Get Well bez rewolucji

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Kowalski
Joachim Przybył

Get Well bez rewolucji

Joachim Przybył

Zatrudnienie Artura Mroczki będzie zapewne edynym efektem klęski w Gorzowie. Pozycja menedżera Jacka Gajewskiego jest niepodważalna.

Nastroje uspokaja sam właściciel spółki Przemysław Termiń-ski, choć w niedzielny wieczór skomentował występ swojej drużyny bardzo ostro jeszcze przed ostatnim wyścigiem. Wtedy mecz określił „żenującym widowiskiem” i podkreślał potrzebę „analizy tego co się stało”.

- Nie będzie żadnych nerwowych ruchów. Zawodnicy ukarali się sami, bo nie zarobili pieniędzy - mówi teraz Termiński.

Największe gromy spadły na Martina Vaculika, który rzeczywiście zawodzi, ale na pewno nie on jeden. W ostatnich sezonach Słowak był notowany w ścisłej czołówce indywidualnego rankingu PGE Ekstraligi. W dwóch ostatnich meczach nie zdołał wygrać biegu, co nie zdarzyło mu się od dawna.

Jedno jest pewne: niepowodzenia nie spływają po Vaculik, żużlowiec jest nimi autentycznie przejęty. W Gorzowie jako pierwszy przepraszał klub i kibiców za swoją jazdę. - To jakaś parodia w moim wykonaniu. Dobrze, że teraz jest trochę przerwy w rozgrywkach, zrobię wszystko, aby wrócić na swój normalny poziom - mówi Vaculik.

To jednak dotyczy wszystkich zawodników w zespole. W najmniejszym stopniu Grega Hancocka, choć i jego średnia w porównaniu do poprzedniego sezonu spadła o prawie 0,5 punktu. Chris Holder i Adrian Miedziński zachwycali jazdą przed sezonem, ale teraz gasną z każdym kolejnym meczem, choć ten drugi przynajmniej próbował walczyć w Gorzowie.

- Spotkamy się z zawodnikami i porozmawiamy, kto ma jakie problemy - podkreśla Przemysław Termiński. - Kto nie trafił z zakupem sprzętu, kto potrzebuje psychologa. Oczywiście, że martwi mnie postawa Vaculika i Gomólskiego, nie wiem, co się dzieje z Przed-pełskim. Z drugiej strony, liga w tym roku jest bardzo wyrównana, czeka nas jeszcze niejedna niespodzianka.

Wyrównana liga akurat to-runianom nie sprzyja, bo w takiej sytuacji każda strata punkt boli podwójnie.

W kwestii kadry zespołu nerwowe ruchy są potrzebne najmniej. Wolnych zawodników może i na rynku znalazłoby się kilku, ale żaden z nich w tej chwili niczego nie gwarantuje. Podobne eksperymenty w przeszłości nigdy nie przynosiły dobrych skutków (w chwilach kryzysu trafiały do „Aniołów” takie asy jak Steve Johnston, Zbigniew Czerwiński czy Martin Smoliński). Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w kolejnym meczu pojawi się w składzie Artur Mroczka, zapewne za Kacpra Gomólskiego.

- Pole manewru jest niewielkie, pewnie dogadamy się z Mroczką, żeby zastąpił najsłabiej jadącego zawodnika. Kar nie przewiduję, bo nie ma takich zapisów w kontraktach - dodaje Termiński.

Mroczka to 26-letni wychowanek GKM Grudziądz. W ubiegłym sezonie z powodzeniem rywalizował w Unii Tarnów, ale zimą chciał zbyt wiele zarobić i klub z niego zrezygnował. W innych drużynach także nie było miejsca i żużlowiec podpisał kontrakt warszawski w Toruniu. Od kilku dni ma na stole do podpisania aneks finansowy, który gwarantuje ma zarobki za zdobye punkty.

Kibice już zdecydowali, kto jest winien w największym stopniu niepowodzeniom drużyny. Wystarczy prześledzić komentarze na profilu facebookowym klubu. 90 procent fanów domaga się zwolnienia z funkcji menedżera Jacka Gajewskiego. Padają propozycje mniej lub bardziej realnych następców: Rafała Dobruckiego, Sławomira Kryjoma, Czesława Czernickiego czy Jacka Frątczaka.

Gajewski w wywiadzie dla portalu sportowefakty.pl podkreślił, że nie jest „przyspawany do stołka” i jeżeli jego odejście miałoby pomóc drużynie, to właściciel ma prawo taki ruch wykonać.

Termiński stoi jednak murem za wiceprezesem klubu i zmiany na stanowisku menedżera nie będzie. - Nie ugnę się pod presją kibiców. Kim miałbym zastąpić Jacka? Przyszedłby nowy człowiek i zanim „nauczyłby” się toru i drużyny, minęłoby pół roku i mielibyśmy po sezonie. Wiem, że Gajewski to typ introwertyka i trzeba nauczyć się z nim współpracować, ale to znakomity fachowiec - dodaje.

Kolejny mecz ligowy Gett Well ma zaplanowany 22 maja Na Motoarenie podejmie Betard Wrocław.

Joachim Przybył

Fan koszykówki, rowerowych wypraw, historii i astronomii. Toruński (i nie tylko) sport obserwuję i opisuję od prawie 20 lat. Piszę o koszykówce, żużlu, hokeju, piłce nożnej, MMA, ale także o kibicach i sportowych zjawiskach. Dlaczego sport? Za prostotę, kontakt z ludźmi, jasne reguły i prawdziwe emocje. Na platformach Polskapress staram się odpowiadać na wszystkie Wasze potrzeby, dlatego równie ważne dla mnie są rekreacja i sport zwykłych ludzi.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.