E-kantor Falubaz: Pokonani, ale ostro walczyli

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Kowalski
Marcin Łada

E-kantor Falubaz: Pokonani, ale ostro walczyli

Marcin Łada

Trener Cieślak miał wyczucie, bo po trzech startach na koncie zz-tki było okrągłe dziewięć punktów.

Get Well Toruń 51
E-kantor Falubaz Zielona Góra 39

Get Well: Vaculik 11 (3, 3, 2, w, 3), Gomólski 5 (0, 2, 0, 3), Holder 12 (2, 2, 3, 2, 3), Miedziński 11 (1, 3, 2, 3, 2), Hancock 5 (0, 1, 2, 2, -), Kopeć-Sobczyński 0 (0, 0, 0), Przedpełski 7 (3, 2, 1, 1).
E-kantor Falubaz: Dudek 6 (2, 3, 0, t/w, 1, 0, d), Karpow 3 (1, 1, 0, 1, -), Doyle 4 (0, 2, 1, 0, 1, -), Hampel zz, Protasiewicz 10 (3, 3, 1, d, 2, 1), Niedźwiedź 1 (1, 0, -), Pieszczek 15 (2, 1, 3, 3, 1, 3, 2).
Sędziowali: Artur Kuśmierz (Częstochowa).
Widzów: 12.000.

To wspaniałe uczucie, kiedy kibice w innych ośrodkach drżą i zaklinają deszcz, a my na pewniaka jedziemy do Torunia. Tak, tak, dzięki za dach! Tym razem opady nie mogły nam storpedować zabawy i długo wyczekiwanej inauguracji. Liczyliśmy na wspaniałe widowisko i odrobinkę nieśmiało, ale jednak na zwycięstwo. Nastroje w parkingu były znacznie bardziej bojowe. - Co mamy do stracenia? Nic! - skwitował trener Marek Cieślak.

Zaczęło się bardzo obiecująco, bo w pierwszej, teoretycznie najtrudniejszej dla gości części zawodów nasi utrzymywali remis. W biegach I i II wygrywali miejscowi liderzy, ale „Myszy” niezmiennie trzymały się na dwóch pozostałych pozycjach. O punkt ładnie powalczył Andriej Karpow, a później Krystian Pieszczek próbował wejść efektowną piką przed liderującego Pawła Przedpełskiego. W III wyścigu niesamowitą szybkością błysnął lecący z zz-tki Patryk Dudek, który wygrał z dużą przewagą i było 9:9. Czekaliśmy na przełamanie i stało się. W IV biegu Pieszczek wybornie zablokował pod bandą Grega Hancocka, a Piotr Protasiewicz rzucił się w pogoń za prowadzącym Przedpełskim i z gracją wyprzedził go na wejściu w drugi łuk. Publiczność jęknęła widząc Hancocka finiszującego za plecami naszego juniora.

Krystian Pieszczek pojechał wspaniale, ale Patryk Dudek znacznie słabiej

Biegi V i VI były niczym dwa potężne ciosy. Najpierw uderzyły „Anioły”, które zablokowały nam Dudka na wyjściu z pierwszego łuku i pomknęły na 5:1. W odpowiedzi „PePe” i Jason Doyle w podobny sposób zablokowali napędzającego się pod płotem Hancocka i też podwójnie zwyciężyli. Falubaz był w grze i nie pękał, a zz-tka dała nam już sześć „oczek”.

Niestety, były też słabsze momenty. W VII wyścigu „PePe” został w blokach i mógł tylko powąchać spaliny prowadzących rywali. Przegrywaliśmy 20:22. A w VIII? Nerwy zjadły „Duzersa”, który „podpuszczony” przez sąsiadów z lewej wjechał w taśmę. Tak przynajmniej widział to sędzia, po serii powtórek w TV. Szkoda, bo to był ważny moment. Nie ma jednak tego złego... Po dwóch powtórkach sprzęgło najszybciej puścił Pieszczek i wyszliśmy z opresji niemal bez ran na 3:3. Brawo junior! Brawo też za następny wyścig, w którym „Krycha” pojechał jak z nut. Młodziak nie tylko świetnie wystartował, ale jeszcze obronił się przed atakami najszybszego wśród rywali Martina Vaculika. 27:27 i wszystko mogło się zdarzyć. A co się zdarzyło?

8 sezon na Motoarenie rozpoczął się w niedzielę. My najlepiej zapamiętaliśmy rok 2009 i wywalczony w niesamowitych okolicznościach tytuł

W X biegu tuż po starcie defekt zatrzymał Protasiewicza, a nieco zmęczony Pieszczek musiał uznać wyższość obu przeciwników. Trzeba dodać, że ten drugi skroił go niemiłosiernie na trasie. 1:5 w takim momencie nie wróżyło nic dobrego. „Anioły” latały coraz wyżej, a w talii Falubazu kończyły się mocne karty. Potwierdził to XI bieg, w którym para rywali obnażyła słabość duetu Karpow, Doyle. Australijczyk w ogóle nie liczył się w stawce i potwierdził, że Toruń to nie jego bajka. Chwilę później mogliśmy odrobić cztery z ośmiu „oczek” straty, ale drugiego w stawce Dudka przemyślanym atakiem skroił Chris Holder i zostało sześć.

W biegach nominowanych trzeba było szybko policzyć i postawić na trójkę najskuteczniejszych. Trener Cieślak postawił, ale to nie wystarczyło i po XIV biegu na koncie gospodarzy było 46 punktów. Ostatni bieg to były już tylko dożynki naszych. Szkoda, ale mecz mógł się podobać.

Autor: Marcin Łada

Marcin Łada

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.