Felieton Zofii Gołubiew. Drobiazgi kultury. Wakacje z A.C. - 2

Czytaj dalej
Zofia Gołubiew

Felieton Zofii Gołubiew. Drobiazgi kultury. Wakacje z A.C. - 2

Zofia Gołubiew

Szanowni Państwo, wracam do świata Agaty Christie, o jakim rozmawialiśmy przed tygodniem. Chcę teraz poszukać różnic i podobieństw z dzisiejszymi czasami.

Zdecydowanie różniono się wówczas w ocenie wiekowości ludzi. Proszę posłuchać na przykład takiego zdania: „Zmarł w dość podeszłym wieku, chyba miał ze sześć-dziesiąt pięć lat”. Dzisiaj tak ocenić czyjś wiek mogłyby tylko dzieci i nastolatki.

Ale znalazłam też stwierdzenie przystające do naszej rzeczywistości: „Pani X to dość sędziwa osoba i jako taka ma słabą pamięć. Ma chyba przeszło siedemdziesiąt pięć lat, w tym wieku łatwo się zapomina”. Faktycznie, pełno teraz dokoła porad, jak ćwiczyć pamięć, co zażywać na jej wzmocnienie, ale i tak w pewnym wieku miewamy coraz więcej „dziur w pamięci”. To strasznie deprymujące, gdy nagle, w trakcie rozmowy, brakuje ci najprostszego słowa, jakiejś nazwy, która przecież jest ci świetnie znana. Mnie się taka wpadka przytrafiła w trakcie wygłaszania czegoś w rodzaju wykładu, na spotkaniu z liczną publicznością - zgroza!

Spostrzeżenia Agaty Christie są bardzo celne, ale umiejscowienie ich w odległych czasach powoduje, iż bywają dla nas nieco śmieszne. Oto parę zdań mówiących o tym, o czym od dawna z Państwem rozmawiam - o denerwujących drobiazgach, nie zawsze zresztą związanych z kulturą. - „Mnie na przykład do pasji doprowadzają ślimaki na grządkach. Irytuje mnie, że nigdy nie można się doprosić, aby bielizna wracała z pralni zacerowana jak należy, że nigdy nie mam pewności, czy uda mi się kupić właściwy gatunek cukru na nalewkę, i cała masa innych drobiazgów. To chyba niemożliwe, aby w twoim życiu nie było niczego, co by cię niepokoiło, drażniło, irytowało”. No nie! - pralnia, w której ceruje się bieliznę (chodzi, oczywiście, o pościelową)! Dzisiaj nie do zrozumienia, ale ja pamiętam jeszcze coś bardzo zbliżonego: przed laty w krakowskiej Filharmonii, gdy oddało się do szatni płaszcz czy kurtkę z urwanym wieszakiem, pani szatniarka go przyszywała, i po koncercie odbierałeś odzienie pięknie naprawione.

Nie wiem wprawdzie, jaki powinien być „właściwy cukier” na nalewkę, ale mnie również ślimaki w ogrodzie złoszczą i brzydzą - te bez skorupy.

Czyż więc nie jest po prostu wielką prawdą, że każdy z nas ma jakieś szczególnie irytujące go i drażniące drobiazgi? O wielu z nich już rozmawialiśmy, ale będziemy jeszcze tropić następne. Ponieważ ja również, podobnie jak słynna autorka, myślę, że przecież właśnie z tych drobnych spraw składa się nasze życie.

Zofia Gołubiew

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.