich syn, córka są milczący, płaczliwi, wystraszeni, nie mają apetytu. Nie chcą chodzić do szkoły ani na żadne zajęcia pozalekcyjne. Zaczęli się inaczej ubierać. Drżą na dźwięk esemesa, śledzą internetowe fora i portale, nagle na widok rodziców wyłączają telefony i laptopy.

Siniak znika , szkołę da się zmienić. Wpuszczony do sieci jad zostaje na zawsze

Jakie formy cyberprzemocy mogą dotykać nastolatków?

Wszystkie, jakie sobie można wyobrazić, często pomysłowość oprawców przekracza nasze wyobrażenie o nękaniu. Krzywdzić można przy użyciu telefonu (sms, mms, filmik), Internetu (portale społecznościowe, blogi, chaty, tweeter, facebook, strony hobbystyczne). Można w imieniu ofiary założyć bloga i się „zwierzać”, można założyć randkowe konto z ofertą seksualną z prawdziwym numerem telefonu i danymi ofiary. Nienawistne i szkalujące komenty pod zdjęciami na profilu to zwykle początek. Wszystkie chwyty i drogi dotarcia do publiczności są już stosowane. Im szybciej tym lepiej, proste „wyślij do wielu” uruchamia lawinę kolejnych komentarzy i rechot. Ofiara w parę sekund jest osaczona i niszczona. Systematycznie, jak worek treningowy.

Co robić, żeby uchronić nasze dziecko przed cyberprzemocą?

W stu procentach to się raczej nie uda. Cyberprzemoc może być jak gluten, zawsze ktoś poczęstuje bułeczką. Ale zawsze można ją wychwycić i pomóc dziecku. I znowu dochodzimy do czujności i spostrzegawczości. Do dobrych relacji z dzieckiem, które im są lepsze i bliższe tym dziecko szybciej opowie nam o kłopotach. Nie bagatelizujmy, kiedy ktoś dręczy dziecko, że to tylko głupi żart, że nic się nie stało, że im się znudzi, że bądź mądrzejsza itd. Dobrze jest wtedy zachować wszystkie dowody hejtu i wytropić trolla. Im więcej dowodów tym rozprawienie się z prześladowcą będzie łatwiejsze. Dobrze byłoby się skontaktować z wychowawcą, psychologiem, pedagogiem szkolnym.

- Czy i w jakim stopniu kontrolować internetowe życie dzieciaka?

Kontrolować zawsze i wszędzie. Owszem, bez przesady i zachowaniem szacunku do intymności i prywatności, ale bez nadzoru się nie obędzie. Nie ma się co czarować, że dzieci to anioły, które karmią wróbelki okruszkami, z uśmiechem wyrzucają śmieci i całują w rękę babcię. Że będą rozsądne, mądre i posłuszne. Konto na Facebooku samo w sobie nie jest złe, nawet dzieci w pierwszych klasach je mają, ale trzeba śledzić co się dzieje wśród postów. Mówiąc o cyberprzemocy nie zapominajmy, jak kuszące i zwodnicze są rówieśnicze fora i strony, po których buszują dorośli, sadyści, psychopaci i inni. Tutaj nie ma się co patyczkować i regularnie sprawdzać co robią nasze dzieci w sieci, zwłaszcza nastolatkowie. Trzeba od razu ustalić zasady korzystania z komórki i Internetu. Niech dziecko wie, mamy do tego prawo i będziemy z niego korzystać. Zabranianie nie ma sensu, bo smakuje to, co zakazane, sugerowałbym mądrą rozmowę, wskazywanie na zagrożenia i sposoby ich unikania.

Co przekazać dziecku, żeby to do nas zwróciło się o pomoc, jeśli spotka je coś złego?

Dziecko musi wiedzieć, że zawsze będziemy po jego stronie, że razem sobie poradzimy z każdym problemem, że nie będziemy się gniewać ani karać, że nie jest samo, że je kochamy i nic nigdy tego nie zmieni. Nic.

Iwona Marciniak

Piszę w Głosie Koszalińskim od 1998 roku. Mam szczęście mieszkać w Kołobrzegu, którego plaża - bez względu na porę roku - to najlepszy antydepresant i akumulator dobrej energii. Zwłaszcza gdy biega się po niej z psem (a najlepiej z psami ;))


Informuję o tym, co dzieje się w mieście i powiecie kołobrzeskim. Moje teksty można znaleźć w sieci na stronie www.gk24.pl, www.kolobrzeg.naszemiasto.pl, na fejsbukowym profilu Kołobrzeg nasze miasto oraz w papierowym wydaniu Głosu Koszalińskiego.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.