Dziękujemy Wam za serce! I rekordową zbiórkę w finale WOŚP!

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Dziękujemy Wam za serce! I rekordową zbiórkę w finale WOŚP!

Tomasz Rusek

- Doceniamy nie tylko hojne datki. Te grosiki też mają wielką moc. Dziękujemy! - mówi o gorzowskim finale WOŚP jego współorganizatorka Marta Ciećwierz.

Zadowolona? Zmęczona?
Bardzo. To była rekordowa zbiórka. Nigdy tyle nie zebraliśmy, ile podczas tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Ile dokładnie?
(Marta próbuje przytoczyć dokładne kwotę co do złotówki, ale po chwili ze śmiechem odpuszcza - dop. red.) 300 tys. zł jest przekroczone. O minimalne grosze, ale przekroczone.

A co ze zmęczeniem?
Na pewno wszyscy zaangażowani w organizację finału odczuwają jakieś zmęczenie. Poza rekordowymi pieniędzmi była też rekordowo długa praca. Skończyliśmy o 8.00 nad ranem. Tak długo nigdy nie siedzieliśmy. Teraz mamy dwa miesiące luzu i potem zaczynamy przymiarki do kolejnego finału.

Co wypaliło w tym roku?
Na pewno zaangażowanie wolontariuszy i zebrana kwota. Cała organizacja była znakomita. No i fakt, że trzy sztaby działały razem, była jedna scena, jedno miejsce na finał.

Mam uwagi do tego miejsca. Pisałem o tym w „GL” dzień po imprezie. Stary Rynek okazał się za mały! Ludzie nie mieścili się na rynku, wychodzili prosto przed auta na ul. Sikorskiego, nie dało się przejść chodnikiem...
...dobrze, doskonale nie było, ale gdzie mieliśmy zrobić finał? To musiało być serce Gorzowa. Tak wygląda to przecież w innych miastach. Wtedy jest dobra frekwencja i znakomicie wychodzą licytacje. Mieliśmy zrobić imprezę na bulwarze? Koło rzeki, gdy była ślizgawica? Rynek jest moim zdaniem najlepszym miejscem. Za rok też byśmy chcieli tam być.

Świetnie wypadły licytacje. W poprzednich latach prowadzący „męczyli bułę” i po kilka minut walczyli o każda złotówkę. W tym roku licytowanie poszło raz-dwa, bez ociągania. Zgodzisz się?
Tak. Duet Paweł i Daniel (pracownicy Ośrodka Sportu i Rekreacji - dop. red.) mają doświadczenie w konferansjerce i podobnych zabawach. Byli świetni. Bardzo im dziękuję. I zgadzam się, że licytacje szły znakomicie.

Twój hit? Co uważasz za megapozytywną rzecz i wisienkę tegorocznego finału w Gorzowie?
(Po chwili namysłu) wielkie serce uszyte z kawałków materiału. Wymyśliła to Paulina Prucnal, pomysł chwycił, pomagało kilka osób, w tym gospodynie miejskie, i wyszło z tego gigantyczne serce, które jest widoczne chyba na każdym zdjęciu ze sceny w Gorzowie. Zrobiło wielkie wrażenie i chyba stało się symbolem. Już wiemy, że za rok trzeba będzie uszyć coś podobnego.

A co ze światełkiem do nieba? Tegoroczne było okazałe, ale już mieliśmy telefony, że to niepotrzebne straszenie zwierząt. Poza tym odpalenie fajerwerków z dachu Przemysłówki sprawiło, że cały tłum ludzi nagle ruszył z rynku w jej stronę...
... nie odpowiem teraz czy i jakie będzie światełko za rok. Wszystkie uwagi zbierzemy i przemyślimy. Sami też zrobimy niedługo listę pomysłów udanych i tych do poprawki. wszystko po to, by finał za rok był jeszcze lepszy.

Właśnie o to chciałem zapytać: te 300 tys. zł da się pobić?
Sama się boję tak wysoko postawionej poprzeczki!

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.