Falubaz ze Spartą za trzy

Czytaj dalej
Fot. GRZEGORZ DEMBIŃSKI
Marcin Łada

Falubaz ze Spartą za trzy

Marcin Łada

Trener Cieślak mówił przed meczem, że tor może być wymagający. Pomylił się.

Początek wczorajszego meczu można porównać do starcia dwóch bokserów wagi ciężkiej, którzy od pierwszego gongu zaczęli się wymieniać pełnymi energii sierpowymi. Nasi świetnie wystartowali do I wyścigu i z łatwością go wygrali, ale juniorzy gospodarzy natychmiast zrewanżowali się w identyczny sposób. Pod taśmą w II biegu wrocławianie pierwsi puścili sprzęgła i do mety kontrolowali sytuację na podwójnym prowadzeniu. W III wyścigu mieliśmy pierwszy atak na dystansie. Patryk Dudek napędził się po zewnętrznej i pierwszy wyszedł na prostą przeciwległą, a Jason Doyle dołączył bliżej krawężnika i Ekantor.pl Falubaz znów minimalnie prowadził (11:7). Już w IV gonitwie nasi mogli - nadal używając terminologii z ringu - zamroczyć Spartę, ale po dobrym starcie i wyjściu na 5:1 Piotr Protasiewicz oraz Krystian Pieszczek nie zauważyli, że Vaclav Milik ucieka im szeroko pod deskami. To był klasyczny unik i kosztowne przeoczenie, bo zamiast podwójnego zwycięstwa mieliśmy remis i skromne cztery punkty przewagi.

Później skórę uratował nam bezbłędny „Duzers”. Trzeci start i trzecia trójka oznaczały, że notatki ojca z czasów startów w Lasku Golęcińskim okazały się czytelne oraz przydatne. Dudek junior orbitował i uciekał przeciwnikom na 10-15 metrów. To był sukces na miarę biegowego remisu. Czekaliśmy na przełom.

W VI wyścigu Ekantor.pl Falubaz odskoczył. Nasz sztab szkoleniowy nie przegapił okazji i przeciwko dwójce młodziaków posłał Protasiewicza w ramach zz-tki, który partnerował Doyle’owi. Plan wypalił, bo rutyniarze kontrolowali sytuację od wyjścia z pierwszego łuku i przywieźli 5:1. Gości zrewanżowali się w VII biegu. Woffinden nie dał szans kapitanowi, a Szymon Woźniak bezpardonowo zablokował Sebastiana Niedźwiedzia i Sparta odrobiła dwa z ośmiu punktów. Ten mecz wciąż mógł się skończyć absolutnie każdym wynikiem.

Betard Sparta: Woffinden 15 (1, 3, 3, 3, 2, 3), Woźniak 1 (0, 1, 0, -), Janowski 8 (1, 2, 2, 1, 2), Jędrzejak 2 (0, 1, 1, 0, -), Milik 10 (3, 1, 2, 2, 2), Gała 5 (2, 0, 3, 0), Dróżdż 3 (3, 0, 0).
Ekantor.pl Falubaz: Dudek 14 (3, 3, 3, 3, 2, d), Karpow 5 (2, 0, 1, 1, 0, 1), Doyle 12 (2, 3, 2, 1, 3, 1), Hampel zz, Protasiewicz 13 (2, 2, 2, 3, 1, 3), Niedźwiedź 1 (1, 0, 0), Pieszczek 1 (0, 1, 0).
Sędziował Krzysztof Meyze (Wtelno).
Widzów 3 000.

Po VIII wyścigu bliżej szczęścia były „Myszy”, które znów prowadziły ośmioma punktami (28:20), a to za sprawą komplementowanego wcześniej Dudka. Niedościgniony młodzian napędził się po zewnętrznej i kontrolował bieg, a za jego plecami z jednym „oczkiem” gonił Andriej Karpow. Nie musiał się bać, bo na czwartym miejscu był już tylko junior gospodarzy. Przewaga nie powalała, ale wyścigów pozostawało coraz mniej. Trener Piotr Baron wstrzymywał się z rezerwami taktycznymi na drugą fazę meczu, która właśnie się zaczęła.

Wyścigi IX i X skończyły się remisami. Pierwszy ułożył się zaraz po starcie, a w drugim przypadku mieliśmy popis waleczności. „PePe” przez trzy okrążenia podążał niczym cień za Maciejem Janowskim, zaatakował na wyjściu z drugiego łuku na ostatnim „kole”, napędził się pod deskami i pokonał przeciwnika. To było coś i nadal prowadziliśmy ośmioma punktami, a w XI wyścigu Baron zdecydował się na rezerwę taktyczną. Manewr wypalił doskonale. Woffinden prowadził, a Milik odpierał ataki Doyle’a i Sparta szybko odrobiła połowę strat, a zostały jeszcze cztery wyścigi. Jak poszło?

W XII junior Sparty pokonał nam „Duzersa”, a Niedźwiedź był czwarty i zostały tylko dwa „oczka” przewagi. Nasi musieli zatrzymać rozpędzających się miejscowych i zrobili to w XIII starciu. Doyle uciekł daleko do przodu, a „PePe” niczym zaklinacz czarował trzeciego w stawce Jędrzejaka. Tak go załatwił, że na trzecim okrążeniu było 4:2 dla Falubazu i przed wyścigami nominowanymi nadal przeważaliśmy (41:37), a to oznaczało, że mamy minimum bonus.

Sprawę ostatecznego zwycięstwa załatwili „PePe” i Karpow. Już w XIV biegu wywalczyli potrzebne nam cztery punkty. Kapitan wygrał w świetnym stylu, a Ukrainiec długo nękał uciekającego na drugiej pozycji Janowskiego. Nie wyprzedził go, ale to już nic nie zmieniało. Mieliśmy trzy punkty. Ogromna w tym zasługa tego, który w XV gonitwie pierwszy raz musiał się pogodzić z ostatnią lokatą. Dudek miał prawo w końcu się zdekoncentrować.

Marcin Łada

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.