Agrogobex domaga się odszkodowania od stowarzyszenia FSL Aktywni Dla Powiatu. Za co? Za to, że kolarze odcięli jej klientów
Sprawa dotyczy organizacji przez stowarzyszenie FSL Aktywni dla Powiatu imprezy sportowej VERUS AOK Maraton MTB Słubice. Impreza odbyła się miesiąc temu, 8 kwietnia. - Około godz. 11.00 jego uczestnicy odcięli dojazd do naszej firmy. Problemem nie jest to, że impreza się odbyła, bo jak najbardziej popieramy takie inicjatywy. Sami często sponsorujemy tego typu imprezy. Problemem jest to, że bez żadnej informacji zablokowano dojazd do naszej firmy, przez co firma straciła i pieniądze, i twarz - mówi Maciej Piosik, właściciel centrum ogrodniczego Agrogobex.
Piosik podkreśla: - Jest dla nas niezrozumiałe, dlaczego ul. Rzepińska została zamknięta od strony Lewiatana, skoro nie wpływało to w żaden sposób na bezpieczeństwo biorących udział w zawodach - mówi Piosik.
W tym dniu gościem firmy był Witold Czuksanow, dziennikarz telewizyjny i współautor emitowanego w TVP programu „Rok w ogrodzie”. Przyjechał, żeby rozmawiać z klientami Agrogo - beksu, ale tych od 11.00... nie było. - Wyszedłem na ulicę zobaczyć, co się dzieje. Droga do firmy była zamknięta. Każdy, kto dojechał do Lewiatana, widząc policjanta z lizakiem, jechał tam, gdzie ten wskazywał. Do nas wjazdu nie było - mówi Piosik.
Stowarzyszenie FSL Aktywni dla Powiatu zwróciło się w stosownym czasie do starostwa o wydanie „zezwolenia na wykorzystanie dróg w sposób szczególny”. Starostwo takie zezwolenie wydało, ale ani we wniosku, ani w zezwoleniu nie było mowy o zamknięciu ul. Rzepiń - skiej. Dodatkowo nie było nigdzie zamieszczonej informacji publicznej o zamknięciu jakichkolwiek dróg. - Informacja o utrudnieniach na drogach została wystosowana do mieszkańców ulic zgodnie z pozwoleniami, które otrzymaliśmy od policji i starostwa powiatowego - mówi Robert Tomczak, szef stowarzyszenia. - W formie papierowej została wrzucona do wszystkich skrzynek pocztowych. Dziś wiemy, że być może nie było to wystarczające, gdyż nie wszyscy tam zaglądali.
- Wiozłem syna na egzamin gimnazjalny. Nie miałem jak wyjechać, zawróciłem więc i pojechałem przez pola. Zdążyliśmy w ostatniej chwili - mówi Mariusz Dubacki, który też nie wiedział, że droga wyjazdowa z jego domu będzie zablokowana.
Prezes stowarzyszenia twierdzi, że o zamknięciu ul. Rzepiń - skiej nic nie wiedział. - Stowarzyszenie jako organizator nie zamykało ul. Rzepińskiej, bo nie było o tym mowy w żadnym dokumencie. Trasa maratonu nie przebiegała przez tę ulicę - mówi Robert Tomczak, szef stowarzyszenia. Nie zamierza przepraszać ani tym bardziej płacić żadanej kwoty. Policja też twierdzi, że droga zamknięta nie była. - Policjant stał po to, żeby informować kierowców o tym, że dalej są utrudnienia na drodze - mówi Magdalena Jankowska, rzeczniczka słubickiej policji.
Piosik nie wyklucza, że skieruje sprawę do sądu.