Dziewięć lat z życiorysu i dzisiaj tylko: Sorry, mecenasie!

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski

Dziewięć lat z życiorysu i dzisiaj tylko: Sorry, mecenasie!

Jarosław Miłkowski

Krzysztof Łopatowski został publicznie przeproszony za to, że prokuratura prowadziła przeciwko niemu śledztwo „bez poszanowania prawa i tendencyjnie”. Lista grzechów śledczych nie mieści się w głowie!

Ta sprawa zabrała mi dziewięć lat z życia oraz mnóstwo klientów - mówi mecenas Krzysztof Łopatowski. Prawdopodobnie jest jedynym polskim adwokatem, który został przeproszony publicznie przez prokuratora!

O sprawie pisaliśmy już w „GL” (17 lutego). Przypomnijmy, w 2010 roku - po sześcioletnim śledztwie - adwokat usłyszał we wrocławskiej prokuraturze apelacyjnej dwa zarzuty. Jeden z nich dotyczył tego, że Łopatowski miał wręczyć gryps przestępcy (to on obciążył prawnika). Drugi zarzut dotyczył pośrednictwa w kontaktach ze złodziejami aut a osobą okradzioną. W rzeczywistości mecenas chciał pomóc ofierze przestępstwa. Gdy dowiedział się, że złodziej chce za oddanie samochodu 7 tys. zł nie chciał brać w tym udziału.

Ta ostatnia sprawa została umorzona, a w sprawie grypsu Łopatowski został uniewinniony. Prokurator dalej jednak stała przy swoim. Odpuściła dopiero, gdy Prokuratura Generalna pięć lat temu stwierdziła, że prawnik nie popełnił przestępstwa.
Tyle że w miedzyczasie adwokat zaczął tracić klientów no i dobre imię. Poszedł więc do sądu i w sprawie cywilnej właśnie wywalczył przeprosiny.

Prawomocny wyrok pokazuje, że liczba „zarzutów” wobec śledczych jest spora. Sąd streścił je w zdaniu: „Działania prokuratora cechował brak poszanowania prawa i to w znacznym zakresie”.

Sąd skrytykował m.in. długość śledztwa, które trwało od 2004 r. do 2010 r. i w tym czasie było przekazywane pomiędzy prokuraturami w Szczecinie, Lublinie i Wrocławiu. „Nie może zasługiwać na akceptację działanie organów ścigania (…) utrzymują w niepewności osoby, których to postępowanie dotyczy, umarzając, a następnie podejmując postępowania” - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Co więcej, sąd wytknął, że prokuratura sprzeniewierzyła się zapisom Konstytucji RP: „odpowiedzialności karnej podlega tylko ten, kto dopuścił się czynu zabronionego”.

Jakby tego było mało, prowadzącej sprawę wrocławskiej prokurator sąd wytknął tendencyjność i... nieznajomość prawa! Bo np. pani prokurator złożyła wniosek o wyłączenie sędziego ze sprawy. Gdy usłyszała „nie”, chciała się odwoływać, tymczasem sądowe „nie” nie podlega zaskarżeniu, o czym kto jak kto, ale prokurator powinien wiedzieć.

Śledczym dostało się też za „wadliwą ocenę materiału dowodowego”. Prokurator ma też na sumieniu, że oddalała wnioski dowodowe, które zostały dopuszczone przez sąd i przyczyniły się później do uniewinnienia Łopatowskiego.
- Z takimi błędami prokuratury spotykam się pierwszy raz - mówi Jerzy Synowiec, znany gorzowski adwokat (z Łopatowskim są w jednej kancelarii). - Owszem, można powiedzieć, że uniewinnienie oskarżonego to porażka prokuratury, ale prokuratura w Gorzowie tak się nie myli - dodaje adwokat.

Mecenas Jerzy Wierchowicz podaje przykład porażki innej prokuratury - szczecińskiej - w głośnej aferze budowlanej (dotyczy rzekomych nieprawidłowości w gorzowskim magistracie za czasów prezydenta Jędrzejczaka). Sprawa miała już swój finał w sądzie. Ale po apelacji - trzy lata temu! - wróciła na biurko prokuratora. Ewentualnego aktu oskarżenia nie widać…
Co miałby zrobić „zwykły Kowalski”, gdyby trafił na prokuratora, który nie zna się na robocie? - Skorzystać z usług dobrego adwokata. A gdy nie ma się pieniędzy na niego, można zwrócić się do rzecznika praw obywatelskich - radzi Wierchowicz.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.